Choroby i epidemie zawsze wpływały na dzieje cywilizacji

Choroby i epidemie zawsze wpływały na dzieje cywilizacji
Fot. Pixabay

Pandemia COVID-19 nie jest pierwszą, która zaburzyła rozwój świata. Choroby i epidemie od czasów starożytności zawsze wpływały na dzieje cywilizacji – twierdzi Maciej Rosolak w książce „Wielkie zarazy ludzkości”.

Najbardziej znane są dwie epidemie. W połowie XIV w. wybuchła epidemia „czarnej śmierci”, która zdziesiątkowała ludność ówczesnej Europy. Podejrzewa się, że zmarł wtedy co trzeci mieszkaniec naszego kontynentu, a w niektórych rejonach nawet co drugi. Zaraza ta zahamowała rozwój ówczesnej cywilizacji. Jeszcze przez półtora wieku trwała odnowa potencjału biologicznego ludności.

Niemal każde stulecie ma swoja epidemiczną traumę. W XX w. była nią pandemia grypy, która wybuchła tuż pod koniec I wojny światowej i trwała dwa lata. Prawdopodobnie uśmierciła ona od 50 do nawet 100 mln ludzi. Później mimo kolejnych epidemii grypa sezonowa nigdy już nie miała tak tragicznego oblicza. Jednak wciąż obawiano się, że pojawi się kolejny zmutowany wirus tej choroby, który okaże się wyjątkowo śmiertelny.

Na razie to się nie sprawdziło, ale w XX w. pojawiały się kolejne groźne choroby zakaźne i nowe pandemie. Przykładem jest wirus HIV, wywołujący AIDS (nabyty syndrom braku odporności), który udało się zatrzymać mimo braku skutecznej szczepionki. Była to zasługa ograniczenia ryzykownych zachowań seksualnych oraz wprowadzenia skutecznych leków przeciwko AIDS. Dzięki nim chorzy mogą żyć z wirusem dziesiątki lat, a choroba, która była śmiertelna, stała się schorzeniem przewlekłym.

Historyk i dziennikarz Maciej Rosolak opisuje, że wielkie epidemie wybuchały niemal w każdym stuleciu i już od czasów starożytności wpływały na bieg dziejów. Zaraza ateńska, która wybuchła w 430 r. p.n.e., spustoszyła Ateny i wpłynęła na przebieg wojny peloponeskiej.

Epidemia dżumy w 542 r. n.e. w Bizancjum uśmierciła 300 tys. ludzi, a potem ogarnęła inne regiony basenu Morza Śródziemnego. Po wybuchu wulkanu Krakatau, którego pyły zakryły dopływ słońca i wywołały tzw. zimę wulkaniczną, nastały średniowieczne „wieki ciemne”.

Na choroby zakaźne zmarło wielu wybitnych przywódców, co też miało wpływ na bieg wydarzeń. Zmarł Aleksander Wielki – jedna z hipotez sugeruje, że uśmierciła go malaria. Dżuma zabrała władcę Rzymu Marka Aureliusza. Trąd zabił jerozolimskiego króla Baldwina IV. Dwa lata po jego śmierci Jerozolimę zdobył ze swa armią Saladyn, bo skłóceni wodzowie chrześcijańscy nie potrafili się przed nim obronić.

Ospa prawdziwa, nazywana też ospą czarną, zawędrowała wraz z konkwistadorami do Ameryki Środkowej i przyczyniła się do wytępienia tamtejszej ludności i upadku cywilizacji Azteków. Kilkanaście lat później podobny los spotkał imperium Inków w Amerykce Południowej.

Epidemia czarnej ospy w 1963 r. wybuchła w Polsce, we Wrocławiu. Opanowano ją dzięki objęciu kwarantanną regionu dolnośląskiego i wprowadzeniu masowych szczepień przeciwko tej chorobie.

Maciej Rosolak przypomina, że ludzi w XX w. masowo zabijały też choroby zakaźne w łagrach sowieckich i obozach niemieckich w czasie II wojny światowej. Infekcje dziesiątkowały żołnierzy obozów jenieckich. W czasie wojny 1920 r. na terenie Polski zmarło kilkanaście tysięcy jeńców bolszewickich. Zabił ich tyfus, dezynteria, cholera, grypa, gruźlica i malaria.

Choroby zakaźne nie przeminą, w przyszłości z pewnością pojawią się kolejne pandemie. Mimo rozwoju cywilizacyjnego i postępów w medycynie, ludzkość wciąż zaskakiwana jest kolejnymi groźnymi zakażeniami. (PAP)

Zbigniew Wojtasiński
Print Friendly, PDF & Email