Jak minął rok w pozarządówce cz.4 – Stowarzyszenie Inicjatyw Rodzinnych

Jak minął rok w pozarządówce cz.4 – Stowarzyszenie Inicjatyw Rodzinnych
Fot. Adminstrator

O minionym roku, zrealizowanych celach oraz planach na nadchodzące miesiące, w czwartej części naszego cyklu, opowiada nam Beata Wachniewska–Mazurek – Stowarzyszenie Inicjatyw Rodzinnych:

To był taki pozytywny rok. Z nową nadzieją weszliśmy we współpracę z Diecezją Elbląską – inspirujemy i chcemy dopomóc w utworzeniu Okna Życia. Jest nadzieja, że to się wreszcie uda, po paru latach starań to Okno ma szansę powstać i funkcjonować. Taka misja przyświeca nam od początku istnienia Stowarzyszenia. Do tej pory istniały duże przeszkody w jej realizacji, ale to ciągle było nasze marzenie. Jestem pełna wiary, że to się wreszcie uda. Naszym programowym zadaniem jest wspierania ojców osadzonych, ich rodziny, dzieciaki. To jest praca z całą rodziną, która przynosi wzruszające efekty. Trochę mamy mniej sił woluntarystycznych, bo nam się stowarzyszenie powiększa i rodziny się powiększają, zawodowo też się rozwijamy, angażujemy się w swój rozwój zawodowy, szkolimy, więc mniej mamy czasu na działalność społeczną w innych akcjach, ale cały czas jesteśmy aktywni, tak jak możemy i planujemy działalność na następny rok. Bardzo dużo dzieje się na Zatorzu, ale to jest działanie głównie Gosi Woźnej – animatorki Zatorza i członkini naszego stowarzyszenia, które wspomagamy przez swoją organizację. Współpracujemy z Teatrem Polskim – bardzo fajne działanie na rzecz tamtejszych dzieciaków i młodzieży , modelowe i innowacyjne. Teatr Polski robi tam świetną robotę, edukacyjną i włączającą. Mają spektakle ze scenariuszami napisanymi przez pryzmat problemów młodzieży. Najpierw są wywiady z młodzieżą i wokół tych problemów są napisane scenariusze – takie monodramaty, z którymi wchodzą do klasy, a potem są zajęcia z psychologami. Np. spektakl „Biedna, ale seksi”, „Białoczerwoni” – o patriotyzmie, co to jest patriotyzm lokalny, pojawiają się tu też kwestie nienawiści rasowej i innej.

A z czym sobie nie poradziliście?

Mamy problem z prowadzeniem akcji „Elbląg czyta dzieciom”. Bo brakuje nam systemowo sił, wolontariuszy, którzy chcieli by się tym zająć. Wiemy jak, wiemy z kim, wiemy co, ale brakuje nam sił i czasu, żeby się w to wystarczająco angażować. To jest taka słabostka naszego stowarzyszenia: potrzebujemy kogoś, kto na stałe do nas przyjdzie, będzie razem z nami i chce się zająć taką akcją. My go wspomożemy, powiemy jak ją robimy, jakie są scenariusze, pomożemy w poszukiwaniu książek, w zdobywaniu materiałów, ale musi być koordynator, który się tym wszystkim zajmie, zorganizuje.

  Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 12028

Print Friendly, PDF & Email