Turystyka na kanale przyszłością elbląskiej gospodarki?

Turystyka na kanale przyszłością elbląskiej gospodarki?
Fot. Adminstrator

— W Polsce mamy niewiele kanałów. Podobno jesteśmy na 5 miejscu jeśli chodzi o śródlądowe wodne drogi w Europie, lecz ich stan techniczny jest niestety taki, że rzadko które odcinki nadają się do pływania  wyjaśnia Cezary Wawrzyński, gość ostatniej kawiarenki „Clio” w elbląskim muzeum oraz współautor dwóch opracowań: „150 lat Kanału Ostróda-Elbląg. 1860-2010” oraz „100 lat żeglugi pasażerskiej Ostróda-Iława-Elbląg”.

W Elblągu wszystko się zaczęło…

Tutaj — jak tłumaczy Cezary Wawrzyński — w pierwszej połowie XIX wieku lobbowały sfery kupieckie, aby zbudować kanał, łączący port w Elblągu z jeziorami i lasami ówczesnego Oberlandu czyli Mazur Zachodnich. Tu rozpoczęła się żegluga turystyczna oraz po raz pierwszy zaistniały parowce, których dwa modele stoją w elbląskim Muzeum Archeologiczno-Historycznym. Tutaj również przez wiele lat przy obecnym Placu Wolności 3 mieszkał, a potem zmarł jego twórca — Georg Jacob Steenke. Inżynier przybył do naszego miasta około roku 1863 obejmując funkcję Inspektora ds. Grobli i Wałów, a następnie otrzymując zadanie zaprojektowania nowego kanału pomiędzy Ostródą i Elblągiem. Budowa ruszyła w 1844 roku, by w początkach lat 50. połączyć Iławę i Ostródę z Miłomłynem i dalej na północ dojść do okolic dzisiejszej pochylni w Buczyńcu. Istotny wpływ na kształt tej drogi wodnej wywarły wizyty studyjne inżyniera Steenke w Wielkiej Brytanii oraz USA, które odbył w drugiej połowie 1850 roku, wzorując elbląskie pochylnie na rozwiązaniach technicznych Kanału Morrisa i Kanału Pensylwania, gdzie łącznie funkcjonowały 33 pochylnie. W Stanach spotkał się ze swoim kolegą ze studiów Johannem Augustem Röblingiem, twórcą Mostu Brooklińskiego w Nowym Yorku, który w 1840 roku opatentował  produkcję stalowych lin, wykorzystanych m. in. na wspomnianym moście  i zdobył dla Steenke plany pochylni. Budowę Kanału rozpoczęto 28 października 1844 roku w Miłomłynie. Oficjalne otwarcie kanału nastąpiło 31 sierpnia 1860 roku. 

— Największa czynna pochylnia na świecie znajduje się w Krasnojarsku. Dla porównania, na naszym kanale ciężar jednostek to 60 ton, a tamta dopuszcza ich aż 1.500 — dodaje Cezary Wawrzyński.

W roku 1875 Steenke z powodów zdrowotnych przeszedł na emeryturę i zamieszkał ponownie w Elblągu, gdzie zmarł 22 kwietnia 1884 roku.

Nazwa kontrowersyjna do dziś

Cezary Wawrzyński — jak sam przyznaje — starał się dotrzeć do wszystkich nazw kanału, które funkcjonowały przez 150 lat. A było ich sporo. W rozporządzeniu Ministra Administracji Publicznej z 1949 r nazwa kanał elbląski funkcjonuje, aczkolwiek tym mianem określa się tylko odcinek od Miłomlyna do Draussen Zee czyli Jeziora Druzna. W różnych dokumentach kanał nazywany był najczęściej Kanałem Oberlandzkim, bądź Elbląsko-Oberlandzkim, pojawia się również nazwa Elbląsko-Ostródzki. W niektórych tekstach znaleźć można także określenie Kanał Mazurski lub Warmiński, a nawet Jagielloński.

— Po przeczytaniu bardzo wielu opracowań doszedłem do wniosku, że do 1845 r. kanał nazywany Oberlandzkim, oficjalnie jako całość nie ma żadnej nazwy, nazwany jest tylko odcinek od Miłomłyna do Draussen Zee, resztę kanału obejmującą zarówno Ostródę jak i Iławę z punktu widzenia marketingowego niektórzy próbują nazywać Kanałem Ostródzko-Elbląskim — komentuje Cezary Wawrzyński.

Kanał – niech łączy, a nie dzieli

— Jesteśmy w podobnej sytuacji jak w latach 30 tych XIX wieku, wtedy trzeba było lobbować za rzecz budowy, a teraz trzeba na rzecz utrzymania i zachowania kanału — stwierdza Cezary Wawrzyński. — W rządowym programie rewitalizacji kanału, nie przewidziano niestety, że trzeba pogłębiać tor żeglowny na jeziorze Druzno i pływające na nim wyspy.

Przyszłość kanału wygląda jednak optymistycznie. Trwają prace nad budową międzynarodowej drogi wodnej E70 i Pętli Żuławskiej pod kątem wykorzystania turystycznego tych szlaków wodnych, a te bezpośrednio stykają się z kanałem. Ponadto w strategii rozwoju miasta na najbliższe lata kanał z kompleksem starego miasta ma podobno odgrywać kluczową rolę.

— Trzeba przekonywać, że turystyka na tym kanale to dobry kierunek, to też ekonomicznie ważny element dla rozwoju elbląskiej gospodarki. Może przyszłością są „house boaty”, powiązanie z międzynarodową drogą wodną i Petlą Żuławską? — zastanawia się Cezary Wawrzyński. — W końcu kanał powinien nas łączyć, a nie dzielić, więc róbmy wszystko, aby tak było. W Internecie można znaleźć informacje, że kanał już znalazł się na liście UNESCO. To nieprawda, gdyż taka procedura trwa około 10 lat. Trzeba najpierw stworzyć program zwany „planem zarządzania”, który po części opracowany jest już przez związek gmin kanałowych. Unikatowość kanału na pewno zasługuje, aby na takiej liście się znaleźć, szczególnie, że wręcz modelowo spełnia kryteria. Tymi sprawami zajmuje się komisja ds. UNESCO, działająca przy MKiDN, gdzie pracuje Piotr Żuchowski, związany mocno z Ostródą, więc mielibyśmy wsparcie — dodaje.

Przez najbliższy rok możemy zobaczyć pochylnie bez wody, bowiem kanał będzie przebudowywany. Firma Mostostal Warszawa wygrała przetarg na organizowany przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku na rewitalizację Kanału Elbląskiego na odcinku pomiędzy wrotami Buczyniec a pochylnią Całuny. Umowa na kompleksowy remont pięciu pochylni została podpisana w styczniu tego roku.

 

 

  AG Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 8794

Print Friendly, PDF & Email