Papież: Kryzys pandemii na oślep zadał cios całemu światu

Papież: Kryzys pandemii na oślep zadał cios całemu światu
Fot. Pixabay

Papież Franciszek powiedział w poniedziałek, że kryzys z powodu pandemii COVID-19 „na oślep zadał cios całemu światu”. Podczas przedświątecznego spotkania z Kolegium Kardynalskim i Kurią Rzymską dodał, że obecna sytuacja ukazuje potrzebę wspólnoty i braterstwa.

W przemówieniu papież podkreślił: „Te Święta to Boże Narodzenie pandemii, kryzysu sanitarnego, gospodarczego, społecznego, a nawet kościelnego, który na oślep zadał cios całemu światu”.

– Kryzys – dodał – przestał być banałem przemówień i establishmentu intelektualnego, aby stać się rzeczywistością wspólną dla wszystkich. Ta plaga była nie lada sprawdzianem, a jednocześnie wielką szansą na nawrócenie i odzyskanie autentyczności”.

Franciszek nawiązał do swej modlitwy o ustanie pandemii 27 marca na placu Świętego Piotra, gdy mówił o znaczeniu burzy, która „uderzyła w świat”.

– Burza odsłania naszą słabość i obnaża fałszywe i zbędne pewniki, z którymi tworzyliśmy nasze plany, projekty, zwyczaje i priorytety. Pokazuje nam, że zostawiliśmy w stanie uśpienia i opuszczenia to, co zasila i podtrzymuje nasze życie i naszą wspólnotę, i daje im siłę – mówił papież do kilkudziesięciu kardynałów i biskupów podczas spotkania w Auli Błogosławieństw w Watykanie.

Podkreślił, że burza odkrywa wszystkie starania, by „opakować i zapomnieć wszystko to, co posilało dusze naszych ludów; wszystkie te próby znieczulenia pozornie zbawczymi zwyczajami, które nie potrafią odwoływać się do naszych korzeni i przywoływać pamięć o naszych ludziach starszych, pozbawiając nas tym samym odporności potrzebnej, by stawić czoło przeciwnościom”.

Jak zaznaczył Franciszek, wraz z nadejściem burzy „opadła zasłona stereotypów, którymi przykrywaliśmy nasze «ja», wiecznie zatroskane o własny obraz i odsłoniła się na nowo błogosławiona wspólna przynależność, od której nie możemy się uchylać; przynależność jako bracia”.

Analizując znaczenie zjawiska kryzysu papież zauważył, że dotyczy wszystkich i wszystkiego i jest obecne wszędzie i w każdym okresie dziejów obejmując ideologie, politykę, ekonomię, technologię, ekologię i religię. Jest to, jak dodał, nieunikniony etap losów osobistych i społecznych.

Ale zdaniem papieża kryzys ma też funkcję „przesiewania, które oczyszcza ziarno pszenicy po żniwach”.

Stwierdził, że nie należy „sądzić Kościoła pochopnie na podstawie kryzysów wywołanych skandalami dnia wczorajszego i dzisiejszego”.

Franciszek wskazał, że w Kurii Rzymskiej jest wiele osób, które „dają świadectwo swoją pokorną, dyskretną, cichą, lojalną, profesjonalną, uczciwą pracą”.

– Również nasz czas ma swoje problemy, ale ma też żywe świadectwo tego, że Pan nie opuścił swego ludu, z tą tylko różnicą, że problemy natychmiast trafiają do gazet, podczas gdy znaki nadziei odnotowuje się dopiero po długim czasie, i to nie zawsze – oświadczył.

Apelował o odwagę i pokorę, by powiedzieć głośno, że czas kryzysu jest „czasem Ducha Świętego”. Wtedy, jak zauważył, „nawet w obliczu doświadczenia ciemności, słabości, kruchości, sprzeczności i zagubienia nie będziemy już czuli się przygnieceni”.

Zdaniem papieża nie można mylić kryzysu z konfliktem. Wyjaśnił, że kryzys ma zazwyczaj rezultat pozytywny, podczas gdy konflikt „zawsze tworzy spór, rywalizację, antagonizmy na pozór bez rozwiązania, między osobami podzielonymi na przyjaciół, których należy miłować, i wrogów, których trzeba zwalczać”. Przestrzegał przed logiką konfliktu, w której zawsze szuka się winnych i chce się ich „napiętnować”.

„Kościół, odczytywany w kategoriach konfliktu – prawicy i lewicy, postępowców i tradycjonalistów – rozdrabnia, polaryzuje, wypacza i zdradza swoją prawdziwą naturę” i „będzie szerzył lęk, stanie się bardziej surowy, mniej synodalny i narzuci logikę jednakową i ujednolicającą, tak daleką od bogactwa i pluralizmu” – ostrzegł Franciszek.

Podkreślił również: „Jeśli pewne realistyczne podejście ukazuje nam naszą najnowszą historię jedynie jako sumę prób, które nie zawsze się udawały, skandali, upadków, grzechów, sprzeczności, zgrzytu w świadectwie, nie powinniśmy się bać, nie powinniśmy też zaprzeczać dowodom na to wszystko, co w nas i w naszych wspólnotach jest dotknięte śmiercią i potrzebuje nawrócenia”.

Według papieża wszystko, co jest złe, sprzeczne, słabe i kruche, przypomina o potrzebie rezygnacji ze sposobu bycia, rozumowania i działania, który nie odzwierciedla Ewangelii.

Z Watykanu Sylwia Wysocka (PAP)
Print Friendly, PDF & Email