Brazylia w ćwierćfinale. Polacy zagrają o miejsca 9-16

Brazylia w ćwierćfinale. Polacy zagrają o miejsca 9-16
Fot. Łukasz Grochala / Cyfrasport

W 1/8 finału mistrzostw świata Polacy zagrali z Brazylią. Canarinhos pokonali Biało-Czerwonych 2:1. W pierwszej części meczu Brazylijczycy umiejętnie kontrolowali wydarzenia na boisku. Druga połowa to już lepsza gra naszego zespołu, jednak w tych najważniejszych momentach brakowało skuteczności.

Trener Marek Dragosz w wyjściowym składzie na Brazylię dokonał jednej zmiany. Od pierwszej minuty zagrał bowiem Marcin Oleksy. W pierwszych minutach meczu widać było dużą niepewność jego podopiecznych. To Brazylia od pierwszego gwizdka narzuciła swój styl gry. Już w 4 minucie do interwencji zmuszony został Igor Wożniak. Chwilę później gola zdobył Da Silva.

Brazylia bardzo dobrze pilnowała Bartosza Łastowskiego – nawet kosztem faulu i żółtej kartki. Rywale Polaków nie zamierzali też poprzestać na jednym golu i szukali drugiego trafienia. W 12 minucie Canarinhos wysłali kolejne ostrzeżenie, strzał Alexa obronił jednak Igor Woźniak. Nasz golkiper dobrze zachował się także w 16 minucie, kiedy to rywale wyszli z bardzo groźną kontrą.

W pierwszej części meczu Brazylia kontrolowała przebieg meczu. Drugie 25 minut było już dużo lepsze w wykonaniu podopiecznych Marka Dragosza.

W 32 minucie znakomicie do Grygiela dograł Łastowski, ale ten pierwszy nie uderzył jednak celnie. Polacy szukali gola wyrównującego. W 37 minucie bliski trafienia był Adamczyk, ale golkiper z Brazylii wykazał się doskonałym refleksem. Trzy minuty później Polacy wyszli z dobrze zapowiadającą się kontrą, która jednak znów nie przyniosła trafienia.

W drugiej połowie Polacy przejęli inicjatywę, ale to rywale mogli cieszyć się z drugiego gola. W 44 minucie po strzale z rzutu wolnego nieszczęśliwie interweniował Igor Woźniak i piłka wpadła do bramki.

Po zdobyciu drugiego gola Brazylia jeszcze bardziej cofnęła się na swoją połowę. Polacy, nie mając już wiele do stracenia, szukali gola kontaktowego. W 47 minucie jeden z obrońców brazylijskich zagrał piłkę kulą we własnym polu karnym. W 48 minucie rzut karny na gola zamienił Kapłon.

Do regulaminowych 50 minut sędzia doliczył aż 5. Końcowe momenty meczu przyniosły więc wiele emocji. Także w obozie Brazylii. Za dyskusje z arbitrem na trybuny wyrzucony został jeden z asystentów głównego szkoleniowca, a on sam upomniany został żółtą kartką.

Polacy próbowali zdobyć gola dającego dogrywkę, ale wszystkie próby kończyły się albo na niecelnym strzale, albo na dobrej interwencji obrońców z Brazylii.

Po meczu przed kamerą TVP Sport stanął Przemysław Świercz.

– Nie wiem co mam powiedzieć. To był trudny mecz. Bardzo chcieliśmy go wygrać. Zostawiliśmy całych siebie na boisku, zostawiliśmy swoje serca i całe swoje umiejętności, swoją nogę i całe ciała – mówił rozczarowany kapitan reprezentacji Polski. – Początek nam nie wyszedł, szybko straciliśmy bramkę, ale potem, przynajmniej z perspektywy boiska, bardzo chcieliśmy się podnieść. W końcówce pierwszej połowy czuliśmy, że zyskujemy tą przewagę, że trochę Brazylię spychamy pod ich bramkę. W drugiej połowie straciliśmy bramkę na 0:2, ale dalej wierzyliśmy w zwycięstwo, dalej chcieliśmy grać. Po rzucie karnym chcieliśmy doprowadzić do dogrywki, ale cóż, taki jest sport – dodał.

– Jest ogromny smutek, czuję w sercu, że bardzo zawiedliśmy kibiców, bardzo ich przepraszamy i jutro damy z siebie wszystko. Powalczymy o jak najlepsze miejsce – dodał ze łzami w oczach Świercz.

Jutro (6.10) nasza reprezentacja rozpocznie grę o miejsca 9-16. Na początek rywalem będzie Anglia. Transmisja meczu od 10:55 w TVP Sport i na Facebooku AMP Futbol Polska.

Print Friendly, PDF & Email