Recenzja: „Obdarowani” ze znakomitą Mckenną Grace

Recenzja: „Obdarowani” ze znakomitą Mckenną Grace
Fot. Adminstrator

Każdy z nas doskonale pamięta czasy dzieciństwa. Zabawy na boisku, w piaskownicy, parku. Trudno nam sobie wyobrazić życie bez tego okresu. Są jednak na świecie ludzie, którzy normalnego dzieciństwa nie doświadczyli. W wieku kilku lub kilkunastu lat przemawiają na forum ONZ, biegle władają kilkoma językami, uczą się programowania lub rozwiązują skomplikowane równania matematyczne.

Podobnie rzecz się ma w filmie wyreżyserowanym przez Marca Weeba „Obdarowani” (ang. Gifted). Opowiada on o losach małej, niezwykle uzdolnionej, dziewczynki. Mary z łatwością przyswaja wiedzę i gdy pewnego dnia trafia do szkolnej ławki, czuje, że marnuje tam czas, bo wszystko to czego jej rówieśnicy się uczą, ona poznała wcześniej. Fascynuje się matematyką, której poświęca większość swojego czasu. Swoją wiedzą zadziwia nową nauczycielkę, a w niedalekiej przyszłości wykładowcę akademickiego.

Pewnego dnia o małym geniuszu dowiaduje się babcia dziewczynki, Evelyn Adler (w tej roli Lindsay Duncan). Rozpoczyna się wtedy spór pomiędzy Frankiem, bratem zmarłej matki dziewczynki (w tej roli Chris Evans), a jego matką. Spór ma swój finał na sali sądowej. Sędzia musi podjąć trudną decyzję i zdecydować czy popchnąć sześciolatkę w kierunku akademickim i dać szansę na stanie się światowej sławy matematykiem, czy jednak pozwolić jej na normalne dzieciństwo.

Najbardziej uwagę przykuwa Mckenna Grace. To ona zagrała małego geniusza i trzeba przyznać, że swoją aktorską grą kupiła serca wielu widzów na świecie (w tym moje). Gdy po raz pierwszy stawała przed kamerą na planie do filmu Obdarowani, miała 10 lat. Za tę rolę została nominowana do nagrody Critics’ Choice, w kategorii: Najlepszy młody aktor. Potrafiła przed kamerą wyrazić emocje nie używając do tego słów i była w tym absolutnie wiarygodna. Jeśli miałbym wróżyć jej przyszłość aktorską, to taką usłaną różami i wieloma nagrodami z Oscarem włącznie (i to nie jednym). Gdyby jej w tym filmie zabrakło, to na pewno nie oglądałbym go tak chętnie. Można ją kojarzyć także z takich filmów jak „Dzień Niepodległości: Odrodzenie”, „Amityville: Przebudzenie” czy „Jestem najlepsza. Ja, Tonya”.  

Film bardzo dobrze „uszyty” jest pod względem emocji. Tu Marc Weeb i Tom Flynn wykonali bardzo dobrą pracę. Znajdziemy wiele uśmiechu, ale też będziemy zmuszeni po sięgnięcie chusteczki. Jeśli w trakcie długich letnich wieczorów poszukujecie filmowych wzruszeń, to znajdziecie je na pewno w filmie Obdarowani.

Fot. YouTube

  Mateusz Misztal Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18547 

Print Friendly, PDF & Email