Społeczeństwo: Alfie Evans – wyrok na dziecku czy koniec uporczywej terapii?

Społeczeństwo: Alfie Evans – wyrok na dziecku czy koniec uporczywej terapii?
Fot. Adminstrator

Kilka dni temu świat obiegła informacja o sprawie dwuletniego Brytyjczyka, Alfiego Evansa. Chłopiec cierpi na niezdiagnozowaną, śmiertelną chorobę i przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej. Zdaniem lekarzy dziecko podłączone do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe ma poważnie uszkodzony mózg, przez co nie będzie w stanie normalne funkcjonować poza szpitalem. Sąd nakazał przerwanie leczenia, a liczne kontrowersje wokół tej decyzji wywołały lawinę krytyki.

Kilka miesięcy po urodzeniu Alfiego Evansa wykryto u niego poważne problemy zdrowotne. Niezdiagnozowane schorzenie, prawdopodobnie o charakterze neurodegradacyjnym, miało być przyczyną poważnych uszkodzeń mózgu, a co za tym idzie, porażenia układu nerwowego i problemów z oddychaniem. Bezskuteczna terapia chłopca wpłynęła na decyzję specjalistów o jej przerwaniu. Takiemu obrotowi sprawy sprzeciwili się rodzice – Kate James i Tom Evans – rozpoczynając batalię z całym sztabem lekarzy i urzędników.

Liverpoolski szpital wystąpił do sądu z wnioskiem o odebranie im praw rodzicielskich, aby samodzielnie móc decydować o dalszym losie chłopca. W swojej argumentacji stan dziecka zaopiniował jako wegetatywny i nieodwracalny, przekonując że degradacja tkanki nerwowej jest postępująca. Dalsze podtrzymywanie Alfiego przy życiu jest więc niehumanitarne i tylko potęguje jego cierpienie. Kate i Tom jako dowód przedstawili autorskie nagrania wideo, na których ich dziecko reaguje na dotyk, ziewa, ssie palca, uśmiecha się. To automatyczne, wyuczone odruchy – stwierdzili lekarze.

Niepomyślna dla rodziców decyzja sądu skutkowała kilkukrotnym odwoływaniem się do wyższych instancji i zawiadomieniem złożonym na policję – nie przyniosło to jednak spodziewanego przez nich skutku. Zdesperowani skierowali skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który jednoznacznie orzekł, że w postępowaniu lekarzy nie dopatrzył się żadnych naruszeń. Od tej chwili sprawa Alfiego Evansa zyskała międzynarodowy rozgłos.

Przed szpitalem dziecięcym Alder Hey, gdzie leczono chłopca, zebrał się tłum protestujących. Zgromadzeni domagali się uchylenia decyzji o przerwaniu terapii, powołując się na godność i prawo do życia. Głos zabrał także papież Franciszek, który wyraził swoje niezadowolenie i chęć pomocy rodzicom. Niedługo po tym z głową Kościoła spotkał się ojciec Alfiego. Zapewnienie pomocy Watykanu pozwoliło Tomowi i Kate podjąć kolejne kroki w walce o dziecko – wystosowali wówczas prośbę o przewiezienie chłopca do Włoch.

Kliniki mogące kontynuować leczenie i podjąć się próby diagnozy Alfiego zgodziły się na jego przyjęcia. Równolegle rząd Włoch nadał chłopcu obywatelstwo, aby w ten sposób przyspieszyć i ułatwić procedurę transportu do nowego szpitala. Planowanym działaniom ponownie przeciwstawił się szpital Alder Hey w Liverpoolu, co ostatecznie poparł Sąd Najwyższy. Podjęto nieodwołalną decyzję o odłączeniu dziecka od specjalistycznej aparatury.

Rokowania nie były przychylne. Mimo to, okazało się, że chłopiec oddycha samodzielnie. Personel nie krył zdumienia, a zbulwersowani rodzice zarzucili specjalistom kłamstwo. Ich zdaniem Alfiemu, po odłączeniu od szpitalnego sprzętu, dawano maksymalnie kilka godzin życia, podczas gdy żyje już drugą dobę i, choć nie wybudził się jeszcze ze śpiączki, ma się dobrze. Oskarżenie zdementowali lekarze twierdząc, że żaden z nich nigdy nie określił szacowanej długości życia chłopca bez wsparcia aparatury.

Kate James i Tom Evans starają się o zgodę na zabranie syna do domu. Są wdzięczni za zainteresowanie sprawą prezydenta Andrzeja Dudy, który publicznie poparł ich zmagania. W dalszym ciągu pootrzymują także opinię o błędnej diagnozie lekarzy i nie wykluczają możliwych błędów, jakie mogły zaistnieć podczas próby leczenia. Szpital twierdzi, że choć Alfie oddycha samodzielnie, nie ma sposobu na określenie jego rokowania i wykluczenia ewentualnego postępu choroby. Dwuletni chłopiec jeszcze się nie wybudził, jest obecnie pod nieprzerwanym nadzorem.

Fot. fanpage Alfie Army Official 

  Krzysztof Wójcik Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18048 

Print Friendly, PDF & Email