Spychologia budżetu nie–obywatelskiego

Spychologia budżetu nie–obywatelskiego
Fot. Adminstrator

Dzisiaj zamiast narzędzia partycypacji mamy konkursy grantów obywatelskich organizowanych przez urzędników. Tak można w jednym zdaniu określić to, co dzieje się z Budżetem Obywatelskim w Elblągu. Postanowiliśmy przyjrzeć się dokładnie temu narzędziu, które realizowane jest w Elblągu po raz trzeci.

Tak na dobrą sprawę, budżet obywatelski to żadna innowacja współczesnego świata. W 1989 roku, czyli ćwierć wieku temu wprowadzono go w brazylijskiej miejscowości Porto Alegre. W Polsce zagościł po raz pierwszy w 2011 roku w Sopocie. Wówczas mieszkańcy dostali do dyspozycji 5 milionów złotych, czyli 1% rocznego budżetu. Dla porównania, w Elblągu w ostatniej edycji przeznaczono 2,5 miliona złotych, czyli niecały procent rocznego budżetu miasta!

Szkoda że Elbląg adoptując pomysł nie nauczył się na dobrych przykładach z Sopotu. Jak widać, budżet obywatelski w Elblągu waha się i to mocno. W pierwszej edycji pojawiło się 777 zgłoszeń. W drugiej było już tylko 246, a w ostatniej złożono 471 wniosków. Warto wspomnieć, że 121 wniosków dotyczyło placu zabaw i boiska przy szkole podstawowej nr 8. Wspaniała inicjatywa, jednak jest to obowiązek miasta, a nie obywateli. Koleje 69 wniosków dotyczyło parkingu przy ulicy Brzeskiej. Pozostaje 281 wniosków z czego pojedyncze powtarzały się. To i tak nadal słabo w porównaniu do pierwszego roku. Dlaczego?

Mieszkańcy domagają się sprawnej realizacji projektów. Najważniejsze aby mieli poczucie, że coś się dzieje w sprawie pomysłów, na które poświęcili swój czas i energię. W przeciwnym wypadku tracą zaufanie do budżetu obywatelskiego, co też widać. Jednak to nie jest największy problem. Ten, który jest kluczowy, władze Sopotu rozwiązały od ręki. Gdy mieszkańcy zgłaszali propozycje drobnych napraw (na przykład niewielki remont publicznych schodów), to były one od razu przekazywane do realizacji, z pominięciem etapu głosowania.

Jak widać, potrzebny był mechanizm, który pozwoliłby na skuteczne zgłaszanie drobnych spraw w mieście. Łatwo można go wprowadzić w Elblągu, tworząc np. na stronie internetowej miasta formularz „Zgłoś drobną naprawę”. Z pewnością odciążyłoby to budżet obywatelski z napraw chodników, dróg i parkingów. Nie oszukujmy się – budżet obywatelski to spychologia urzędników. Zdecydowali się na wprowadzenie tego narzędzia, aby mieszkańcy sami wybierali co chcą zrobić. Owszem, wszystko byłoby w porządku, gdyby ów budżet dotyczył realizacji typowo społecznych, jak place zabaw, boiska, skateparki, parki, ławki, fontanny itp. Mówiąc w skrócie – miejsca spotkań mieszkańców.

Trudno jednak obecną formułę nazwać obywatelską, skoro z tych funduszy remontowane są chodniki. Zrozumiałe jest, że potrzebne jest np. wykonanie chodnika przy Al. Odrodzenia. Jednak dlaczego z tego budżetu? Czemu radna, Halina Sałata napisała (oczywiście nie sama) ten projekt i zgłosiła go do budżetu obywatelskiego, zamiast poruszyć wątek remontu chodnika podczas sesji Rady Miasta? Nie trudno domyśleć się, że taki projekt ma największe szanse na wygraną, a radna na dodatkową reklamę swojej osoby, jako skutecznej przedstawicielki interesów mieszkańców. O zgrozo…

Kolejnym problemem są zasady funkcjonowania tego budżetu. Doświadczenia z Sopotu pokazują, że w tworzeniu zasad funkcjonowania budżetu obywatelskiego nie powinni brać udziału wyłącznie radni i urzędnicy. Dobrze jest, jeżeli w przygotowania są od samego początku zaangażowani mieszkańcy, którym może bardziej zależeć na racjonalności procedury niż niektórym radnym szukającym w budżecie obywatelskim korzyści politycznych.

Ostatnim elementem, ale bardzo ważnym jest trwałość projektu, czyli nic innego jak poprawna realizacja zadań. Ten temat poruszymy w kolejnych publikacjach, ale warto wspomnieć m.in. o siłowni w parku pomiędzy ulicami Mickiewicza i Żeromskiego. Urzędnicy nie zadbali wówczas o porządne wykonanie i tak mieszkańcy ćwiczyli w błocie. W późniejszym czasie na tak zwane „odczepne” położone zostały ażurowe plastikowe kratki.

Jak w takim razie powinien działać budżet obywatelski? Odpowiedź jest jedna – mądrze. Miasto w ramach własnego budżetu ma obowiązek dokonywać modernizacji chodników, jezdni itp. Ten niecały procent budżetu obywatelskiego powinien być zatem na tworzenie miejsc dla społeczeństwa. Takich, gdzie mogą spotkać się, pobawić, uprawiać sport, mając satysfakcję że pieniądze zostały mądrze wydane. Jeżeli urzędnicy nie dostosują budżetu obywatelskiego do takiego stanu, jaki powinien być, to cały czas będziemy mieć do czynienia ze spychologią na zasadzie – „zgłosi Pan remont tego chodnika do budżetu obywatelskiego, bo nie mamy na to pieniędzy”.

Takie jest nasze zdanie w tym temacie? A Jak Wy uważacie? Chcielibyście aby zwiększyć kwoty w budżecie obywatelskim i wykluczyć z niego naprawy chodników, jezdni i parkingów?

Tekst pochodzi ze strony Elblążanie Razem

Fot.miejsca postojowe oraz chodnik przy przy ul. Odzieżowej 2-4 wyremontowane w ramach Budżetu Obywatelskiego

  Mateusz Milanowski, Robert Grabowski Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 12272

Print Friendly, PDF & Email