1,5% podatku dla Banku Żywności to dobry wybór

1,5% podatku dla Banku Żywności to dobry wybór
Fot. Bank Żywności w Elblągu

Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, godz.10:00 – na podwórzu Banku Żywności w Elblągu kolejka. Od kilku miesięcy coraz dłuższa. Widać w niej głównie osoby starsze, skromnie ubrane, niektóre o lasce, zdarza się ktoś na wózku inwalidzkim. Za czym kolejka ta stoi? Za chlebem, który codzienne przyjeżdża od naszego sponsora – z zaprzyjaźnionej piekarni.

Obok kosza z chlebem stoi kosz z bułkami, zdarzają się tam też słodkie, na które skierowany jest pełen nadziei wzrok oczekujących. Nie da się nimi obdzielić wszystkich, więc pan Artur lub pani Ania, którzy danego dnia wydają chleb, starają się codziennie obdarowywać bułkami kogoś innego.

W kolejce stoją głównie mieszkańcy dzielnicy, gdzie mieści się Bank oraz sąsiednich ulic, ale zdarzają się też osoby z daleka. Większość z nich znamy z widzenia, niektórych, tych, co korzystają z pomocy żywnościowej Banku, trochę lepiej, jak pana Janka, rencistę, który niedawno wyszedł ze szpitala, panią Basię która szuka miejsca, żeby się oprzeć, bo z trudem stoi na nogach. Niektórzy „kolejkowicze” stoją tu już od ósmej, chociaż codziennie chleb jest wydawany od dziesiątej. Przychodzą wcześniej, żeby porozmawiać ze znajomymi, których poznali na bankowym podwórzu, bo w domu nie mają do kogo ust otworzyć. Przed ostatnim Bożym Narodzeniem i niedawną Wielkanocną przygotowaliśmy im niespodziankę – paczkę świąteczną z produktów zakupionych dzięki Fundacji Biedronki SOS.

Jest jeden dzień w tygodniu, w którym z produktów przywiezionych z sieci handlowych – z krótkimi terminami ważności, wadami opakowań, czy innymi wadami nie dotyczącymi wartości odżywczej – przygotowujemy paczki dla osób w szczególnie trudnej sytuacji, przysłanych z ECUS lub zaprzyjaźnionych organizacji pomocowych. Nie jest tego dużo, przydało by się o wiele więcej, dzielimy to, co mamy. Pomoc taką otrzymują osoby niepełnosprawne z niewielką rentą, starsze i schorowane, samotne matki z grupką dzieci, osoby po przejściach, bezdomne. Przez pewien czas przychodziła po paczkę para osób w kryzysie bezdomności, w średnim wieku. On z niepełnosprawnością, wymagający opieki, ona straciła pracę i musiała opuścić mieszkanie. Tułali się po altankach działkowych. Dzięki pomocy innych organizacji udało się znaleźć dla niej zatrudnienie, ale nie jest im łatwo i od czasu do czasu paczka żywnościowa nadal ich ratuje.

– Jestem na emeryturze. Na najniższej. Na rękę dostaję niecałe 1200 zł. Staram się korzystać z różnych form pomocy. Mieszkam razem z córką, zięciem i ich dwójką dzieci. Zakupy robią młodzi – bo się lepiej orientują, gdzie jest taniej, gdzie są promocje – opowiada pani Róża. – Córka wychowuje 5-miesięczną córunię, a zięć właśnie podjął pracę. Cała nasza rodzina korzysta z pomocy Banku Żywności. To bardzo duża pomoc. Korzystamy też z programu pomocy unijnej, Niektóre produkty nie bardzo wchodzą, a niektóre są wspaniałe, najbardziej lubię puszki rybne, szynkę drobiową i groszek z marchewką. Zawsze sobie zrobię tak wspaniałą jarzynkę, że mogę ją jeść non stop.

Pani Bożena ma 1060 zł emerytury. Ostatnio dostała małą podwyżkę. Mieszka z 30.letnim synem, w Elblągu mieszka też jej córka ze swoją rodziną. – Dzieci pomagają – mówi – a to leki dokupią, to dołożą się do czynszu. Ale teraz, gdy tak wzrosły opłaty, niewiele zostaje na jedzenie.

Pani Bożena po raz pierwszy udała się po pomoc do pomocy społecznej, a stamtąd trafiła do Banku Żywności. – Jestem Wam bardzo wdzięczna za tą pomoc – mówi. – Wszystko jest ugotowane, przetworzone, zjedzone, nic się nie marnuje. To dla mnie bardzo dużo.

Pani Stanisława po śmierci rodziców została całkiem sama, z najniższą emeryturą. Mieszka w starym budownictwie, musi palić w piecu, zakupić opał. Do niedawna wystarczała jej pomoc MOPS w postaci obiadów, teraz okazuje się, że to za mało. Socjalna przysłała ją do Banku Żywności, dzięki czemu ma też co jeść na kolację.

Co tydzień po paczkę przychodzi pan M., ojciec piątki dzieci, któremu niedawno zmarła żona. Dzieci są już duże, w wieku szkolnym, niełatwo dać im wszystko, czego potrzebują. Pan M. pracuje, stara się jak może, ale jego pensja nie należy do najwyższych. Przygotowujemy mu większą niż przeciętna paczkę żywnościową, żeby przynajmniej żadne z dzieci nie chodziło głodne.

Takich historii możemy opowiedzieć setki. Niestety, zdarza się, że musimy komuś odmówić, zwłaszcza w tym roku, gdy ciągle nie ma programu pomocy żywnościowej finansowanego z funduszy unijnych. W dodatku coraz bardziej brakuje pieniędzy na utrzymanie pracowników, magazynu, samochodu, co jest niezbędne, żebyśmy mogli ciągle nieść tę pomoc. Każda kwota, nawet kilka złotych z 1,5% podatku ma dla nas znaczenie, bo oznacza dodatkowy, a czasem jedyny posiłek dla kogoś, kogo życie nie rozpieszcza.

Print Friendly, PDF & Email