Coś prostego, szybkiego i smacznego!

Wiem po sobie. Lubię się pochwalić jakimś szczególnym daniem. Zebrać achy i ochy, z uśmiechem słuchać smakowitego mlaskania konsumujących danko, ale … Ale nie bardzo lubię się przy takim daniu napracować. Dlatego ciągle jestem poszukującą. Poszukującą ciekawych przepisów, dających w efekcie smakowite jedzonko, a przy tym, jak najbardziej prostych i szybkich w przygotowaniu. No sami powiedzcie, co może być trudnego w „białej w porach”? Oczywiście tych warzywnych, a nie czterech Vivaldiego! Ha, widzicie? Nic nie jesteście w stanie wymyślić! A więc do dzieła!

Biała w porach
– proszę bardzo!

I naprawdę niewiele do tego trzeba i żadnych dziwaczno-cudacznych składników, bo tylko:

4 białe kiełbasy (grube i długie)
1 kg porów
1 świeża papryka ( najlepiej czerwona, bo kolorytu nada )
4 małe cebulki (małe, to znaczy mniej więcej, jak pół kurzego jajka),
no i oczywiście przyprawy:
pieprz
sól
ziele angielskie (bo choć angielskie, to popularne w kuchni polskiej właśnie)
białe, wytrawne wino (ale nie do popijania, tylko do dosmaczania, więc nie przedawkować!)

I tu uczciwie przyznać muszę, że zamiast białego wina może być cytryna, a w jej braku i jakiś inny tego typu smakowy zastępnik ( a;e szkoda, bo wina do potrawy trzeba tylko ok. ćwierć szklaneczki, a reszta niepotrzebna, to można popijać dla ochłody, wszak w czasie gotowania gorąco!). Oj, zapomniałabym o pannie zielonej pietruszce, która też ( zwłaszcza dla urody) jest w daniu niezbędna!

A wykonanie zupełnie proste!

Umyte, białe części porów kroimy na ok. 3 cm kawałki i wrzucamy do garnka, w którym już powinna wrzeć lekko osolona woda. Blanszujemy je (tak to się „rzekomo” fachowo nazywa) przez okres czasu potrzebny na wychylenie lampki białego wina (no, przecież nie może się zmarnować, czyż nie?), czyli ok. 3 minut. Potem odcedzamy je. Na rozgrzanym na patelni tłuszczu obsmażamy kiełbaski ze wszystkich stron z jakich się da (nigdy nie wiem ile stron ma kiełbaska). W każdym bądź razie mają być całe rumiane! Kiedy już takie są, dodajemy na patelnię drobno posiekaną cebulkę i złocimy ją.

A potem, to już właściwie zero roboty! Wszystko wrzucamy do naczynia żaroodpornego, lub ulubionego naszego rondla z przykrywką, i dusimy ok. 20 minut. Aha, nie zapomnijcie do rondla dodać pokrojonej w kostkę papryki!

I to wszystko samo dusi się na małym ogniu, w międzyczasie doprawione przez nas przyprawami (nie przesadźcie z zielem, 3 ziarenka – to dość!). A my, w zgodzie z zasadą, że nic nie może się zmarnować, mamy czas na dokończenie butelki białego wina! I jeszcze możemy zaprosić do zagospodarowania jego nadwyżki miłą nam osobę, oczekującą z nami na przepyszne danie!

Jeśli nasze lenistwo jest bezgraniczne, potrawę podamy z pieczywem, jeśli należymy do tych „pracowitych” zdobędziemy się na to, aby w międzyczasie ugotować ze dwie torebki ryżu.
A wszystko obficie posypane siekaną zieloną pietruszką! To naprawdę jest zjadliwe!

Jeśli ktoś akurat nie jest wielbicielem „białej”, a potrzebuje „prosto, szybko i smacznie” na gorąco, może pokusić się o przygotowanie zupy. Nie prozaicznej pomidorowej czy ogórkowej (choć ja osobiście bardzo je lubię), ale dystyngowanie brzmiącej – zupy serowej. Jak się możecie spodziewać roboty będzie mało, za to – mam nadzieję – efekt wielki.

Zupa serowa
– która robi furorę na proszonych kolacjach, a i na zwykły obiad się nadaje, bo i smaczna, i pożywna!
Składniki na ok 2 litry wody:

ok.70 dag mięsa mielonego;
2 pory;
1 kostka bulionu drobiowego;
ok. 0,5 kg pieczarek;
4 kostki serka topionego – najlepszy jest serek tylżycki;
olej do podsmażania.

Mięso podsmażyć, przełożyć do garnka, zalać wodą i gotować. W czasie kiedy mięso gotuje się w garnku, podsmażamy wcześniej umyte i drobno pokrojone pieczarki. Kiedy są już lekko zrumienione (trzeba swoje odczekać, bo pieczarka ma sporo wody, która musi z niej wyparować),  dodajemy pokrojone w krążki pory i  chwilkę smażymy razem. Gdy brzegi krążków pora zaczną łapać złoty kolor, wszystko z patelni przekładamy do garnka. Dodajemy jeszcze bulion i pokrojony serek. Gotujemy, od czasu do czasu mieszając, aż do rozpuszczenia serka i chwilę dłużej. Na koniec dosmaczamy solą i pieprzem.

Zupka może się jeszcze trochę „popichcić” na małym ogniu, a w tym czasie my szybciutko „coś łagodnego, delikatnego, takiego mniamuśnego, dla delikatnych podniebień”, czyli

Sałatka extra!

Składniki

25 dkg sera Mozarella;
3 średnie pomidory;
oliwa;
przyprawy – koniecznie bazylia!!!!, natka pietruszki, zielony koperek, sól, pieprz.

Mozarellę kroimy na cienkie plastry wielkości 9 cm x 4,5 cm. Pomidorki (bez skórki!!!!) kroimy w półplasterki. Na półmisku układamy najpierw pomidora, potem przykrywamy go płatkiem mozarelli, a na wierzch znów pomidor. Jak już tak to sobie ułożymy na całym półmisku, polewamy całość oliwą, posypujemy przyprawami (a nie zapomieć o soli, mozarella bez soli nie nadaje się do jedzenia), dekorujemy pietruchą i koperkiem.

Zdaniem wielu – pyszota! Nawet moja Ciocia, która niezbyt dobrze toleruje ”wymyślne” sery, często prosi – ”a dołóż mnie jeszcze tego gumiastego”. Coś w tym określeniu jest – mozarella ma wyjątkową, jedwabistą konsystencję, ale niektórym wydawać się może lekko ”gumiasta” właśnie.

No i proszę! Roboty prawie nic, a na stole trzy szybkie i efektowne dania! Smacznego!

  Elżbieta Perdian Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 1507

Print Friendly, PDF & Email