Lockdown w Sydney zostanie przedłużony o kolejne cztery tygodnie – zdecydowały w środę władze australijskiego stanu Nowa Południowa Walia po tym, jak pomimo surowych restrykcji nie udało się zahamować rozprzestrzeniania koronawirusa.
Lockdown w Sydney obowiązuje od 26 czerwca, kiedy to stwierdzono w mieście rozprzestrzenianie się wariantu koronawirusa Delta. We wtorek w stanie Nowa Południowa Walia, którego stolicą jest Sydney, zarejestrowano 177 nowych przypadków zakażeń. W związku z COVID-19 tego dnia zmarła 90-letnia kobieta.
Reuters poinformował, że co najmniej 46 z nowo odnotowanych infekcji dotyczyło osób aktywnych społecznie, co zwiększa prawdopodobieństwo transmisji. – Jestem tak samo zdenerwowana i sfrustrowana jak wszyscy, że liczby zakażeń nie utrzymują się na takim poziomie, na jakim byśmy chcieli, ale taka jest rzeczywistość – powiedziała premier stanu Gladys Berejiklian podczas środowej konferencji prasowej. Jak dodała, jedna ceremonia pogrzebowa, w której wzięło udział 50 osób – łamiąc tym samym regulacje epidemiczne – spowodowała 45 infekcji.
Berejiklian poinformowała również, że do najbardziej dotkniętych dzielnic Sydney zostaną przekazane dawki szczepionki Pfizer z regionów ze stosunkowo niską liczbą zakażeń. Przeznaczone będą dla studentów.
Obecny lockdown w Sydney jest jednym z najdłużej trwających w kraju od początku pandemii i może wywołać – zdaniem ekonomistów – drugą recesję gospodarki narodowej w ciągu ostatnich dwóch lat.
Australia jest uważana za kraj stosunkowo dobrze radzący sobie z pandemią koronawirusa – od jej początku odnotowano nieco ponad 33 200 infekcji, w tym 921 zgonów – jednak szybko rozprzestrzeniający się wariant Delta i nieskuteczny zasięg kampanii szczepień pogarszają sytuację. (PAP)