Początki Eurowizji sięgają 1956 roku, ale jeszcze nigdy nie było takiego zgłoszenia. Po debiutanckim utworze „Głośniej niż decybele” grupa muzyczna UnMute, której wszyscy członkowie są Głusi, startuje w polskich preselekcjach do Konkursu Piosenki Europejskiej. To przełom w eurowizyjnej historii.
Powstały w ramach protestu wykluczenia głuchych z popkultury, zespół muzyczny UnMute, po premierze teledysku do utworu „Głośniej niż decybele” w ramach kampanii społecznej Polskiego Związku Głuchych, chce, aby usłyszał ich cały świat. Muzycy nie rzucali słów na wiatr migając „Nie słychać nas? Trzeba to zmienić!”. To przełomowy moment w kulturze, która z założenia ma być dostępna dla każdego. Chociaż na eurowizyjnej scenie widzieliśmy i słyszeliśmy już wiele uzdolnionych osób, czegoś takiego jeszcze nie było!
Muzyka dla wszystkich – bez ograniczeń
– Powstanie zespołu UNMUTE okazało się bardzo ważnym wydarzeniem w społeczności osób głuchych. Po raz pierwszy pokazaliśmy, że utwór muzyczny może być niedostępny dla osób słyszących. Osoby nie znające języka migowego, czyli znaczna część naszego społeczeństwa, bez tekstu czy napisów nie zrozumie tego utworu. Myślę, że pojawienie się zespołu UnMute na Eurowizji pozostawi trwały ślad w świadomości osób słyszących w Polsce i w Europie, pokaże, że głusi też mogą być artystami i twórcami, że muzyka również powinna być dostępna dla wszystkich. Ponadto będziemy mogli liczyć na wsparcie głuchej społeczności z całej Europy – mówi Krzysztof Kotyniewicz, Prezes Polskiego Związku Głuchych.
To niesamowite wydarzenie dla świata, jest jeszcze czymś więcej dla samych artystów. Jak oni czują się, jako pierwsi Głusi zgłoszeni do polskich preselekcji Eurowizji?
– To jest dla nas wysoko postawiona poprzeczka, ale możemy pokazać Głuchym, że jesteśmy. Oni potem mogą brać z nas przykład i działać dalej. W Eurowizji biorą udział osoby z różnych kultur, my też mamy swoją kulturę. Bierzemy w niej udział, żeby pokazać, że Głusi też mogą! – mówią jednogłośnie wszyscy członkowie zespołu UnMute.
Branża muzyczna jednogłośnie na „TAK!”
Zgłoszenie do preselekcji Eurowizji wzbudza emocje nie tylko w grupie młodych artystów, ale także w odbiorcach muzyki. Inicjatywę popierają również dziennikarze muzyczni.
– Niezwykły projekt potwierdzający, że czasem kilka dźwięków znaczy więcej niż tysiąc słów. Kibicuję całym sercem i coś mi podpowiada, że europejska publiczność mogłaby ich pokochać. Trudno o bardziej otwarte i tolerancyjne miejsce od Eurowizji. Mam nadzieję, że niebawem będzie o nim bardzo głośno – komentuje Kamil Baleja, prezenter porannego programu w Radiu Złote Przeboje.
Podobnie uważa Jarek Szubrycht, dziennikarz muzyczny „Gazety Wyborczej” i redaktor naczelny „Nowej Gazety Magnetofonowej”. – Z zachwytem wysłuchałem piosenki i obejrzałem teledysk UnMute, dopominający się o dostęp dla Głuchych do uczestnictwa w kulturze, a więc i w jej współtworzeniu. Czy utwór „Głośniej niż decybele” powinien być brany pod uwagę jako polski kandydat do konkursu Eurowizji? Oczywiście! Czy powinien wygrać? Nie wiem. Powinien wygrać najlepszy. Trzymam kciuki. I czekam na całą płytę.
Ten manifest osób głuchych jest ważny dla całej branży muzycznej. Swój entuzjazm i zachwyt przekazał Michał Szpak, który reprezentował Polskę podczas Eurowizji w 2016 roku.
– Fantastyczne! Eurowizja od lat nie jest tylko konkursem wielkich głosów, ale przede wszystkim kreatywności. Cały świat powinien docenić tę wizję na muzykę. Poruszające i pełne energii zarazem – wskazuje.
Artysta jest przekonany, że we współpracy z dobrym reżyserem zespół może stworzyć niezwykłe widowisko, które trafi do serc ludzi. – Od kilku lat reprezentujemy bardzo starodawny sposób realizacji performance. Ten zespół i współczesne kreatywne show? Wierzę, że to może podbić całą Europę – dodaje Szpak.
O zgłoszeniu UnMute do polskich preselekcji Eurowizji wypowiedziała się też Sarsa, polska piosenkarka, autorka tekstów i kompozytorka, która była typowana do udziału w Eurowizji przez szwedzkie portale w 2016 r. – Specjalizując się w muzykoterapii kamertonowej zrozumiałam, że dźwięk to przede wszystkim strumień wibracji, który wnika do naszego wnętrza nie tylko przez zmysł słuchu. Ta energia, w zależności od intencji twórcy, niesie różne przekazy i budzi różne emocje. Eurowizja to niewątpliwie okazja do budowania w ludziach świadomości, że wszyscy jesteśmy równi, że różnorodność jest piękna, że ta niewidoczna nić jaką jest dźwięk łączy nas niezależnie od wszelkich różnic, doświadczeń, gradacji wartości, czy zmysłów jakimi odbieramy świat – mówi Sarsa.