Czas zamknięty w czasie

Czas zamknięty w czasie
Fot. Aneta Pastuszka

Liczący prawie sto lat zabytkowy zegar przeszedł gruntowny remont i wrócił na wieżę kościoła św. Bartłomieja w Pasłęku. Jego twórcą jest słynny zegarmistrz Johann Friedrich Weule. Mechanizm zegara pasłęckiego kościoła został wykonany jak na ówczesne czasy bardzo nowatorsko. Godziny i półgodziny czasowe były wybijane na dzwonie, co stanowiło nie lada atrakcję dla ówczesnych mieszkańców. Zegar jest oczywiście wpisany do rejestru zabytków. Zegar wymagał gruntowej naprawy i renowacji mechanizmu chodu, bicia godzin i półgodzin. Prace polegają między innymi na demontażu wszystkich części jego mechanizmu, oczyszczeniu tych elementów z zabrudzeń, regeneracji i ich konserwacji.

Posłuchaj artykułu. Czyta autorka.

O cennym zabytku odmierzającym czas rozmawiamy z ks. Dariuszem Kułakowskim proboszczem parafii św. Józefa w Pasłęku.

Dlaczego ten zegar jest wyjątkowy?

ks. Dariusz Kułakowski: Ponieważ jest stary (śmiech). Wszystko co ma swoje lata jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Zegar ma prawie sto lat. Został sprowadzony przez mieszkańców Pasłęka w 1922 roku. Jest nieodłącznym elementem tego miasta. Do czasu II wojny światowej działał i odmierzał czas, a potem przestał działać. Dzięki wparciu samorządu i parafian zebrano pieniądze na jego renowacje i remont całego mechanizmu. Najpierw zegar został zdemontowany i zniesiony z wieży kościoła. Wszystko po to, by można go było przewieźć do renowacji. Po powrocie przez jakiś czas mechanizm zegara można było oglądać w kościele św. Bartłomieja w Pasłęku.

Zegar przez te wszystkie lata był na wieży kościoła w Pasłęku, ale nie odmierzał czasu.

ks. Dariusz Kułakowski: Czas na pewno odmierzał do czasu II wojny światowej. Później były próby jego uruchomienia, jednak z różnym skutkiem. Podjęliśmy próbę jego naprawy i mamy nadzieję, że będzie działał.

Jakie prace naprawcze trzeba był wykonać, by przywrócić zegar do życia?

ks. Dariusz Kułakowski: Został on rozłożony na czynniki pierwsze. Wymieniono gniazda, koła zębate, dosztukowano brakujące zęby, a także oczyszczono elementy z zabrudzeń. Mam nadzieję, że po tak gruntownej naprawie nie będzie się ani późnił, ani spieszył.

Fot. Aneta Pastuszka

Mechanizm jest całkiem sporych rozmiarów.

ks. Dariusz Kułakowski: No, to taki zegarek ręczny na wieżę (śmiech) bym powiedział. Dzieci się śmieją, jak przychodzą do kościoła, że ten mechanizm wygląda tak samo jak ten w zegarkach ich dziadków. No i w sumie ten mechanizm jest taki sam, no tylko trochę większy. Sam zegar waży około 350 kg. Do tego dochodzą obciążniki – każdy po 150 kg, wahadło – 40 kg, oraz rama – około 50 kg.

Wspomnijmy o twórcy zegara. Jego nazwisko jest wybite na ramie zegara.

ks. Dariusz Kułakowski: Jest to zegar z 1922 roku firmy Bockenem. Jego twórcą jest zegarmistrz Johann Friedrich Weule.

Zegar był także świadkiem historycznych wydarzeń.

ks. Dariusz Kułakowski: Posiada ślady po wizycie w Pasłęku żołnierzy wojsk radzieckich. Na tarczach zegarowych, jak i na samym zegarze są ślady po kulach. Podczas renowacji nie ruszaliśmy tych śladów. Chcieliśmy zostawić je dla kolejnych pokoleń.

Przyjrzyjmy się bliżej mechanizmowi. Co trzeba zrobić, by zegar uruchomić?

ks. Dariusz Kułakowski: Oczywiście najpierw trzeba było go wykonać. Cała rama jest żeliwna, a w niej umieszczono cały mechanizm. Żeby zegar zaczął działać trzeba było wszystkie elementy poskładać w odpowiedniej kolejności. Zegar nakręca się mechanicznie – trzeba do niego podejść z korbą, naciągnąć cały mechanizm oraz obciążniki.

Żeby zegar ruszył trzeba go nakręcić w dwóch miejscach.

ks. Dariusz Kułakowski: Tak, ponieważ jedna dźwignia jest potrzebna do nakręcenia mechanizmu minutowego, a druga dźwignia jest odpowiedzialna za uruchomienie mechanizmu odpowiedzialnego za bicie zegara o odpowiednich godzinach.

Fot. Aneta Pastuszka

Zegar jest nowatorski jak na czasy, w których powstał.

ks. Dariusz Kułakowski: W porównaniu do innych zegarów, które powstawały w latach 20. jest on małych rozmiarów. Poza tym godziny i półgodziny czasowe są wybijane na dzwonie.

I jest sercem wieży kościoła św. Bartłomieja.

ks. Grzegorz Kułakowski: Mam nadzieję, że bicie zegara będzie słyszalne w całym Pasłęku. Oczywiście jest on widoczny, ale póki co tylko z jednej strony wieży – od ulicy Chrobrego. A to dlatego, że udało nam się odrestaurować jedną z czterech tarcz i wskazówki. Oczywiście w planach na kolejne lata jest renowacja kolejnych. Chcemy, aby zegar był widoczny z czterech stron świata.

Czy zegar na wieży kościoła jest ważnym elementem miasta?

ks. Dariusz Kułakowski: Mam nadzieję, że tak. Każdy odruchowo patrzy na wieżę widząc tarczę zegara, a jeszcze jak bije to tym bardziej. Na pewno będzie dodatkowa atrakcją turystyczną w Pasłęku. I oczywiście radością dla mieszkańców, którzy będą słyszeli swój zegar, odmierzający czas.

Czy bicie zegara będzie donośne?

ks. Dariusz Kułakowski: Jest dzwon, który był przygotowany prze konstruktorów tego zegara i on nadal jest wykorzystywany. Myślę, że dźwięk będzie donośny, szczególnie w nocy.

Czy trzeba wchodzić na wieżę, by nakręcić zegar?

ks. Dariusz Kułakowski: Na razie niestety tak. Dopóki nie uruchomimy mechanizmu elektrycznego. Jednak i on także wymaga naprawy.

Dziękuję za rozmowę.

Print Friendly, PDF & Email