Elbląg: Zawsze jest wyjście

Elbląg: Zawsze jest wyjście
Fot. Adminstrator

Gdy przychodzą na zajęcia, odkładają telefony do specjalnego koszyka i zaczynają po prostu ze sobą być. Tam mogą porozmawiać o tym, co ich cieszy, co niepokoi, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami. – Próbujemy pokazać, że można spędzać czas inaczej: wartościowo, skupiając się na tym, co ważne – mówi Beata Ostasz, jedna z założycielek Stowarzyszenia „Wyjście”, które prowadzi klub młodzieżowy przy SP nr 4.

– To było zimą dwa lata temu – wspomina Paulina Pudłowska–Różycka. – Pracowałyśmy na świetlicy socjoterapeutycznej, ale wiedziałyśmy, że chcemy zrobić coś więcej dla dzieci i młodzieży. Znałyśmy już ich potrzeby, więc zaczęłyśmy się zastanawiać, co możemy wspólnie zdziałać. Najpierw długo myślałyśmy nad nazwą stowarzyszenia i tym, co konkretnie chcemy osiągnąć, później zaczęłyśmy szukać miejsca, w którym mogłybyśmy to robić – dodaje.

W stowarzyszeniu, powstałym w Elblągu w kwietniu ubiegłego roku, działają cztery kobiety: Beata Ostasz, Paulina Pudłowska–Różycka, Katarzyna Kosińska i Marta Mentecka. Postanowiły stworzyć przestrzeń, w której młodzież będzie czuła się bezpiecznie i spędzała aktywnie czas. Początki nie były łatwe: brakowało pieniędzy na podstawowe sprzęty do zajęć, a przede wszystkim lokalu. Uczestnicy klubu młodzieżowego spotykają się w Szole Podstawowej nr 4.

– Trudności pojawiają się cały czas, ale liczy się to, że możemy wspólnie z młodzieżą próbować coś zmienić. Aktualnie realizujemy projekt sfinansowany ze środków Fundacji PZU, dzięki któremu nasz klub może działać. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu. Każda z nas ma trochę inne wykształcenie i zainteresowania, dlatego możemy zaproponować młodzieży różnorodną tematykę. Mamy zajęcia z kulturoznawcą, spotkania socjoterapeutyczne i psychologiczne, dużo mówimy o profilaktyce uzależnień – opowiada Beata Ostasz.

Wśród stałych elementów spotkań są wyjścia sportowe, zajęcia teatralne i plastyczne, a przede wszystkim planszomania, która wpisuje się w ideę spędzania czasu bez urządzeń elektronicznych. Oprócz tego klubowicze mogą liczyć na wyjścia do teatru, kina, restauracji czy na ściankę wspinaczkową.

– Młodzież jest bardzo otwarta na nasz klub. Chętnie uczestniczy w zajęciach, wychodzi z inicjatywą i podsuwa różne ciekawe pomysły.  Co istotne, klubowicze bez problemu odkładają telefony do specjalnego koszyka – lubią kontakt bezpośredni, przebywanie w swoim towarzystwie, wykonywanie grupowych zadań – cieszy się Paulina Pudłowska–Różycka.

Dla uczniów, przyzwyczajonych do spędzania czasu przy komputerze, tablecie czy telefonie, spotkania są miłą odmianą. Oderwanie wzroku od ekranów urządzeń elektronicznych pozwala im skupić się na tym, co dzieje się tu i teraz. Niektórzy po prostu dobrze się bawią, dla innych zajęcia to odskocznia od trudów codzienności.

– Część klubowiczów to dzieci z rodzin mających trudności w pełnieniu funkcji wychowawczych, a więc z domów, w których pojawiają się problemy. Gdy przychodzą do nas, otwierają się i odkrywają, że można spędzać czas inaczej. Myślę, że w każdym dziecku jest potencjał, który trzeba uwolnić. Nie zawsze można liczyć na sprzyjające okoliczności, czasem bywa naprawdę trudno, ale wierzymy – stąd zresztą nazwa naszego stowarzyszenia – że z każdej sytuacji, nawet najgorszej, zawsze jest jakieś wyjście – podkreśla Beata Ostasz. 

  MS Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18095 

Print Friendly, PDF & Email