Dr Sutkowski: Dane z weekendu lepsze niż cztery, sześć tygodni temu, ale w dalszym ciągu niepokojące

Dr Sutkowski: Dane z weekendu lepsze niż cztery, sześć tygodni temu, ale w dalszym ciągu niepokojące
Fot. Pixabay

Dane z weekendu na temat koronawirusa są lepsze niż cztery, sześć tygodni temu, ale w dalszym ciągu są niepokojące – powiedział w niedzielę PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Ocenił, że jeżeli właściwa liczba osób się nie zaszczepi, to przez kilka lat możemy być w stanie endemii.

W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 8 594 nowych zakażeniach koronawirusem, zmarły także kolejne 143 osoby.

– Nie możemy mówić o stabilizacji, w rozumieniu poprawy, możemy mówić o stabilizacji cały czas złych danych epidemicznych – powiedział PAP dr Sutkowski. Wskazał, że dane z weekendu na temat koronawirusa „nie tworzą prawdziwego obrazu pandemii”. Jak mówił, oczywiście są to dane „lepsze niż były cztery, sześć tygodni temu, ale są w dalszym ciągu niepokojące”.

Dr Sutkowski prognozuje, że przed świętami „będziemy mieli ponownie większą liczbę zgonów”. Dopytywany, z czego może to wynikać odpowiedział: „Jest duża liczba zakażeń. Jak jest duża liczba zakażeń, to może być i duża liczba zgonów”.

– Po drugie, jest „szara strefa” zakażeń, które nie są w ogóle raportowane, bo nie mogą być raportowane, ponieważ pacjenci nie przychodzą na testy. To jest bardzo duża grupa niestety, rosnąca przed świętami, to też widzimy w praktykach lekarzy rodzinnych i nie tylko rodzinnych. To jest zjawisko występujące mniej więcej od miesiąca, bardzo dużo ludzi się nie zgłasza, pomimo że ma ewidentne objawy. Niestety część z nich chodzi do pracy i zaraża innych, część zostaje w domu, próbuje leczyć się po swojemu, bojąc się szpitala, przychodni. Zgłaszają się tam dopiero jak się sytuacja pogarsza. Wiadomo, jakie są konsekwencje tego, można już wtedy choremu w ogóle nie pomóc – wyjaśnił prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Wskazał, że przyczyną większej liczby zgonów jest także „przeciążony system opieki zdrowotnej, który ma cały czas napór nie do udźwignięcia”. – On się objawia nie liczbą zakażonych, bo 80 proc. zakażonych to jest podstawowa opieka zdrowotna, i oczywiście też u nas umierają pacjenci na COVID, ale większość tych pacjentów umiera na Oddziałach Intensywnej Opieki, które są bardzo przeciążone – podkreślił. – Inaczej się pracuje, jeżeli jest 10 osób na oddziale, a inaczej jeżeli jest 15 – dodał.

Dr Sutkowski przyznał, że jest za obostrzeniami, które planuje wprowadzić rząd, jednak – jak zastrzegł – „byłby zwolennikiem krótszych lockdownów, ale intensywniejszych, po których byśmy wychodzili na wyższy poziom kultury epidemicznej, bo nie widać końca”.

– To jest kolejny lockdown i może nas uratować chyba tylko szczepionka, ale pod warunkiem, że będziemy się w dużej ilości szczepić, a tego zainteresowania szczepionkami też nie widać – wskazał dr.

Jak mówił, przez najbliższe kilka lat „możemy nie być w stanie epidemii czy pandemii, ale endemii”. – Tak może być, jeżeli się odpowiednio nie zaszczepimy i nie zadbamy o to – zaznaczył dr Sutkowski. (PAP)

Katarzyna Krzykowska
Print Friendly, PDF & Email