Społeczeństwo: Chcę być zawsze wśród ludzi

Społeczeństwo: Chcę być zawsze wśród ludzi
Fot. Adminstrator

Przez 40 lat sprawował funkcję Przewodniczącego Koła Polskiego Związku Niewidomych w Elblągu. Obecnie jest Prezesem Honorowym. Ze Stanisławem Brandtem rozmawiamy w biurze Koła, gdzie nadal bywa codziennie, pełen energii i chęci do działania.

Jak to się zaczęło?

W 1976 r. w październiku wstąpiłem do PZN, w lutym były wybory i zostałem przewodniczącym Koła. Miałem wyższe wykształcenie i Stefan Tuszer (współzałożyciel Koła PZN w Elblągu i znany działacz społeczny – red.) wiedział, że go nie zawiodę. Trzy miesiące później był zjazd, zostałem wiceprzewodniczącym Okręgu i członkiem Zarządu Głównego. Celem moim było zawsze niesienie pomocy naszym członkom w załatwianiu różnych spraw, np. przyśpieszeniu przydziału mieszkania, załatwieniu opiekunki domowej, darmowych obiadów, zakupu węgla na zimę itp. Nie jest to łatwe, czasem trzeba być psychologiem i dobrym prawnikiem. W 1979 r. odbył się konkurs Kół PZN „Od wiosny do wiosny”. Moje koło okazało się najlepsze w Polsce – otrzymaliśmy pierwsze miejsce za najlepiej prowadzoną działalność. Przez 6 kadencji byłem członkiem Zarządu Głównego i zastępcą Przewodniczącego Okręgu. W 2009 r. otrzymałem Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski. Na zjeździe w 2011 r. zostałem Prezesem Honorowym.

Jak zmieniało się Koło w ciągu tych 40 lat?

Gdy przejmowałem Koło było 1540 członków. Dziś jest 390. Co roku przybywa około 20 osób, ale więcej umiera z powodu podeszłego wieku. Część członków zrezygnowała z przynależności do PZN, gdy weszły orzeczenia o niepełnosprawności – tzw. „białe legitymacje”, które dają więcej ulg i uprawnień niż legitymacja Związku Niewidomych. W poprzednim okresie to PZN dawało dotacje na sprzęt, remont mieszkania, szkolenia itp. W momencie, gdy weszła nowa ustawa o organizacjach pozarządowych, skończyły się te dotacje.

W czasie gdy istniało województwo elbląskie mogliśmy w swoim zakresie organizować różne kursy, szkolenia esperantystów, własne turnusy rehabilitacyjne dla dorosłych i dla dzieci w Skowronkach, wystawy w Domu Kultury. Dzisiaj na szkolenia komputerowe kierujemy naszych członków do Olsztyna, szkolenie z zakresu czynności dnia powszedniego odbywa się w Bydgoszczy, tylko w zakresie orientacji przestrzennej szkolimy w Elblągu (chodzenie z białą laską), mamy swoją instruktorkę.

W kole działały następujące sekcje: esperanto – prowadzona przez śp Stefana Tuszera, chór Uśmiech, warcabowo–szachowa. Odbywały się też coponiedziałkowe spotkania członków.

Po odejściu Stefana Tuszera przestali aktywnie działać esperantyści, starzeją się też członkowie naszego chóru.

Wiem, że to Pan założył chór i nim kieruje.

To prawda, jeszcze niedawno śpiewałem też w kościelnym chórze w mojej parafii, ale już tam nie śpiewam.

Jakie były największe osiągnięcia w okresie Pana przewodniczenia?

Jednym z najważniejszych osiągnięć był remont naszego budynku. Z chwilą likwidacji województwa elbląskiego zostałem pełnomocnikiem Okręgu, upoważnionym do kontaktów z władzami samorządowymi. Wywalczyliśmy, że ten budynek mamy użyczony do 2024 roku. Znalazłem sponsora – browar Żywiec, który przekazał odpowiednią sumę prezydentowi miasta – właścicielowi budynku, co umożliwiło remont i otwarcie Dziennego Domu Pobytu. Dzienny Dom powstał dzięki wspólnym staraniom moim i pani Grzybickiej. Uczęszczają do niego osoby z wadami wzroku, które posiadają orzeczenia o lekkim stopniu niepełnosprawności intelektualnej.

Koło elbląskie ufundowało z dodatkowych składek sztandar, który 9 października 2006 r. został poświęcony przez ks. biskupa Jana Styrnę. Chrzestnymi byli Prezes Zarządu Głównego Anna Woźniak – Szymańska i Prezes Zarządu Okręgu Piotr Łożyński.

A trudne chwile?

Bardzo przeżyłem śmierć mojej małżonki Ireny, która mnie bardzo wspierała i dzięki niej mogłem przez tyle lat służyć ludziom. Dla mnie to było załamanie, zwłaszcza, że właśnie traciłem wzrok, prawie nic nie widziałem.

Jest Pan w biurze Koła codziennie. Nie czuje się Pan zmęczony?

Społecznikiem trzeba się urodzić, wyssać to z mlekiem matki i czuć potrzebę bycia zawsze z ludźmi. Mimo ukończenia 80 lat czuję, że jestem jeszcze potrzebny, chcę być zawsze wśród ludzi i nie zamykać się w domu. Będąc prezesem honorowym chciałbym gorąco podziękować pani Prezes Janinie Maksymowicz i całemu Zarządowi Koła jak również Zarządowi Okręgu Warmińsko–Mazurskiego za to, że mogę w dalszym ciągu brać czynny udział i czuć się potrzebny w pomocy ludziom z dysfunkcją wzroku. Wspólnie z panią Prezes i Zarządem Koła czynimy wszystko, aby nasi członkowie mogli korzystać z różnych imprez, takich jak wyjście do kina, teatru, z turnusów rehabilitacyjnych, szkoleń. Obecny Zarząd Koła na czele z panią prezes działa bardzo aktywnie, kontynuuje nasze tradycje, jak obchody święta Białej Laski, Piknik pod Żaglami. Koło uczestniczy w różnych imprezach osób niepełnosprawnych, jak np. Tydzień Osób Niepełnosprawnych, prowadzone są zajęcia z arteterapii – prace uczestników są wystawiane w ZUS i na różnych imprezach.

Ze swojej strony będę czynił wszystko, aby nadal grupa naszych wolontariuszy odwiedzała naszych chorych członków w domach i towarzyszyła im w ostatniej drodze z naszym sztandarem.

Przy okazji gorąco również dziękuję wszystkim działaczom ERKON za wieloletnią współpracę z naszym Kołem. Nigdy nie zapomnę śp. Ewy Sprawki, która była bardzo dobrym człowiekiem.

Dziękuję za rozmowę. W imieniu redakcji życzę, żeby jeszcze długo uczestniczył Pan aktywnie w życiu Koła, w jak najlepszym zdrowiu.

  Rozmawiała Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 14396

Print Friendly, PDF & Email