Pięcioosobowa rodzina stara się przetrwać w całkowitej ciszy. W postapokaliptycznym świecie, w którym najmniejszy hałas oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo, zmuszona jest do porozumiewania się na migi i chodzenia bez butów.
W świecie horroru amerykańskiej produkcji, którego polska premiera odbyła się 13 kwietnia, światem rządzą potwory reagujące na każdy, nawet najmniejszy szmer. Tajemnicze istoty wytropią każdego, kogo usłyszą – jedno słowo oznacza śmierć.
„Ciche miejsce” w reżyserii i ze scenariuszem Johna Krasinskiego to urzeczywistnienie prostego, jednak niespotykanego dotąd pomysłu zbudowania fabuły oraz towarzyszącego jej klimatu na ciszy i lęku przed dźwiękiem. Twórca wciela się w rolę ojca rodziny Abbottów, a na planie towarzyszy mu jego żona, Emily Blunt, grająca… jego żonę.
Całe ich życie koncentruje się na tym, by nie wydawać i nie generować żadnych dźwięków, ponieważ każdy może okazać się dla nich ostatnim.
Ciekawostką, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom kina grozy, jest osadzenie w roli Regan, najstarszej córki Abbottów, Millicent Simmonds, głuchoniemej aktorki, którą widzowie mieli okazję poznać przy okazji filmu „Wonderstruck” z 2017 roku. To nie tylko dowód na to, że niepełnosprawność nie zamyka drogi do kariery, ale również świetny zabieg nadający dramatyzmu i realizmu oglądanym scenom. W cichym miejscu brak słuchu może bowiem doprowadzić do tragedii albo uratować życie.
Fot. materiały promocyjne
Krzysztof Wójcik Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18107