Wielkość sztucznych oczek wodnych oraz źródło wody, które je zasila, mają decydujący wpływ na to, czy rozwiną się w nich glony wywołujące toksyczne zakwity wody. Tak wynika z badań, które przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Białymstoku (UwB).
Oczka wodne to nowe dla terenów zurbanizowanych miniekosystemy wodne. – W większości działek przydomowych buduje się oczka – mówi prof. dr hab. Andrzej Górniak, kierownik Zakładu Hydrobiologii i Katedry Ekologii Wód Wydziału Biologii UwB. – Przy coraz większym deficycie wody stają się one bardzo cenne gospodarczo i przyrodniczo, jako element retencji wody w krajobrazie”.
Retencja to zdolność do okresowego zatrzymywania wody. Dzięki temu zjawisku poprawie ulega bilans wodny. Zasoby wodne powiększają się, ponieważ szybki spływ powierzchniowy zastępowany jest przez powolny odpływ gruntowy.
– Mamy wielkie problemy z retencją wody, szczególnie przy powodziach miejskich, często z dużymi stratami gospodarczymi – zaznaczył profesor Górniak. Jego zdaniem należy poszukiwać rozwiązań ekohydrologicznych ograniczających zagrożenia takimi stratami.
Z inicjatywy profesora zainteresowany hydrobiologią student UwB pod okiem asystenta przeanalizowali z wykorzystaniem elektronicznego sprzętu dynamikę rozwoju glonów i sinic w sztucznych oczkach wodnych kampusu białostockiej uczelni. Na terenie kampusu znajdują się różnej wielkości oczka, które nadają się do testowania wpływu różnego typu wód (gruntowe, opadowe) na rozwój i strukturę glonów w wodach powierzchniowych miast.
Okazuje się, że wielkość oczek wodnych i cechy hydrologiczne decydują o biomasie glonów i ich strukturze. Na drugim miejscu plasuje się czynnik związany z jakością wody, która zależy od źródła jej pochodzenia. – Tam, gdzie oczka zasilane są wodami gruntowymi, zielenice i sinice rozwijają się w większej ilości, a tam gdzie oczka wypełniane są deszczówką z odwadnianych dachów, rozwój glonów jest dość umiarkowany – powiedział prof. Górniak.
Jak wyjaśnił, różnice w rozwoju glonów w tych oczkach wynikały z różnego stężenia azotu i fosforu w wodach, które je wypełniały. Te, które były z wód podziemnych, zawierają bardzo duże ilości tych związków, natomiast z opadów – małe. Decyduje to o intensywności i rozwoju glonów.
W wodach o wysokiej zawartości azotu pojawiały się również sinice. A – jak przypomniał naukowiec – w niektórych przypadkach są one zagrożeniem zarówno dla organizmów wodnych, jak i dla człowieka, powodując m.in. podrażnienia skóry, jadłowstręt i wymioty, a nawet problemy z układem neurologicznym.
– Jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia w zakresie hydrotechniki i ekohydrologii. Wiemy, jakie parametry techniczne związane z „przepływnością” wody winny posiadać sztuczne oczka wodne, aby były to obiekty zapewniające umiarkowany rozwój glonów, które nie wywołują toksycznych zakwitów wody – podsumował badania profesor Górniak.
Jego zdaniem wyniki tych analiz mogą wspierać architektów krajobrazu i projektantów w przyszłych działaniach. – Przy projektowaniu takich małych zbiorniczków można wykorzystać nasze doświadczenia i budować tak, żeby te parametry nie sprzyjały rozwojowi dużej ilości glonów, ale również i sinic – zaznaczył prof. Górniak.(PAP)