O czasie i karierze w bezruchu...

O czasie i karierze w bezruchu...
Fot. pixabay.com

„Niemal wszystkie pierwiastki, z których jesteśmy zbudowani, ty i ja, zostały wyprodukowane wewnątrz gwiazd istniejących na długo przed powstaniem Ziemi. Mamy zatem prawo twierdzić, że wszyscy jesteśmy dziećmi gwiazd” – napisał Stephen Hawking. 14 marca przypada rocznica jego śmierci.

Choroba pojawiła się, gdy był na studiach. Z niewiadomych przyczyn spadł ze schodów i nie mógł wstać. Na podstawie badań lekarz odczytał diagnozę jak wyrok: stwardnienie zanikowe boczne – nieuleczalna choroba, która wkrótce miała go przykuć do wózka. Dla człowieka aktywnego fizycznie tego typu diagnoza staje się w pewnym sensie tożsama ze śmiercią. Hawking jeździł konno, był też w czwórce wioślarskiej na Oksfordzie. Przepowiadano mu bliską śmierć. Nie dał się jej tak szybko – żył z uporem, zdobywając kolejne osiągnięcia. Zmarł rok temu w wieku 76 lat.

Życie pełne sukcesów

Był profesorem w Cambridge, tam przez 30 lat prowadził katedrę Lucasa. Tę samą funkcję obejmował kiedyś Newton. Wykładał na wielu uczelniach: w Pasadenie, Kalifornijskim Instytucie Technicznym. Był członkiem Perimeter Institute for Theoritical Phisics, a także Royal Society. Zdobył wysokie odznaczenie – Order Imperium Brytyjskiego, jak i Order of the Companions of Honouri. Był honorowym członkiem Royal Society of Arts, Papieskiej Akademii Nauk, Royal Society for the Encouragement of Arts i Manufactures & Commerence. Wszystko uzupełnił o amerykański Medal Wolności. Jego kariera trwała ponad 40 lat. Zajmował się głównie zagadnieniami czarnych dziur i grawitacji kwantowej. Jego twierdzenia mieszczą się w teorii względności – udowodnił, że czarne dziury emitują promieniowanie, od jego nazwiska nazwane promieniowaniem Hawkinga.
– Zacząłem myśleć o czarnych dziurach, kiedy kładłem się do łóżka. Moje inwalidztwo sprawia, że jest to bardzo powolny proces, więc miałem wiele czasu – pisał w książce „Wielki Projekt”.

Interpretacje postaci rzeczywistej

Miał do siebie dystans – wiele razy grywał samego siebie w serialu „Teoria Wielkiego Podrywu”(oryginalny tytuł: „The Big Bang Theory” – teoria wielkiego wybuchu). Główny bohater, Sheldon, jest jego wielkim fanem. Aspekty serialu dotyczące Hawkinga poruszały kwestię jego geniuszu, ale też skupiały się na aspektach dotyczących choroby – uchwyconej w sposób prześmiewczy. Nigdy nie miał o to pretensji i sam brał w tym udział – w „wyśmiewaniu”, które odnosiło się m.in. do jego miny, komputerowego głosu i „bycia robotem”. Sam nie mógł mówić, dlatego mówił za niego komputer.

Historia jego życia i badań została uchwycona w filmie „Teoria wszystkiego” – przedstawiającego Hawkinga jako „babiarza” i osobę zabawną, otwartą. Sposób uchwycenia w filmie choroby można spokojnie uznać za mistrzowski – tragedia, przełamywanie granic własnego ciała, wynikające z niej problemy rodzinne. Piękny okazał się wątek miłosny – poznanie drugiej połówki. Hawking był romantykiem. Przedstawiona została też jego miłość do dzieci, strach przed sytuacją zdrowotną i dalszym postępowaniem choroby, ale też kluczowy moment jego kariery – odkrycie promieniowania czarnych dziur. Sławę przyniosła mu książka „Krótka historia czasu” – chwila, gdy zaczął ją pisać także została w filmie podkreślona.

Krótka historia czasu

Wspomniana wyżej książka to coś, co laik z jednej strony może uznać za naukowy bełkot. Porusza niezwykle trudne zagadnienia, tłumaczy najodleglejsze od codzienności problemy. Odpowiedzi na wielkie pytania jeszcze nie znamy – średnie natomiast nie są nam obce. O czym w zasadzie jest „Krótka historia czasu”?

