Największym wyzwaniem, które wynika z kryzysu demograficznego, jest słabe zarządzanie potencjałem ludzkim. Młodzi ludzie powinni być edukowani, by byli przygotowani do nabywania nowych kwalifikacji – powiedział PAP dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.
PAP poprosiła dr. Lasockiego o komentarz do najnowszej prognozy ONZ, z której wynika, że populacja Polski do 2100 r. może spaść do ok. 19 milionów.
Według eksperta pogłębiający się kryzys demograficzny w Polsce to cena przyspieszonego rozwoju gospodarczego w latach 90. – Tłumaczyło nam się, że państwo nie jest potrzebne, a właściwie, że jest potrzebne tylko wtedy, kiedy wykona swoją robotę. Natomiast rolą państwa jest dbanie o wolny rynek w taki sposób, aby nie doprowadzać do monopolizacji i utrzymać ludzi w pracy – powiedział Lasocki.
Zaznaczył, że bezpośredni wpływ na sytuację demograficzną mają również decyzje polityczne. – Mieliśmy jeden wyż demograficzny, który wysyłaliśmy dość intensywnie, zwłaszcza w 2017 roku, na emerytury. Wcześniej wysyłaliśmy w latach 80., 90., ale był promyczek nadziei, że trochę nam się uda rozłożyć element przechodzenia tych osób na emerytury, ale to wszystko się rozwiało w 2017 roku, kiedy obniżono wiek emerytalny – zauważył Lasocki.
W jego ocenie kryzys demograficzny w Polsce nie będzie miał dużego wpływu na produkcję ze względu na postęp technologiczny. Według niego poważniejszy problem wystąpi w potencjale konsumpcyjnym – mniejsza liczba osób w wieku produkcyjnym, niskie zarobki i uzależnienie od transferów społecznych, takich jak emerytury, przyczynią się do spadku liczby konsumentów. – Co z tego, że mamy moce produkcyjne gospodarki, jeżeli będziemy musieli znaleźć rynek zbytu na nasze produkty? – zapytał dr Tomasz Lasocki.
Zwrócił uwagę, że z kryzysem demograficznym zmagają się również państwa sąsiadujące z Polską, co może znacznie utrudnić poszukiwanie rynków zbytu. To oznacza, że wskutek zmian demograficznych rodzi się potrzeba modernizacji gospodarki. – Będziemy musieli nauczyć się przyjmować obywateli z różnych stron świata. Jesteśmy perspektywą nie tylko dla państw dalekiej Azji, ale jesteśmy też atrakcyjni dla państw południowej Europy – dodał Lasocki.
Największe wyzwanie ekspert widzi w zarządzaniu potencjałem ludzkim. – Z perspektywy demograficznej nie możemy sobie pozwalać na obniżenie wieku emerytalnego – powiedział. Wynika z tego, że edukowani powinni być nie tylko młodzi ludzie, ale również dorośli, tak aby byli oni przygotowani do nabywania nowych kwalifikacji. – Jesteśmy w ogonie Europy, jeżeli chodzi o kształcenie ustawiczne. Mamy tragiczne odsetki. W jaki sposób mamy mówić o nowoczesnej gospodarce? – powiedział PAP dr Lasocki.
Ekspert przez odpowiednie zarządzanie rozumie konsekwentne prowadzenie polityki prewencyjnej, która zapewni dobrostan ludziom w wieku produkcyjnym. Dr Tomasz Lasocki wskazał także na konieczność monitorowania zjawisk, takich jak mobbing czy przeciążenie pracowników.
Do prognozy ONZ odniosła się na platformie X minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. – Opublikowane wczoraj z okazji światowego dnia ludności dane pokazują, że w 2023 r. Polska miała największy spadek ludności w całej Unii – ubyło 132 800 Polek i Polaków – napisała w piątek. – Nie ma ważniejszej kwestii dla przyszłości Polski i naszego rozwoju niż przełamanie kryzysu demograficznego! – uważa.
Minister dodała, że według prognoz ONZ do końca wieku będzie tylko 8 mln Polaków w wieku produkcyjnym (20-64). – Dziś jest 3 razy więcej!! Kiedy liczba pracujących będzie spadać, w najbliższej dekadzie będzie bardzo szybko przybywać seniorów – oceniła.
Według Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz wsparcie państwa „powinno iść przede wszystkim na młodych i rodziny”. – Czyli np. “tak” dla wsparcia dostępnych mieszkań. “Tak” dla żłobków. Natomiast bardzo ostrożnie z kolejnymi dodatkami emerytalnymi i rentowymi. Seniorzy potrzebują młodszych pokoleń – bo bez nich emerytury (należne i wypracowane ciężką pracą) byłyby tylko pustym zapisem na papierze – napisała.
W czwartek ONZ opublikowała raport „World Population Prospects 2024”. Z prognoz wynika, że populacja świata wzrośnie z obecnych 8,2 mld do szczytowej wartości 10,3 mld w latach 80. XXI wieku. Do końca stulecia populacja zmniejszy się jednak do ok. 10,2 mld. Do 2080 r. liczba osób w wieku 65 lat i starszych będzie przewyższać liczbę dzieci poniżej 18. roku życia. Populacja Polski może do 2100 r. spaść do 19,3-19,4 mln. Raport został opublikowany w Światowy Dzień Ludności. (PAP)