Czy technologia cyfrowa ukształtuje pacjenta nowej generacji?

Czy technologia cyfrowa ukształtuje pacjenta nowej generacji?
Fot. Pixabay

Coraz więcej osób korzysta z rozmaitych aplikacji prozdrowotnych. To może łączyć fizyczne i cyfrowe aspekty dbania o zdrowie. Niezależnie od upodobań najważniejszy dla każdego pacjenta pozostaje jednak wygodny dostęp do specjalistów.

– Trudno jest dziś wróżyć, jaki będzie pacjent przyszłości, czy będzie klikał w aplikacje, a diagnozy postawią mu algorytmy sztucznej inteligencji. Przez najbliższe lata aplikacje będą w coraz większym stopniu użytkowane, w dużej mierze nie w celach diagnostycznych. Raczej, aby monitorować swoją aktywność, zachowania związane ze stylem życia, ale też, aby przygotowywać się do wizyt, pamiętać o braniu lekarstw czy wykonywaniu badań kontrolnych. Dane te zbierane systematycznie, mogą stanowić ważne źródło informacji dla lekarzy – mówi dr Antonina Doroszewska, socjolog medycyny z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, kierowniczka Studium Komunikacji Medycznej, przewodnicząca Zespołu Języka Medycznego Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk, członkini Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej.

Czy gdyby nie pandemia, nastąpiłaby równie skokowa zmiana w przejściu na digitalizację w medycynie? Wiele zmieniło się nie tylko po stronie pacjenta, lecz także po stronie lekarzy, którym covid pokazał, że się da, np. część wyników badań, czy zdjęcia analizować przez algorytmy.

– Niemniej wiele jeszcze starań potrzeba, by systemy ochrony zdrowia dopracować cyfrowo. Medycyna bowiem, w porównaniu z innymi dziedzinami, dość późno weszła w cyfrowość. Ale widać znaczące przyspieszenie. Polska ochrona zdrowia jest zainteresowana cyfryzacją – zapewnia Jan Michalski, partner, lider Deloitte Digital CE.

Aplikacje dla zdrowia

Na co dzień wiele osób posługuje się aplikacjami związanymi z dbaniem o zdrowie: liczymy kroki, mierzymy tętno, monitorujemy sen. Rozwiązania cyfrowe zaczynają być tanie – dane wędrują do chmury, gdzie są łatwo dostępne.

– Zarówno sami pacjenci, jak i szpitale i firmy farmaceutyczne są zainteresowani stworzeniem monitoringu, czy pacjent bierze leki, czy udaje się na badania kontrolne To ma jeden cel: aby pacjent jak najmniej przebywał w szpitalu. Za pomocą technologii cyfrowych również domownicy mogą przeszkolić się w pielęgnacji chorego. Na naszych oczach następuje zmiana modeli biznesowych. Teraz ważne staje się zbieranie danych, ich analiza pod kątem podobieństwa genetycznego pacjentów cierpiących na daną chorobę. W proces ten są włączone firmy telekomunikacyjne – mówi Paweł Kuśmierowski, partner associate, lider Life Sciences & Health Care Consulting, Deloitte Digital.

– W chwili, gdy społeczeństwo się starzeje, a dostępność do lekarzy jest coraz trudniejsza, odpowiednia cyfryzacja będzie pozwala postawić szybką i trafną diagnozę – dodaje Jan Michalski.

Co pokazuje raport?

Eksperci Deloitte zdefiniowali dwa rodzaje pacjentów w oparciu o poziom digitalizacji i dbałości o zdrowie.

Pacjent „tradycyjny” (średnio 49 proc. wśród badanych krajów, 43 proc. w Polsce) korzysta z maksymalnie czterech aplikacji mobilnych przeznaczonych do dbania o zdrowie, a dbając o nie wykonuje od czterech do ośmiu czynności.

Pacjent „phygitalowy” (odpowiednio 15 proc. i 17 proc.) korzysta z min. pięciu zdrowotnych aplikacji mobilnych, a w trosce o swój dobrostan wykonuje od czterech do jedenastu czynności. Nie boi się ujawniać danych o stanie zdrowia, jest otwarty na wypełnianie formularzy i ankiet. Znacznie chętniej udostępnia swoje dane medyczne poprzez aplikacje mobilne. Główną zachętą do takiego postępowania jest troska o swoje zdrowie, na drugim miejscu zaś znajdują się korzyści finansowe.

Niezależnie od motywacji, za największą korzyść z takiego udostępnienia pacjenci „phygitalowi” uznali możliwość zmniejszenia ryzyka zapadnięcia na ciężką chorobę w przyszłości (54 proc.). Czynnik ten był wyraźnie mniej istotny dla przeciętnego pacjenta „tradycyjnego” (41 proc.). Pacjenci „phygitalowi” mają również większe poczucie wkładu w rozwój nauk medycznych (istotność tego czynnika w tej grupie była o 21 punktów procentowych wyższa niż wśród pacjentów „tradycyjnych”), co może dowodzić większej świadomości efektów tego rodzaju wsparcia.

