Nie taki diabeł straszny, czyli doradca zawodowy cd.

Nie taki diabeł straszny, czyli doradca zawodowy cd.
Fot. Adminstrator

       W poprzednim numerze rozpocząłem opowieść o historii doradztwa zawodowego na świecie, kończąc ją na roku 1901. Dziś opowieści ciąg dalszy.
       Jeszcze w XIX w. zdano sobie sprawę, że doradztwo zawodowe jako gałąź wiedzy powinno posługiwać się własnymi metodami oceny zawodowego potencjału osób badanych. Istniejące dotychczas metody, takie jak  wywiad i przede wszystkim tzw. próbki pracy ( czyli “pokaż, co potrafisz” ) przestały wystarczać i zaczęły pozostawać w tyle za burzliwym rozwojem technologicznym tamtych czasów. Nie dało się z ich pomocą zbadać, czy  kandydat nadaje się do zupełnie nowego zawodu, np. maszynisty kolejowego. Bo jakże to zrobić? Wsadzić człowieka do lokomotywy, żeby nią pojeździł w te i z powrotem przed obliczem zawiadowcy stacji? A jak nie ma w domu lokomotywy, albo nie ma od kogo pożyczyć, żeby się nauczyć…? No właśnie… Ale przecież twierdzi, że się nadaje! Tylko jak to sprawdzić?
Należało więc stworzyć całkowicie nową metodę, która byłaby jednocześni obiektywna, nieskomplikowana i możliwa do wielokrotnego zastosowania w tej samej formie.      
       Pod koniec dziewiętnastego stulecia, kiedy psychologia już nieco okrzepła, pojawiła się idea skonstruowania specjalnych kwestionariuszy, zawierających szereg pytań i zadań. Odpowiedzi na te pytania, zebrane wśród dużej grupy wybranych osób i odpowiednio obrobione statystycznie miały zostać przekształcone w normy, stanowiące punkt odniesienia. Odpowiedzi kolejnych osób odpowiadających na pytania wystarczyło już tylko porównywać z normami i wyciągać właściwe wnioski.
       Rozpoczęto więc prace nad takimi kwestionariuszami i po kilku latach ujrzały one światło dzienne. Nazwano je testami psychologicznymi. Choć w ojczyźnie doradztwa zawodowego, Ameryce, trwały intensywne prace nad ich powstaniem, to pierwszy test, który zyskał międzynarodowe uznanie, był dziełem Francuza Alfreda Bineta. Nie został on jednak bynajmniej przygotowany dla potrzeb doradztwa zawodowego. Był to test przeznaczony do badania…  inteligencji dzieci. Francuskie ministerstwo oświaty potrzebowało bowiem narzędzia selekcji dzieci ze względu na ich umysłowe zdolności do nauki.
        Od tego momentu, a więc od roku 1904, zaczęły powstawać testy psychologiczne, których zadaniem było dzielenie ludzi na grupy pod kątem posiadanej inteligencji. Rzecz jasna, zadania testowe dobierać zaczęto pod kątem ludzi dorosłych, dla nich również opracowywano normy. Nie było jednak pewności, czy testy te będą pomocne w procesie doradztwa zawodowego, bo de facto nie potrafiły ukazać “profilu intelektualnych zdolności” do jakiegokolwiek zawodu czy grupy czynności. Mierzyły i dawały całościowy obraz sfery intelektu jako takiego. Poza tym, od samego początku uczeni nie potrafili dojść do ładu z samym terminem, bo każdy definiował inteligencję po swojemu.  
Mimo to, z ich pomocą uznano arbitralnie, że ludziom o  niższej inteligencji można powierzać nawet skomplikowane zadania i czynności zawodowe, natomiast ludziom bardziej inteligentnym należy powierzać czynności analityczne i twórcze oraz oddawać w ich ręce procesy decyzyjne. Mało to i dużo zarazem, bo choć od dawna prawidłowość tą formułował tzw.”chłopski rozum”, nareszcie znaleziono możliwość poparcia tego przekonania metodami naukowymi.
       Okres intensywnego rozwoju testów inteligencji, stanowiących podstawowe narzędzie doradztwa zawodowego tamtych czasów  trwał do początku I wojny światowej. “Wielka wojna” bardzo je spopularyzowała; w samej tylko armii USA przebadano nimi ponad 1,5 mln rekrutów.            
       Dziś, z perspektywy stu lat wiemy, że przydatność testów inteligencji w doradztwie zawodowym była, oględnie mówiąc, dyskusyjna, ale w owych czasach lepszej metody nie było. Zresztą sposób myślenia ówczesnych badaczy nie był do końca błędny, ponieważ ogólna inteligencja ma wiele wspólnego ze sposobami zawodowego funkcjonowania ludzi. Natomiast badania przeprowadzone niegdyś w USA przez Chrlesa Murray’a dowiodły wysokiej pozytywnej korelacji między poziomem inteligencji, mierzoną wskaźnikiem ilorazu inteligencji IQ, a wysokością rocznych dochodów. Cóż… tylko pozazdrościć Amerykanom takiej korelacji.
      Ale oto nadchodzą lata dwudzieste XX wieku, lata przełomu w doradztwie zawodowym. Cdn.
  Maciej Wajnert Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 59

Print Friendly, PDF & Email