NIK ostrzega: nie wiemy, co jemy

NIK ostrzega: nie wiemy, co jemy
Fot. pixabay.com

Najwyższa Izba Kontroli ostrzega przed zatruciem środkami ochrony roślin, które mogą znaleźć się w produktach spożywczych z powodu niewłaściwych procedur i praktyk w zakresie kontroli ich stosowania. NIK wskazuje, że potrzebne są tu zmiany przepisów, a także większe środki finansowe na zakup nowocześniejszego i sprawniejszego sprzętu oraz podwyższenia wynagrodzenia dla kontrolerów.

Większość upraw zbóż, warzyw i owoców, które w produktach spożywczych trafiają do sklepów, ma miejsce w wielkoobszarowych gospodarstwach, gdzie niezbędne jest stosowania chemicznych środków ochrony roślin przed szkodnikami i chwastami. Te zabójcze dla żywych organizmów substancje szkodzą też zdrowiu i zagrażają życiu ludzi. W latach 2016 – 2017 zatruciu chemicznymi środkami ochrony roślin uległo 900 osób, z których 530 wymagało hospitalizacji.

Chociaż użycie każdego z nich obwarowane jest szczegółowymi przepisami, które mają nie dopuszczać do przekraczania ich dopuszczalnej zawartości w chronionych roślinach, zdarzają się przypadki wykrycia w produktach spożywczych niedopuszczalnych, szkodliwych dla zdrowia stężeń pestycydów czy herbicydów.

Kontrole wykazują, że dzieje się tak z kilku powodów: środki stosowane są niezgodnie z zaleceniami, na rynku kwitnie handel podrobionymi chemikaliami, rolnicy stosują środki ochrony niezgodnie z zasadami, jednocześnie badania próbek i przekazywanie ich wyników jest tak długie, że badana żywność zostaje sprzedana zanim zostanie stwierdzone, że jest zdrowa.

Produkcja środków ochrony roślin rozwija się i są one coraz bardziej wyrafinowane. Dzielą się na zoocydy (zwalczanie szkodników zwierzęcych), insekcydy (owadobójcze), rodentycydy (gryzoniobójcze), moluskocydy (mięczakobójcze), akarycydy (roztoczobójcze); fungicydy (grzybobójcze), herbicydy (chwastobójcze), atraktanty (środki zwabiające), repelenty (środki odstraszające), regulatory wzrostu roślin.

Sprzedaż pestycydów w Polsce w przeliczeniu na powierzchnię upraw rośnie, a biorąc pod uwagę niekontrolowany handel podróbkami, jest ich w ziemi na pewno za dużo. Nie wszędzie tak się dzieje. Są kraje, gdzie sprzedaż środków ochrony roślin spada. Rekordzistką jest tu Dania, gdzie na przestrzeni lat 2011 – 2016 ten spadek wyniósł aż 50 proc.

Kontrole dokonywane są na trzech etapach: bada się same środki ochrony roślin, następnie płody rolne pozyskane z ich zastosowaniem, a na końcu żywność, która jest z nich wyprodukowana.

Nienormatywne środki ochrony roślin

Kontrole mają za zadanie stwierdzenie, czy dany środek jest dopuszczony do użytku, nieprzeterminowany, niepodrobiony, spełnia normy jakościowe. W wypadku wystąpienia jakiejś nieprawidłowości, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin wycofuje dany produkt z obrotu. Problem polega na bardzo długim okresie trwania badania – w skrajnych przypadkach było to 300 dni!. W tym czasie rolnik stosował badany pestycyd, co mogło prowadzić nie tylko do skażenia żywności, ale i zniszczenia uprawy.

W okresie objętym kontrolą – w latach 2016 – 2018, wydane zostały 102 decyzje wycofania środków ochrony roślin z rynku. Jedną z przyczyn mało skutecznej kontroli według NIK jest fluktuacja kadr i niskie wynagrodzenia inspektorów.

Dodatkowym zagrożeniem stało się gromadzenie niewykorzystanych, przeterminowanych środków oraz kłopoty z utylizacją opakowań po nich.

Zatrute płody rolne

Płody rolne, które wędrują do zakładów przetwórczych, są kontrolowane pod względem poziomu stężenia pozostałości środków ochrony roślin. Teoretycznie, pod tym względem nam, konsumentom nie powinno nic grozić. Problem w tym, że badania próbek warzyw i owoców, a także przekazywanie ich wyników trwają tak długo, że trafiają one na stoły konsumentów, zanim Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin zdąży wydać odpowiednią decyzję. Dotyczy to warzyw i owoców, które mogą być długo przechowywane, jak i tych, których termin spożycia jest krótki, jak np. maliny czy truskawki.

Procedura jest następująca: pobór próbki z pola, przekazanie do laboratorium, analiza (średnio 30 dni), w wypadku przekroczenia norm wycofanie z obrotu i rekontrola, gdzie często stwierdza się, że żywność została sprzedana na targu bez faktur i nie wiadomo, kto ją spożywa. NIK podaje przykłady: czas badania próbek obranych z pola malin trwał 46 dni, truskawek 43 dni, jabłek 70 dni. Wynik badania marchwi został przekazany po 55 dniach, a sałaty po 84 dniach.

W przebadanych w latach 2016 – 2018 próbkach płodów rolnych, aż w 52 proc. próbek stwierdzono pozostałości środków ochrony roślin, przy czym w 4 proc. przekroczony został najwyższy dopuszczalny poziom.

Niezdrowa żywność

Na ostatnim etapie badana jest żywność trafiająca bezpośrednio do konsumentów. Tu NIK stwierdził najwięcej nieprawidłowości. Po pierwsze, pobiera się w Polsce bardzo mało próbek do badań pod względem pozostałości pestycydów. Polska jest tu na trzecim od końca miejscu w Europie. Według danych z 2015 roku, kraje na czele tej listy pobierają po kilkadziesiąt próbek rocznie na 100 tys. ludności, średnio w Europie ta wielkość wynosi 16,4, a w Polsce tylko 5,8.

NIK zauważył także braki sprzętowe i niewłaściwą organizację badań laboratoryjnych, co nie pozwoliło wykryć części pestycydów uwzględnionych w krajowych i unijnych programach kontroli. Próbki pobierane były w niewłaściwych miejscach: dopiero w sklepach, zamiast przy wyjściu od producenta, co umożliwiłoby wstrzymanie ich dystrybucji. Także na tym etapie za długo trwają badania i oczekiwanie na wyniki. Z tego powodu m.in. nie udało się wycofać z rynku ponad 57 ton skażonych jabłek, blisko 2 tys. sztuk kapusty czy 3,5 tys. sztuk sałaty.

Potrzebna zmiana ustawy i więcej pieniędzy

Efektem powyższej kontroli są wnioski NIK do trzech adresatów. Do Premiera – o podjęcie działań legislacyjnych w zakresie zmiany ustawy o środkach ochrony roślin i przeznaczenie części środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na prowadzenie badań zawartości pozostałości środków ochrony roślin w żywności; do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa – o podjęcie działań w celu skrócenia czasu badań próbek oraz przyjęcie właściwych procedur i metodyki postępowania z próbkami; do Wojewodów – o zapewnienie środków finansowych na restrukturyzację laboratoriów sanepid, uzupełnienia sprzętu, nowe pojazdy i podwyżkę wynagrodzeń dla inspektorów.

Źródło: Najwyższa Izba Kontroli
Fot. Pixabay
Print Friendly, PDF & Email