Z gwiazdą na ziemi

Z gwiazdą na ziemi
Fot. Adminstrator

Anna Wyszkoni, jedna z najbardziej utalentowanych, cenionych i lubianych wokalistek polskiej branży muzycznej, była gościem specjalnym drugiego dnia Międzynarodowych Spotkań Artystycznych w elbląskim Światowidzie. Niezwykle ciepła, charyzmatyczna piosenkarka wraz z grupą uzdolnionych muzyków, zaczarowała widownię swym anielskim głosem, która pomimo mieszanej publiczności na dźwięki muzyki zareagowała jednomyślnie – owacją na stojąco. Z nami rozmawia o idei integracji poprzez muzykę. – „Oswajamy się z niepełnosprawnością i sprawiamy, że ona staje się normalnością, bo niepełnosprawni są normalni, tylko trochę inni”.

Czy to pierwszy Pani koncert gdzie publiczność to głównie osoby niepełnosprawne?

Nie. Ale takie koncerty nie są dla mnie innymi od pozostałych, bo ja zawsze jestem dla publiczności w 100 procentach i zawsze oddaję całą siebie. Dzisiaj nawet nie miałam świadomości, że tak wiele osób na widowni jest niepełnosprawnych. Zauważyłam to dopiero po koncercie, kiedy rozdawałam autografy i spotkałam się z publicznością twarzą w twarz. Podczas koncertu w ogóle tego nie czułam, publiczność bardzo fajnie reagowała. Ja też naturalnie nawiązywałam z nimi kontakt i ten koncert był po prostu niezwykle udany, czułam się fantastycznie.

Czyli publiczność niepełnosprawna nie reaguje na muzykę inaczej niż powiedzmy „ludzie zdrowi”?

Nie, myślę, że to są ludzie, którzy mają w sobie niezwykle dużo emocji. Nie zawsze potrafią te emocje wyrazić, bo oczywiście stopień niepełnosprawności ma tutaj znaczenie i jest różnie, ale ja bardzo cenię takie osoby za naturalność i szczerość, bo te osoby nie potrafią kłamać. One po prostu wyrażają emocje na swój sposób, bardzo prawdziwie. I to, że dzisiaj ta reakcja była i tak mocno ją czułam, świadczy dla mnie jeszcze mocniej o tym, że koncert był fajny i ta publiczność też czuła się w pewien sposób wyjątkowa.

Co Pani sądzi o MSA– o idei integracji niepełnosprawnych z pełnosprawnymi poprzez sztukę, muzykę?

Idea fantastyczna. Jestem pod wrażeniem i bardzo szanuję osoby, które coś  takiego wymyśliły. Podam tutaj przykład z mojego życia. Jestem ambasadorką Zakładu Opiekuńczo– Leczniczego im. Jana Pawła II prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej w Jaszkotlu pod Wrocławiem, gdzie przebywają dzieci niepełnosprawne. Uwielbiam do nich jeździć z moimi pociechami. Jednak pierwszy raz kiedy się do nich wybieraliśmy, miałam pewne obawy, że moje dzieci podejdą do nich z pewnego rodzaju dystansem, ale zupełnie tego nie było. Od razu nastąpiła interakcja, kontakt i co też pojawiło się– tęsknota. Wyjechaliśmy, a moje dzieci chciały tam po prostu wrócić. Zresztą moja córeczka chodzi do przedszkola, w którym jest też chłopiec niepełnosprawny i uważam, że to jest świetna idea, bo oswajamy nasze dzieci z niepełnosprawnością i sprawiamy, że to staje się normalnością, bo ci ludzie są normalni, tylko trochę inni.

Jaką radę mogłaby Pani dać niepełnosprawnemu wokaliście, który pragnie związać swą przyszłość z muzyką?

Bardzo trudno jest dawać rady w ogóle młodym ludziom, którzy chcą śpiewać. Trzeba wierzyć w swoje możliwości i czuć potrzebę bycia na scenie. Jeśli ta potrzeba jest, to czy na mniejszą skalę czy na większą, śpiewając po prostu realizujemy jakiś swój plan i marzenia. Wszystkim młodym artystom radzę, aby wierzyli w siebie, żeby odnaleźli siebie, swoją prawdziwą tożsamość sceniczną i przekazywali swoim śpiewaniem to, co chcą przekazać.

Czy w swojej karierze miała Pani okazję współpracować z niepełnosprawnymi muzykami?

Nie, z muzykami nie. Ale brałam parę razy udział w festiwalu Anny Dymnej w Krakowie. Miałam tam okazję śpiewać z dziećmi niepełnosprawnymi i tutaj te emocje również są tak potężne, te dzieci tak bardzo to przeżywają, są tak jak powiedziałam – niezwykle szczere. Takie dziecko nie potrafi nikogo udawać. Wychodzi na scenę i jest totalnie naturalne, a czasem też zestresowane i nie ma tutaj możliwości oszukania publiczności. To było dla mnie niezwykłe doświadczenie, zresztą z Anią Dymną już jestem umówiona na kolejne występy, także myślę, że będzie jeszcze niejedna okazja.

Dziękuję za rozmowę.

  Aleksandra Kazuro, fot. RS Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 13271

Print Friendly, PDF & Email