Istotne są dla nich również korzyści finansowe, takie jak zniżki na ubezpieczenie oferowane przez ubezpieczycieli prywatnych i publicznych (wskazało je odpowiednio 47 proc. i 34 proc. respondentów „phygitalowych” i 44 proc. i 32 proc. pacjentów „tradycyjnych”).

W Polsce jeszcze się to nie dzieje, ale w Niemczech, Francji, na Łotwie czy w Estonii dane z aplikacji medycznych są traktowane jako dane medyczne. Pacjenci chcą je przekazywać, by medycyna mogła się rozwijać, by powstawały nowe leki. Zdaniem ekspertów z Deloitte pacjent „phygitalowy” korzysta z profilaktyki, co w efekcie pozwala na szybsze interwencje medyczne w razie problemów. Niemniej ten nowy pacjent próbuje też odbywać tradycyjne wizyty u lekarza.

To jednak „pacjenci tradycyjni” stanowią największy segment rynkowy. Pacjenci „phygitalowi” łączą dwie grupy osób – najbardziej dbających o zdrowie i zdigitalizowanych.

– Raport potwierdził codzienne obserwacje, czyli rozpowszechnienie korzystania z coraz większej liczby aplikacji służących dbaniu o zdrowie. Często mają charakter i cel komercyjny. Ale też ułatwiają pacjentom zapisywanie się do lekarza, czy przygotowywanie się do wizyt i odwoływanie ich. Ułatwiają proces kontaktu między pacjentem a placówką medyczną. Jednocześnie firmy i instytucje coraz częściej wykorzystują algorytmy sztucznej inteligencji, które mogą wspomagać lekarzy w stawianiu diagnoz, a pacjentów w zachowaniach profilaktycznych. Ten obszar rozwija się nie od czasu pandemii, lecz od dobrych kilkunastu lat – podkreśla dr Antonina Doroszewska.

– W badaniu nie zaobserwowaliśmy występowania istotnej relacji między poziomem digitalizacji danego kraju a udziałem pacjentów „phygitalowych” w jego populacji. Zatem do korzystania z nich można zachęcić i zmotywować nawet osoby starsze. Polska z odsetkiem wynoszącym 17 proc. to kraj z trzecią największą liczbą „phygitalowych” pacjentów w zestawieniu, pomimo przynależności do państw o zaledwie średniej dojrzałości cyfrowej – mówi Krzysztof Wilk, partner, lider Life Sciences & Health Care, Deloitte w Polsce.

Kim jest pacjent „phygitalowy”?

To przede wszystkim kobiety (61 proc.), głównie z pokolenia millenialsów (45 proc.), pracujące w średnich i dużych firmach (44 proc.), lepiej zdiagnozowane pod kątem chorób przewlekłych (39 proc.).

Ponad połowa badanych Polaków cierpi na choroby przewlekłe, przy czym większy odsetek chorych wykryto w grupie „pacjentów phygitalowych”. To prawdopodobnie dlatego, że bardziej zajmują się swoim zdrowiem „tradycyjni”: są bardziej skłonni do samodzielnego i stałego monitorowania swojego stanu zdrowia – wyraźnie chętniej (55 proc. vs 21 proc.) korzystają oni z aplikacji czy urządzeń umożliwiających monitoring lub leczenie chorób przewlekłych. Za największe utrudnienia w korzystaniu z rozwiązań cyfrowych uważają brak informacji o ich istnieniu (46 proc.), preferowanie kanałów tradycyjnych (26 proc.) i małą dostępność takich rozwiązań (22 proc.).

– Coraz więcej osób rozumie, jaki wpływ ma styl życia na ich zdrowie. Mają gotowość do działań profilaktycznych. Raport pokazał, że nowoczesny pacjent korzysta z wielu aplikacji, lecz jego aktywność nie zawsze ma na celu zachowania stricte prozdrowotne. To raczej kwestia mody na określony sposób funkcjonowania, na dzielenie się osiągnięciami, rywalizację w obszarze treningów i diet. Pozytywny efekt prozdrowotny jest osiągany niejako przy okazji tejże mody – zauważa dr Antonina Doroszewska.

Dla nowego rodzaju pacjenta ważne jest:

  • stosowanie zbilansowanej diety
  • zdrowie psychiczne
  • ćwiczenia fizyczne
  • regularne wizyty u lekarza
  • dbanie o zdrowie za pomocą technologii cyfrowych

Średnio 50 proc. badanych przez Deloitte deklaruje, że najważniejszym czynnikiem motywującym wszystkich pacjentów do dbania o zdrowie jest wygodny dostęp do specjalistów. Jest to aspekt najważniejszy zarówno dla „pacjentów phygitalowych” (62 proc.), jak i „tradycyjnych” (51 proc.).

