Dr Miszczak-Knecht: U dziecka z arytmią serca nierzadko nie wdraża się żadnej terapii

Dr Miszczak-Knecht: U dziecka z arytmią serca nierzadko nie wdraża się żadnej terapii
Fot. Pixabay

Zaburzenia rytmu serca u małych dzieci mają zwykle inne podłoże niż arytmie u dorosłych, dlatego nierzadko nie wdraża się u nich żadnej terapii, preferuje się obserwację – twierdzi konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej dr n. med. Maria Miszczak-Knecht.

– W zależności od tego, jakiego rodzaju arytmia wystąpi i w jakim wieku zostanie rozpoznana, może wymagać leczenia bądź nie. Dla przykładu: częstoskurcze przedsionkowe, występujące w okresie wczesnodziecięcym, to jest przed trzecim rokiem życia, z reguły ustępują samoistnie. Najczęściej wystarczającym leczeniem jest farmakoterapia. Jeśli jednak ta sama arytmia pojawi się w późniejszym okresie życia, najczęściej nie ustępuje samoistnie i wymaga leczenia zabiegowego – tłumaczy specjalistka w informacji przekazanej PAP.

Jej zdaniem podobnie jest z arytmiami komorowymi. Jeśli występują u noworodków i nie mają podłoża genetycznego, ale należą do tak zwanych idiopatycznych arytmii komorowych (o nieznanej przyczynie – PAP), ustępują zwykle w ciągu pierwszego roku życia. Także w późniejszym okresie życia dzieci ten rodzaj arytmii często nie daje objawów i ustępuje samoistnie, wobec czego rzadko wymaga leczenia farmakologicznego czy zabiegowego. Inaczej jest u osób dorosłych, u których leczenie zwykle jest konieczne.

Według konsultant krajowej w dziedzinie kardiologii dziecięcej większość arytmii występujących u dzieci nie wymaga zastosowania żadnej formy terapii. Co ważne, zwykle arytmia występująca u najmłodszych pacjentów nie daje żadnych objawów albo przejawia bardzo łagodne symptomy. Takie zaburzenia rytmu serca nie wpływają więc negatywnie ani na samopoczucie pacjenta, ani na jego rozwój. – Bywają jednak oczywiście sytuacje, kiedy leczenie jest konieczne i musi być wdrożone bezzwłocznie – zaznacza.

U dzieci farmakoterapia stosowana jest wtedy, gdy arytmia daje wyraźne objawy i jest szansa, że ustąpi bez leczenia zabiegowego. – Stosowane w takich przypadkach leki pomagają zniwelować objawy zaburzeń rytmu serca, które odczuwa pacjent. Farmakoterapia jest stosowana także w terapii tych arytmii, o których wiadomo, że nie ustąpią samoistnie, ale też nie podlegają leczeniu inwazyjnemu. To zwykle zaburzenia rytmu serca o podłożu genetycznym. Poza leczeniem farmakologicznym stosujemy także leczenie zabiegowe, takie jak u osób dorosłych – tłumaczy specjalistka.

Zwraca uwagę, że najczęściej stosowany jest zabieg ablacji podłoża arytmii, ale tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Wyjaśnia, że ryzyko wystąpienia powikłań i trudności techniczne związane z przeprowadzeniem tego zabiegu u dzieci są istotne. Bo wielkość i odległości poszczególnych struktur serca są znacznie mniejsze u pacjenta ważącego zaledwie kilka- lub kilkanaście kilogramów niż u pacjenta dorosłego, ważącego kilkadziesiąt kilogramów i o odpowiednio większym sercu.

– Jeżeli tylko jesteśmy w stanie zapanować nad arytmią za pomocą farmakoterapii, decydujemy się odroczyć zabieg ablacji do momentu, w którym procedura powinna być wykonana i będzie mogła być zrealizowana stosunkowo bezpiecznie. Uważa się, że taki przedział zaczyna się w chwili, gdy pacjent waży 20-30 kilogramów – dodaje.

