Co czwarty Polak częściej niż przed pandemią zamawia jedzenie z dostawą do domu

Co czwarty Polak częściej niż przed pandemią zamawia jedzenie z dostawą do domu
Fot. Pixabay

Co czwarty Polak przyznaje, że częściej niż przed pandemią zamawia jedzenie z dostawą do domu, średni rachunek to u nas równowartość 19 euro – wynika z badania ARC Rynek i Opinia. 21 proc. odwiedza fast foody przynajmniej raz w tygodniu, co plasuje nas na drugim miejscu w Europie.

Raport „Global eating, drinking and sustainability survey” powstał na podstawie międzynarodowego badania sieci IRiS, skupiającej niezależne agencje badawcze z całego świata. Badanie przeprowadzono w 21 krajach. Jego polską część zrealizowała agencja badawcza ARC Rynek i Opinia.

Według sondażu, 22 proc. Polaków zamawia jedzenie z dostawą do domu przynajmniej raz w tygodniu, co sytuuje nas poniżej średniej europejskiej (25 proc.) i na trzecim miejscu wśród krajów europejskich. Spośród badanych krajów najczęściej jedzenie na wynos jest zamawiane w Indonezji oraz Korei Południowej, natomiast w Europie – w Grecji.

Autorzy badania podkreślili, że rynek jedzenia na zamówienie istotnie wzrósł w ciągu ostatnich dwóch lat, co ma związek z wybuchem pandemii, a co za tym idzie zamknięciem restauracji, barów oraz pracą zdalną. Trend wzrostowy jest w największym stopniu widoczny w Hiszpanii, Indonezji i Korei Południowej, najmniej w Nigerii i Grecji. W Polsce 24 proc. deklaruje, że częściej zamawia jedzenie z dowozem niż przed pandemią (średnia światowa to 33 proc.).

Najwyższe rachunki za jedzenie z dostawą płacą Szwajcarzy – równowartość 49 euro, najmniej Nigeryjczycy – równowartość 7 euro. Średni rachunek za jedzenie na wynos w Polsce jest jednym z najniższych spośród 21 badanych krajów i wynosi średnio równowartość 19 euro.

– Wraz z normowaniem sytuacji pandemicznej w naturalny sposób można oczekiwać, że korzystanie z możliwości zamawiania posiłków z dowozem się obniży, ale wiele osób, z różnych względów, przekonało się jednak do tej formy konsumpcji. Po pierwsze liczą się koszty – jedzenie w restauracji jest droższe niż jedzenie z dowozem, gdyż w restauracji oprócz posiłku zamawiamy też napoje, czasami deser, płacimy napiwek. Po drugie praca zdalna – ciągle wiele osób pracuje w ten sposób i korzystanie z zamawianego jedzenia jest dla nich wygodne. Po trzecie – popularyzacja korzystania z gotowych posiłków przez catering dietetyczny – skomentował dr Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. Dodał, że wydawanie posiłków na wynos jest też korzystne dla restauracji, które oferując jedzenie na wynos mają większy potencjał rozwoju. – Można więc przypuszczać, że korzystanie z jedzenia z dowozem będzie stałym trendem – podsumował.

Respondenci zostali też zapytani o korzystanie z restauracji stacjonarnych. Restauracje typu fast food cieszą się największą popularnością wśród mieszkańców USA (41 proc. odwiedzających) i Australii (32 proc.). Wśród badanych krajów europejskich Polska (z 21 proc.), zaraz po Włoszech, zajmuje drugie miejsce. Polacy odwiedzają restauracje typu fast food dwukrotnie częściej niż Austriacy czy Irlandczycy i 10-krotnie częściej niż Szwajcarzy.

Puby i bary gastronomiczne są nieco mniej popularne niż restauracje fast food. Najwyższy odsetek osób, które przynajmniej raz w tygodniu chodzą do pubu lub baru z gastronomią jest we Włoszech (37 proc.). W Polsce ten odsetek jest o ponad połowę niższy (15 proc.). Najniższy zaś jest w Chile, Japonii i Indonezji.

Największy udział respondentów deklarujących korzystanie z innych typów restauracji niż fast foody i bary gastronomiczne jest w Korei Południowej (39 proc.), Hiszpanii oraz USA (po 33 proc.). Polska z 16 proc. odwiedzających jest poniżej średniej, która wynosi 20 proc. i jest na szóstym miejscu spośród dziewięciu badanych europejskich krajów. Najniższy odsetek osób odwiedzających inne typy restauracji jest w Japonii, Chile i Irlandii.

Planując świętowanie ważnego wydarzenia, np. urodzin czy innej rocznicy mieszkańcy niektórych krajów są bardziej skłonni wybrać się do restauracji, innych zaś – pozostać w domu i ugotować coś specjalnego. Do tej pierwszej grupy należą Szwajcarzy, Austriacy, Hiszpanie, Włosi, mieszkańcy Korei Południowej, Australii i Irlandii. Do drugiej zaś m.in. mieszkańcy Boliwii, Chile czy Peru. Polacy nie są tutaj jednogłośni – połowa z nich wybrałaby opcję pierwszą, a połowa drugą.

Badanie zostało zrealizowane w dniach 12 lipca – 18 sierpnia br. (PAP)

Karolina Mózgowiec
Print Friendly, PDF & Email