Skąd się wzięliśmy? My jako ludzie – jak to się stało, że istniejemy właśnie w takiej formie? Proces był dość długi. Najpierw wybuchł wszechświat – z wielkości piłeczki do tenisa stołowego urósł do.. no cóż – nie wiadomo dokładnie. Początkowo był mieszanką wodoru i helu. Zrodziły się z nich gwiazdy, które, również wybuchając, tworzyły cięższe materie. I tak dalej. W końcu powstały pierwiastki mogące złożyć planety. A gwiazdy wciąż wybuchały, tworząc jeszcze inny rodzaj materii – glinę, z której jesteśmy. Potrzeba było miliardów lat, żeby wszechświat skonstruował człowieka.
Gdzie w tym wszystkim Bóg? To on czy nie obracał w rękach tę glinę? Nie wiadomo jak duży jest wszechświat. Nie ma także pewności, czy ma koniec. Lub początek. Wielki wybuch mógł być jednym z wielu, a wszechświat raz wybucha, raz się kurczy. Możliwe nawet, że czas to wymiar, dlatego nie wiemy, czy początek nie jest tak na dobrą sprawę końcem.

– Tak długo jak Wszechświat ma początek, można przypuszczać, że istnieje jego Stwórca. Ale jeżeli Wszechświat jest naprawdę samowystarczalny, nie ma żadnych granic ani brzegów, to nie ma też początku ani końca, po prostu istnieje. Gdzież jest wtedy miejsce dla Stwórcy? – zadał pytanie Hawking.

Skąd się wziął czas? Czy jest materią? I czym jest – linią prostą, zbiorem możliwości czy plastyczną substancją, której jeszcze nie potrafimy zbadać? Z pewnością nie jest wszędzie taki sam – na to są dowody: jest zależny od grawitacji. Człowiek mieszkający na szczycie góry starzeje się w innym tempie, niż ten u jej podnóża. Jest to zjawisko dylatacji czasu (wiedza o nim jest wykorzystywana w lotnictwie) pomaga zsynchronizować zegary, by nie dopuścić do katastrofy. Grawitacja jest największa tam, gdzie jest też największa masa i gęstość – czyli nieopodal czarnych dziur. Gdyby wysłać jednego bliźniaka w podróż blisko tego zjawiska, wróciłby młodszy o lata od swojego brata bliźniaka. Możliwe, że we wnętrzu zjawiska czas nie istnieje lub nie porusza się.

Jak w zasadzie działają czarne dziury? Przyciągają wszystko i „pożerają”. Istnieje też teoria, że są portalem do innego wymiaru – filmy science fiction w pewnym sensie czerpią inspiracje z kosmosu. Innymi słowy: czarne dziury to skupisko materii, które jest tak zbite, że mimo małych rozmiarów może być cięższe niż cały Układ Słoneczny. 15-kilometrowa czarna dziura mogłaby połknąć ziemię i nie przytyć zbyt widocznie.

– Równie odlegli od atomów i gwiazd rozszerzamy granice poznania tak, by objąć nimi i to, co najmniejsze i to, co najdalsze – Stephen Hawking zaznacza, że nauka obejmuje wszystko. „Krótka historia czasu” pozwala zrozumieć złożoną, a przede wszystkim „całą” rzeczywistość. Pomaga zrozumieć wielkość Boga – prawdziwego lub nieistniejącego. Jest zbiorem wielu znaczących teorii – kosmologia w pigułce. W dodatku zwykły, szary, prosty człowiek jest w stanie ją zrozumieć. Refleksje, do jakich zmusza, są już wyższym poziomem poznania, dostępnym dla każdego.
Na koniec – kim jest człowiek? Wystarczy sugestia. – Ziemia jest średnią planetą, okrążającą przeciętną gwiazdę, położoną na skraju zwyczajnej galaktyki spiralnej, jednej z ponad miliona galaktyk w obserwowanej części wszechświata – podkreślił Stephen Hawking w „Krótkiej historii czasu”.

Źródło: emojipedia.org
Print Friendly, PDF & Email