ERC: Udzielając pierwszej pomocy należy zakładać, że poszkodowany jest zakażony koronawirusem

ERC: Udzielając pierwszej pomocy należy zakładać, że poszkodowany jest zakażony koronawirusem
Fot. Rafał Sułek / archiwum redakcji

W związku pandemią przyjęto nowe zasady udzielania pierwszej pomocy. Według Europejskiej Rady Resuscytacji (ERC) należy zakładać, że poszkodowany jest zakażony koronawirusem. Niezbędne są rękawiczki i maseczka ochronna lub przyłbica. Nie wolno jednak zaniechać ratowania.

Jak najszybsze dzielenie pierwszej pomocy jest konieczne szczególnie w przypadku nagłego zatrzymania krążenia (NZK), będącego główną przyczyną zgonów. Najczęściej zdarza się ono poza szpitalem: na ulicy, w pracy lub w domu. Dlatego tak ważna jest pomoc osób postronnych. Decydujące znacznie ma również czas: po zatrzymaniu krążenia jest tylko kilka minut na uratowanie poszkodowanej osoby.

Według statystyk Europejskiej Rady Resuscytacji w Polsce w wyniku nagłego zatrzymania krążenia umiera każdego dnia ok. 90 osób. Tych ofiar – podkreśla się – mogłoby być mniej, gdyby u poszkodowanych z miejsca podejmowano resuscytację. Najczęstszymi powodami NZK są przyczyny sercowo–naczyniowe, w ok. 40 proc. przypadków stwierdza się migotanie komór. Trzeba wtedy natychmiast podjąć resuscytację.

– Należy przede wszystkim pamiętać o tym, że szansa na przeżycie poszkodowanego, zwłaszcza w pierwszych, newralgicznych minutach po zatrzymaniu krążenia, leży w naszych rękach, w dosłownym znaczeniu tego słowa – uczula Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED, cytowany w informacji przekazanej PAP.

Wyjaśnia, że w czasie kilku sekund od ustania krążenia następuje utrata przytomności, zatrzymanie oddychania i rozpoczyna się obumieranie komórek mózgu, który jest najbardziej wrażliwy na niedotlenienie. Pozostawienie poszkodowanego bez pomocy, praktycznie po 7-10 minutach, prowadzi do nieodwracalnych zmian i jego śmierci.

Szybka reakcja może podwoić lub nawet potroić szanse przeżycia osób, u których doszło do nagłego zatrzymania krążenia na skutek migotania komór. Wczesna resuscytacja krążeniowo-oddechowa zmniejsza też ryzyko powstania ubytków neurologicznych (zaburzeń mózgu).

W przypadku migotania komór niezbędne jest defibrylacja: w czasie 3-5 min od utraty przytomności może zwiększyć częstość przeżycia nawet do 75 proc. Każda minuta opóźnienia w defibrylacji zmniejsza szanse przeżycia o 10-15 proc. Do tego niezbędny jest defibrylator, aparat pozwalający przerwać migotanie komór i przywrócić prawidłowy rytm serca.

Defibrylator AED (Automatyczny Zewnętrzny Defibrylator) jest już dostępny w wielu miejscach publicznych: w urzędach, dworcach i lotniskach. Nie wystarczy czekać na karetkę pogotowia, gdyż do jej przyjazdu zwykle upływa co najmniej 8 min. Tymczasem po 4-5 minutach może dojść do śmierci mózgu poszkodowanego.

Poza użyciem defibrylatora podstawowe zabiegi resuscytacyjne polegają na uciskaniu klatki piersiowej wymuszającej przepływ krwi przez najważniejsze narządy, co spowalnia proces umierania komórek, szczególnie w mózgu.

Europejska Rada Resuscytacji zwraca uwagę, że w czasie pandemii COVID-19 przed przystąpieniem do udzielenia pierwszej pomocy powinniśmy zadbać o dodatkowe zabezpieczenie. Niezbędne są rękawiczki i maseczka ochronna lub przyłbica. Udzielając pierwszej pomocy należy przyjąć, że każdy poszkodowany jest zakażony koronawirusem SARS-CoV-2,

– Należy podejść do poszkodowanego z przodu, potrząsnąć za ramiona i zadać proste pytanie/wydać polecenie, np.: „Halo, proszę pana/proszę pani, proszę otworzyć oczy”. Aby zminimalizować ryzyko zakażenia, rezygnujemy z oceny oddechu metodą „widzę-słyszę-czuję”, czyli nie pochylamy się nad poszkodowanym, nie udrażniamy dróg oddechowych, a jedynie obserwujemy klatkę piersiową i nadbrzusze poszkodowanego przez maksymalnie 10 sekund – tłumaczy ratownik Jakub Rychlik.

Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny, nie porusza się i nie oddycha prawidłowo, należy niezwłocznie wezwać Zespół Ratownictwa Medycznego (ZRM), dzwoniąc pod numer 999 lub 112, a następnie rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową.

– Jeżeli są z nami inni świadkowie zdarzenia, poprośmy ich o wezwanie pogotowia, natomiast gdy jesteśmy sami, używamy do tego zestawu głośnomówiącego lub słuchawkowego i jednocześnie prowadzimy czynności resuscytacyjne. Aktualnie nie zaleca się wykonywania wentylacji metodą usta-usta, należy prowadzić jedynie uciśnięcia klatki piersiowej. Warto zasłonić usta poszkodowanego maską, elementem odzieży, tkaniną, ponieważ uciśnięcia klatki piersiowej mogą generować aerosol – tłumaczy Jakub Rychlik.

W razie braku w pobliżu defibrylatora AED, należy wykonywać jedynie uciśnięcia klatki piersiowej. Ręce układamy na środku klatki, a następnie wykonujemy mocne i szybkie uciśnięcia (tempo ok. 100-120 uciśnięć na minutę, głębokość uciśnięć ok. 5-6 cm).

Po przeprowadzeniu resuscytacji trzeba dokładnie umyć ręce wodą z mydłem przez co najmniej 30 sekund, a następnie zdezynfekować je odpowiednim preparatem na bazie alkoholu. Należy się także skonsultować (najlepiej telefonicznie) z przedstawicielem Sanepidu, Narodowego Funduszu Zdrowia lub najbliższego oddziału obserwacyjno-zakaźnego. (PAP)

Print Friendly, PDF & Email