Zdaniem 53 proc. badanych, najlepiej byłoby, gdyby jedna aplikacja spełniała wiele funkcji:

  • automatyczne przypomnienia o wizytach (46 proc.)
  • możliwość udostępnienia lekarzowi informacji o zdrowiu pacjenta przez aplikację (46 proc.).

– Wyzwaniem dla firm zajmujących się opieką zdrowotną jest poparcie prozdrowotnych postaw pacjentów. Można wykorzystać do tego proste rozwiązania, ułatwiające dostęp do lekarzy specjalistów, a także bardziej zaawansowane narzędzia, wykraczające poza standardowe, codzienne potrzeby pacjenta. Są już platformy cyfrowe przeznaczone do dbania o siebie i zwiększające zaangażowanie użytkowników – podkreśla Paweł Kuśmierowski.

Pandemia a większa dbałość o zdrowie psychiczne

Pandemia spowodowała nasilenie niepokoju i depresji na całym świecie, a główne jej przyczyny to izolacja społeczna, lęk przed zarażeniem, troska o zdrowie najbliższych, zgony w rodzinie lub problemy finansowe. Jednocześnie zauważono wzrost dbałości o zdrowie psychiczne, którego dowodem jest popularyzacja rozwiązań cyfrowych dotyczących uważności (mindfulness), które mają pomagać użytkownikom zwalczyć stres i niepokój. Jak wynika z badania Deloitte, 48 proc. badanych pacjentów „phygitalowych” wskazuje zdrowie psychiczne jako istotny element swojej codziennej rutyny. To półtora razy wyższy odsetek niż w przypadku pacjentów „tradycyjnych”. Nowy typ pacjenta podejmuje też konkretne działania, które zapobiegają powstawaniu problemów psychicznych – utrzymuje głębsze relacje (94 proc.), wyznacza sobie czas na odpoczynek (73 proc.) i prowadzi życie wolne od stresów (48 proc.).

– Raport pokazał, że kontakt lekarza z pacjentem jest wciąż bardzo potrzebny i raczej nie będzie zagrożony. Zarówno pacjent „cyfrowy” jak i „tradycyjny” mają duże zaufanie do lekarzy. Pytanie, jak lekarze to zaufanie i wiedzę płynącą z aplikacji wykorzystają, czy będą zachęcać do używania takich aplikacji. Inna sprawa, w jakim stopniu aplikacje dobrze mierzą różne parametry – zastanawia się dr Antonina Doroszewska. – Raczej widzę w aplikacjach szansę na bardziej systematyczne działania związane ze zdrowiem, choć motywacje tych zachowań wynikają raczej z promowanego w przestrzeni publicznej stylu życia. Być może aplikacje zmobilizują pacjentów do systematycznego zbieranie informacji, zapisywania poziomu cukru czy wyników pomiaru ciśnienia. Teraz pacjenci, raz zapiszą raz nie, często gubią kartkę z zapisem lub nie przynoszą na wizytę. Telefon z aplikacją może mobilizować do regularnych zapisów, trudniej zapomnieć o nim wychodząc z domu niż o notatkach zapisywanych ręcznie. Z tej perspektywy widzę duże korzyści z używania aplikacji.

– Jest jednak pewne ryzyko zagrożenia relacji pacjent – lekarz. Jeśli rozwój aplikacji pójdzie bardziej w stronę diagnostyczną, wówczas przekażą one pacjentom informacje, zalecenia, a ci być może zaczną podejmować działania na własną rękę – dodaje naukowczyni.

Celem badania przeprowadzonego przez Deloitte Digital w pierwszym kwartale 2022 r. było rozpoznanie nawyków związanych z dbaniem o dobre samopoczucie i zdrowie oraz ocena możliwości wykorzystania narzędzi cyfrowych w tym obszarze. Miało ono też sprawdzić, czy nowoczesna technologia może ułatwić ludziom prowadzenie zdrowego trybu życia.

Beata Igielska, zdrowie.pap.pl
Źródła: Raport: PowerPoint Presentation (amazonaws.com)
Badanie Deloitte Digital zostało przeprowadzone w pierwszym kwartale 2022 r. metodą CAWI na reprezentatywnej próbie 11 tys. dorosłych (w wieku 18-65 lat) użytkowników smartfonów z jedenastu europejskich krajów – 1000 osób w danym kraju. Uczestnicy odpowiadali na pytania o aktualne wykorzystanie i preferencje dotyczące technologii medycznych, a także potrzeb, motywacji i utrudnień w procesie dbania o własne zdrowie.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie / PAP MediaRoom
Print Friendly, PDF & Email