U dzieci można zastosować urządzenia wszczepialne, korzystają z nich zasadniczo dwie grupy chorych. – Pierwsze, najczęściej występujące wskazanie obejmuje leczenie stałą stymulacją serca pooperacyjnych bloków całkowitych. W tej grupie pacjentów zawsze wszczepiamy stymulator. Drugie wskazanie obejmuje wrodzone bloki przewodzenia przedsionkowo-komorowego. W przypadku tego wskazania wszczepienie urządzenia często możemy jednak odroczyć – stwierdza dr n. med. Maria Miszczak-Knecht.

Jak wykazały badania, odroczenie implantacji układu powoduje, że w późniejszym okresie obserwacji, już po wszczepieniu urządzenia, u tych pacjentów występuje zdecydowanie mniej problemów zdrowotnych. – Jeżeli wszczepiamy stymulator noworodkowi lub niemowlęciu to wiemy, że zaimplantowany układ będzie funkcjonował krócej, a pacjent będzie wymagał większej liczby reoperacji celem wymiany układu. Jest z tym związane zwiększone ryzyko powikłań. Z tego względu w miarę możliwości odracza się decyzję o implantacji układu, chociaż oczywiście bywają sytuacje, kiedy rytm własny dziecka jest niewydolny (nie wystarcza do podtrzymania życia) i stymulator musi zostać niezwłocznie wszczepiony – wyjaśnia konsultant krajowa.

Bardzo ważna jest metoda implantacji urządzenia. – Znacznie częściej decydujemy się na układy nasierdziowe. W swojej decyzji uwzględniamy fakt, że przed dzieckiem jest nie 20 lat życia, ale 60, a nawet 80 lat i w tym czasie konieczne będą wielokrotne wymiany implantowanego urządzenia. W ten sposób zachowujemy dostęp naczyniowy na okres życia dorosłego – zaznacza.

Bardziej skomplikowane jest wszczepianie kardiowerterów-defibrylatorów. – Rozważając decyzję o implantacji kardiowertera-defibrylatora (ICD), oprócz aspektu czasu funkcjonowania każdego pojedynczego układu i konieczności reimplantacji urządzenia w przyszłości, bierze się pod uwagę także specyfikę działania urządzenia. Istotne, że kryteria zagrożenia nagłym zgonem sercowym, w prewencji którego stosuje się ICD, są ściśle zdefiniowane w przypadku pacjentów dorosłych, ale w przypadku dzieci nie są już określone tak jasno. Wiadomo, że kryteria ryzyka wystąpienia nagłego zgonu sercowego obowiązujące w odniesieniu do osób dorosłych, u dzieci nie mogą być zastosowane w takim samym stopniu. W tym przypadku o wskazaniach do implantacji ICD decydują inne czynniki, zatem decyzja jest trudniejsza, każdorazowo rozpatrywana indywidualnie i podejmowana w oparciu o wiele aspektów – tłumaczy specjalistka.

O jakie czynniki chodzi? Przede wszystkim ważne są objawy kliniczne oraz rodzaj i podłoże arytmii. Aby właściwie określić rodzaj i przyczynę arytmii stosuje się badania dodatkowe: oprócz badania echokardiograficznego i elektrokardiograficznego, może być potrzebny rezonans magnetyczny lub badania genetyczne.

– W każdym przypadku, kiedy z różnych powodów nie podejmuje się leczenia arytmii, pacjent powinien pozostawać pod stałą opieką ośrodka prowadzącego. Zalecane są regularne wizyty kontrolne, w zależności od indywidualnych wskazań co sześć miesięcy, a jeżeli arytmia występuje rzadziej, raz do roku – podkreśla dr n. med. Maria Miszczak-Knecht.

PAP – Nauka w Polsce
Print Friendly, PDF & Email