PasjONaci: Trzeba walczyć o samego siebie

PasjONaci: Trzeba walczyć o samego siebie
Fot. Adminstrator

Pedagog z wykształcenia i zamiłowania, tancerka z przypadku, hotelarz z wyboru. U Katarzyny Wagner 4– krotna operacja ucha spowodowała uszkodzenie błędnika. W jej wyniku nie była w stanie utrzymać równowagi, przez co z dnia na dzień musiała przesiąść się na wózek inwalidzki. Chociaż początkowo świat jej się zawalił, udało jej się wyjść z życiowego zakrętu. Obecnie w sercu konińskiej starówki prowadzi hostel, w którym zatrudnia także osoby z niepełnosprawnościami.

– Nie przypuszczałam, że idąc do szpitala na operację ucha, wyjdę ze szpitala na wózku. Sądziłam, że będzie to sytuacja przejściowa, tak zapewniali mnie lekarze. Póki co, stan ten trwa już 10 lat, więc od tego czasu zdążyłam się już pogodzić ze swoją niepełnosprawnością – mówi z uśmiechem Katarzyna Wagner i przyznaje, że początki były bardzo trudne. Ciężko było jej funkcjonować na co dzień z ciągłymi zawrotami głowy. Przy jej schorzeniu nie przysługiwała jej nawet dotacja na wózek inwalidzki, gdyż stała się osobą niepełnosprawną z powodu operacji ucha, a nie z powodu urazu kręgosłupa, więc zmuszona była zakupić go na własny koszt. A to niemałe pieniądze. Długo poszukiwała też pracy na otwartym rynku, ale bez powodzenia. Szczęśliwie trafiła do „Fundacji Podaj Dalej”, gdzie aktywizowała się i aktywnie rehabilitowała m.in. poprzez taniec. Zawsze lubiła tańczyć jednak nie wiedziała , że jest coś takiego jak taniec na wózku .Dopiero, gdy trafiła do Fundacji zobaczyła, że mimo ograniczeń można robić to, co się lubi.

Połączył ich blues

W 2013 r. zrodził się pomysł założenia spółdzielni socjalnej. Po wstępnym badaniu rynku padło na hostel.

– To było dla mnie duże wyzwanie – sama branża, gdyż z wykształcenia jestem pedagogiem, a nie hotelarzem, do tego doszło także z czasem zarządzanie, a nie byłam wcześniej nigdy szefem – przyznaje.

Spółdzielnię tworzą dwa podmioty prawne: Fundacja „Podaj dalej” oraz Stowarzyszenie „In art”, odpowiadające za imprezy kulturalne, które odbywają się w Koninie, m.in. Bluesonalia. To im hostel zawdzięcza swoją nazwę. Konin to przecież stolica bluesa. Cały wystrój hostelu również utrzymany jest w konwencji muzycznej. Spółdzielnia oprócz hostelu prowadzi także inną działalność. Organizuje różnego rodzaju szkolenia i warsztaty m.in. teatralne, muzyczne, dziennikarskie. Blues Hostel mieści się w samym sercu konińskiej starówki, w kamienicy pozyskanej od miasta, którą współdzieli z konińskim Centrum Organizacji Pozarządowych oraz Akademią Życia – tworem Fundacji „Podaj Dalej”, gdzie 8 osób niepełnosprawnych przez pół roku uczy się życia. Cały budynek jest w pełni dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.

– To, co nas odróżnia od innych hosteli, to fakt, że mamy w każdym pokoju łazienkę w pełni przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych, co daje większy komfort naszym gościom – tłumaczy Katarzyna Wagner

Blues Hostel to wyjątkowe miejsce, które tworzą wyjątkowi ludzie. O miłą atmosferę i profesjonalną obsługę gości dbają zatrudnione tam osoby z niepełnosprawnościami. Hostel dysponuje 17 miejscami noclegowymi w 5 pokojach.

– Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to za wiele, dlatego jesteśmy po porozumieniu z miastem, dzięki któremu być może uda nam się przejąć kamienicę z 60 miejscami noclegowymi, to pozwoliłoby nam na zatrudnienie kolejnych osób niepełnosprawnych – dodaje Katarzyna Wagner.

Jedyni w swoim rodzaju

Hostel działa niespełna 3 lata, a już zyskał sobie wielu sympatyków. Do tej pory przewinęło się przez niego około tysiąc osób, zarówno pełno – jak i niepełnosprawnych, w tym także obcokrajowcy.

– Często z naszych usług korzystają koszykarze na wózkach, którzy organizują zgrupowania w Koninie, bowiem jesteśmy jedynym miejscem noclegowym dostosowanym do osób niepełnosprawnych w najbliższej okolicy. Nie nastawiamy się jednak tylko na gości niepełnosprawnych, świadczymy usługi dla wszystkich. Nocują u nas muzycy podczas festiwali muzycznych, przedstawiciele handlowi, szkoleniowcy, goście weselni, staramy się docierać do jak największej ilości ludzi. Najwięcej mamy wizyt studyjnych, delegacji z innych miast, które chcą podpatrzeć pewne rozwiązania, wykorzystane w naszym hostelu – zwraca uwagę Katarzyna Wagner. – Odbiór nas przez innych jest bardzo pozytywny. Wszystkie organizacje przyjeżdzające do nas są zachwycone tym co robimy. Zbieramy same pochlebne opinie o naszej działalności, za którą otrzymaliśmy także wyróżnienie „Lodołamacza” – dodaje.

Pani Katarzyna czuje się spełniona w tym co robi. Największym wsparciem była dla niej najbliższa rodzina i przyjaciele, którzy są dumni z tego, co udało jej się osiągnąć. Jak sama o sobie mówi, z natury jest optymistką i cieszy się z życia. Uważa, że najgorsze co można zrobić to dramatyzować nad własnym losem.

– Trzeba walczyć o samego siebie. Jeśli sami ze sobą będziemy się czuć dobrze, to inni też zaczną nas inaczej postrzegać – podsumowuje.

  Aleksandra Garbecka Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 16795 

Print Friendly, PDF & Email