Świat czterech ścian w filmie „Pokój”

Świat czterech ścian w filmie „Pokój”
Fot. Adminstrator

Wyobraźmy sobie świat wielkości pokoju. Takiego, w którym jest miejsce na łóżko, szafę, kawałek kuchni, toaletę i brak jest okien. Poza nim nie ma nic. Żyjemy tam dzień, tydzień, miesiąc, rok. Filmowa Joy Newsome spędza w nim pięć lat. W wieku 17 lat zostaje porwana przez mężczyznę i jest przez niego więziona. Film „Pokój” (ang. „Room”) to ekranizacja powieści Emmy Donoghue o tym samym tytule.

Niemal 28% zaginięć ludzi w USA pozostaje niewyjaśniona. Wiele z nich to porwania. Tę tematykę porusza film Lenny'ego Abrahamsona. Swoją premierę miał 4 września 2015 roku, podczas Telluride Film Festival. W Polsce premiera filmu odbyła się 16 października tego samego roku, w ramach 31. Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, na którym obraz otrzymał nagrodę publiczności dla filmu fabularnego.

Choć niektóre zawarte w produkcji wątki przypominają historię Elisabeth Fritzl, która spędziła 24 lata w piwnicy swojego domu, gdzie wiele razy została zgwałcona przez ojca, co doprowadziło do narodzin siedmiorga dzieci i jednego poronienia, to twórcy filmu zaznaczają, że historia ta nie miała wpływu na „Pokój” i nie była inspiracją do jego powstania.

Porwana i gwałcona przez porywacza Joy Newsome (w tej roli Brie Larson) w pokoju rodzi i wychowuje syna. Tłumaczy mu, że to pokój jest całym światem i nie ma poza nim nic. Tym pokojem jest niewielki kontener, w którym bohaterowie spędzają kolejne dni. Joy kilkukrotnie próbuje uciec, jednak  każda z prób kończy się niepowodzeniem. Ratunkiem dla niej jest dziecko. To ono i tylko ono może być oknem na świat. Małego Jacka zagrał Jacob Tremblay i za swoją rolę otrzymał nagrodę Critics' Choice w kategorii najlepszy młody aktor. Był absolutnie prawdziwy i przekonujący. Zarówno wtedy, gdy odgrywał sceny, w których mama przekazywała mu informacje o tym, że świat jest większy, jak i wtedy, gdy Jack poznawał świat już poza pokojem.

Rola w którą wcieliła się Brie Larson do łatwych nie należała, ale aktorka absolutnie podołała wyzwaniu i nie jestem w stanie sobie wyobrazić innej osoby w tej roli. Brie była na tyle dobra, że amerykańska akademia filmowa za tę rolę przyznała jej Oscara. W tej samej kategorii otrzymała też Złotego Globa. Zagrała mamę, którą jako widz szybko polubiłem.

Na uwagę zasługuje też wszystko to, co działo się po uwolnieniu z kontenera. Tu Joy poznajemy w roli córki. Pięć lat życia w całkowitym odcięciu od znajomych, przyjaciół i rodziny, to okres, który drastycznie zmienia relacje między tymi osobami, a poukładanie ich na nowo jest dla obu stron nie lada wyzwaniem. Podczas szukania odpowiedzi na pytanie: „Jak to mogło się stać?” dochodzi do wielu kłótni, bo znalezienie tej jednej właściwej nie jest łatwe.

Najbardziej przejmującą sceną jest moment, gdy po pewnym czasie w eskorcie policji Jack i Joy odwiedzają „pokój”. Miejsce, które chłopcu wydawało się być bardzo dużym, staje się wtedy niezwykle małe. To samo wrażenie ma widz. Ten efekt, jest zasługą Dannyego Cohena, który stanął za kamerą i Nathana Nugenta, odpowiadającego za montaż. Oklaski należą się jednak całej ekipie produkcyjnej, bo robienie zdjęć w tak małej przestrzeni wymaga opanowania tej sztuki niemal do perfekcji.

Dramat Lenny'ego Abrahamsona niesie ze sobą olbrzymi ładunek emocji. Film wzrusza nie jeden raz i jest historią, która (niestety) w jeszcze większej skali wydarzyła się naprawdę.

Fot. TouTube

Zobacz zwiastun filmu:

https://www.youtube.com/watch?v=qBtIOeRAcgw

  MM Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18975 

Print Friendly, PDF & Email