Do seniorów, tak jak do gotowania, trzeba podchodzić z sercem

Do seniorów, tak jak do gotowania, trzeba podchodzić z sercem
Fot. Mateusz Misztal

Życie mnie „pokopało”, ale to nie znaczy, że wszystkich musi kopać, dlatego uważam, że trzeba wyciągać pomocną dłoń, szczególnie w kierunku osób starszych – opowiada Beata Murawska, która w swojej restauracji „Czwórka”, mieszczącej się na ul. Odrodzenia 21 w Elblągu serwuje domowe 2-daniowe obiady dla seniorów za jedyne… 10 zł.

Beata Murawska swój lokal gastronomiczny prowadzi od marca br. Jej przygoda z gotowaniem dla seniorów zaczęła się w Stowarzyszeniu „Wystarczy Jeden Uśmiech”, które każdego dnia stara się zapewnić ciepły obiad osobom starszym, o których nikt nie pamięta. Jak mówi, poznała tam wielu wspaniałych ludzi o ogromnych sercach do pomagania. Mimo braku reklamy, na brak klientów nie może narzekać. Wieści o ciepłej atmosferze i pysznych obiadach, rozchodzą się pocztą pantoflową niczym ciepłe bułeczki. Dosłownie – bowiem w miejscu obecnej restauracji mieściła się niegdyś piekarnia.

– Swój pierwszy wypiek zrobiłam mając 8 lat, na swoją komunię, to były kruche babeczki z kremem budyniowym z galaretką. I tak to się zaczęło… – wspomina Pani Beata. – Nie jestem po szkole gastronomicznej, ale w gotowanie wkładam całe serce. Cieszę się, że ludziom smakuje moja kuchnia. W naszym menu jest domowe jedzenie: zwykły kapuśniak czy zapiekanka makaronowa – przyznaje skromnie.

Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że największą popularnością cieszą się jej faszerowane udka z kurczaka oraz kotlety schabowe. Zdarzało się, że ludzie czekali na nie w kolejce, nawet po 40 minut.

– To prawda, jedzenie jest naprawdę bardzo smaczne, więc nie dziwię się, że ludzie czasem czekają w kolejce. Obsługa też jest bardzo życzliwa i pomocna. Gdy nie mogłam do nich trafić za pierwszym razem, wyszli po mnie na przystanek i mnie przyprowadzili – dodaje niewidoma pani Elżbieta Mankiewicz, od kilku miesięcy stała bywalczyni „Czwórki”.

Pani Beata jest bardzo wszechstronna kulinarnie. Sama nie je pszenicy, dlatego może przygotować jedzenie bezglutenowe czy wegańskie. Im większe wyzwanie tym lepiej. Przygotowywany przez nią ostatnio tort bezglutenowy, pojechał aż do Inowrocławia.

Los ją doświadczył

W prowadzeniu restauracji pani Beacie nieodpłatnie pomagają rodzice i najstarsza 21-letnia córka. Oprócz niej, ma jeszcze trójkę. To one, jak podkreśla, są jej motorem napędowym. Patrząc na zaraźliwy optymizm Pani Beaty, jej serdeczność, otwartość i pozytywną energię, nikt by jednak nie przypuszczał, że życie tak mocno ją doświadczyło.

– Dużo przeszłam, znam smak biedy. Bywało bardzo ciężko. Nie bardzo mogłam niestety liczyć na swoich partnerów życiowych. Był moment, że sprzątałam 4 domy i lepiłam po 120 kg pierogów, aż nabawiłam się zespołu cieśni nadgarstka, który musiałam zoperować. Od 14 lat jestem wdową. Od tamtej pory z dłuższymi lub krótszymi przerwami, radzimy sobie z dziećmi sami, najlepiej jak potrafimy. Mimo doznanych krzywd, nie zmieniłabym nic w swoim życiu, bo każda okazała się być dla mnie cenną lekcją – wyznaje Beata Murawska.

Można się domyślać, że serwując obiady w takich cenach, trudno mówić o dużych zarobkach.

– Nie liczę na kokosy, nie o to chodzi. Żyję z tego, co mi zostanie z organizacji imprez okolicznościowych. Na czynsz i rachunki wystarczy, a dzieci nie chodzą głodne, to najważniejsze – kwituje pani Beata.

Nie tylko obiady…

W „Czwórce” stołują się głównie seniorzy z okolic Zawady i Jaru, ale przybywa też tych z dalszych zakątków Elbląga. Tym, którzy nie są w stanie sami dotrzeć do lokalu, obiady dowożone są za dodatkową, 5-złotową opłatą i dostarczane bezpośrednio do drzwi. Rozwozi je syn pani Beaty oraz chłopak jej najstarszej córki.

Obiady, to jednak nie jedyna rzecz, którą dla środowiska seniorskiego robi pani Beata. Raz w tygodniu organizuje również za niewielką opłatą, wieczorki taneczne przy muzyce na żywo z jedzeniem, przekąskami, kawą i herbatą.

Fot. Aleksandra Garbecka | Sala przygotowana na jedną z imprez okolicznościowych

– Oni się tak przecudownie bawią – dodaje z uśmiechem Beata Murawska. – Sentyment i szacunek do seniorów wyniosłam z domu rodzinnego. Miałam prababcię, która zmarła w wieku 104 lat i babcię która zmarła mając lat 80. Byłyśmy bardzo zżyte.

Obiady seniorskie serwowane są od godz. 13:00 od poniedziałku do piątku. Przy zamówieniu nie trzeba się niczym legitymować. Zamawiać można osobiście lub pod nr tel. 506 383 822.

Print Friendly, PDF & Email