Nasz Człowiek bez Barier

Nasz Człowiek bez Barier
Fot. Adminstrator

Rozmowa ze Zbigniewem Puchalskim – radcą prawnym Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Elblągu, prezesem Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych.
Wywiad redakcji portalu pomocy społecznej http://www.ops.pl
Jaki jest rodzaj Twojej niepełnosprawności?
Jestem niewidomy. Moja choroba zaczęła się w dzieciństwie, ale pełny rozwój osiągnęła kilka lat temu. Jest to barwnikowe zwyrodnienie siatkówki oka. Obecnie nie widzę wcale. Choroba jest nieuleczalna – przynajmniej na dziś.

Etapy kariery zawodowej?
W bardzo skrótowym ujęciu etapy mojej kariery to:
prokurator – praca w prokuraturze rejonowej, renta chorobowa – okres bez pracy, technik masażu leczniczego – w służbie zdrowia, radca prawny – Ośrodek Kultury, MOPS, ERKON.

Twoja obecna aktywność zawodowa?
Jestem radcą prawnym, pracuję w MOPS w Elblągu, wykonuję czynności związane z poradnictwem dla klientów MOPS-u, czyli ludzi niezaradnych społecznie, bezdomnych, kobiet maltretowanych. Jestem – można by rzec – taką ”ścianą płaczu”, jak śmieją się moi współpracownicy – „na kłopoty – Puchalski”. Jestem również prezesem ERKON, tam również pełniłem do niedawna dyżury jako radca prawny, na rzecz osób niepełnosprawnych. Dodatkowo, czasem prowadzę zajęcia, wykłady, dla różnych firm, np. kursy dla pracowników ochrony, itp.

Jakie są Twoje przemyślenia w związku z
niepełnosprawnością, prawami człowieka i pracą socjalną?

Do niepełnosprawności trzeba dorosnąć, dojrzeć. Po przejściu fazy buntu, niezgody na wszystko, braku aprobaty, przy pomocy własnego charakteru i otoczenia dochodzi się do stanu pewnej aprobaty. Jeśli chcesz żyć, musisz dostosować się do swojej sytuacji, by funkcjonować zgodnie ze swoimi możliwościami, zasobami, własną aktywnością. Nic rewelacyjnego – to są swego rodzaju truizmy. Można by rzec – szanuj siebie, a potem inni będą cię szanować.

Na przestrzeni ostatnich 10 lat mojej niepełnosprawności mogę powiedzieć, że nastąpił kolosalny postęp. Coraz rzadziej obowiązuje stereotyp, że niepełnosprawny jest osobą zgorzkniałą, złośliwą, nieporadną i roszczeniową. Domaganie się własnych praw socjalnych, praw człowieka, nie może być traktowane jako postawa roszczeniowa. Poprzez aktywność własną, zawodową, zdobywanie wykształcenia i funkcjonowanie w tzw. środowisku naturalnym, okazuje się normalnym, że ludzie niepełnosprawni są wśród zdrowych. Świat jest światem ludzi zdrowym i tego nikt nie zmieni, tak powinno być. Ale normą też powinno być funkcjonowanie w tym świecie osób niepełnosprawnych. Zgodnie z teorią wymyśloną przez Szwedów, z którą całkowicie się zgadzam, „nie ma ludzi niepełnosprawnych, są tylko ludzie niedooprzyrządowani”. Jedyną grupą, którą uważam za „prawdziwych” niepełnosprawnych jest grupa osób z dysfunkcją intelektu, które w związku z tym nie mogą same reprezentować własnych interesów.

Czy Twoje własne doświadczenia życiowe mają wpływ na twoją obecną pracę zawodową?
Zdecydowanie tak. To, co sam ”przerobiłem” w życiu, co dostałem dobrego i złego od życia, ma wpływ na moją pracę. Nie rozmawiam z ludźmi tylko o problemach czysto prawniczych, ale problem omawiany jest w bardzo szerokim kontekście. Mówienie szczerze o problemie w kontekście moich własnych przeżyć powoduje, że jestem bardziej wiarygodny, uczciwy w tym, co mówię. Sądzę – mam tego dowody, że ludzie to doceniają. Taka postawa jest aprobowana.

Opisz przeszkody, z jakimi jako osoba niepełnosprawna spotykasz się, na co dzień w swojej pracy?
Przeszkody? Pierwsze, to jest konieczność przełamania stereotypowego myślenia otoczenia, często protekcjonalnego w stosunku do mnie, typu ”biedny niepełnosprawny, usiądź w kąciku i nie przeszkadzaj”. Własną pracą – zresztą jak każdy człowiek – trzeba osiągnąć autorytet, respekt dla swojej osoby i umiejętności. Trzeba mieć charakter, nie dać się zepchnąć. Oczywiście, przy zachowaniu całej subtelności, nie może być to walka ”z kłami na wierzchu” – taka, bowiem postawa powodować może niechęć. Te nakłady zwracają się, pod warunkiem, że człowiek jest dobry w tym, co robi.

Jak koledzy/koleżanki z pracy podchodzą do Ciebie jako profesjonalisty z niepełnosprawnością?
To nie ma nic wspólnego z niepełnosprawnością. Pozytywny stosunek otoczenia wypracowuje się przez lata. Otoczenie mam bardzo miłe i sprzyjające. Nie odczuwam zależności mojej pracy zawodowej od niepełnosprawności. Wydaje mi się, że nie jestem traktowany jak osoba niepełnosprawna. Nie ma nadzwyczajnego traktowania lub specjalnych przywilejów.

Jak oceniasz swoje szanse rozwoju zawodowego, kariery?
W moim zawodzie „kariera” wiąże się z rozwojem intelektualnym, poszerzaniem wiedzy, a nie ze zmianą stanowiska na wyższe. Staram się być jak najbardziej profesjonalny w wykonywaniu swego zawodu. Nie myślę o sobie w kategoriach człowieka, który pnie się po szczeblach kariery, który ma komukolwiek coś do udowodnienia.

Czy doświadczyłeś przypadków społecznego wykluczenia w swojej pracy?
Nigdy.

Co powinno się zmienić, aby uległa polepszeniu sytuacja i możliwości osób niepełnosprawnych w Polsce?
Mówiłem już o tym wcześniej. Kiedyś, 10 lat temu mówienie o wyrównywaniu szans niepełnosprawnych budziło zdziwienie. Znoszenie barier, to była abstrakcja. Pamiętam, jak na studiach była ze mną na roku dziewczyna, która była niewidoma – pisała na wykładach Braillem, powodując okropny hałas, większość z nas patrzyło na to z dystansem, może nawet z lekkim niedowierzaniem i lekceważeniem, na zasadzie – ”co ona tu robi?” Kojarzono niepełnosprawnego z niezbyt wysokim intelektem, tak jakby np. niewidomy musiał być również upośledzony umysłowo. Mnie zawsze przyświecało hasło: ”jestem chory na oczy, a nie na głowę.”

Myślę, że same osoby niepełnosprawne swoją postawą, powinny pokazywać, że jest to normalne, łamać stereotypy o niepełnosprawnych. Osoba niepełnosprawna ma pełnię praw obywatela RP. Pozostaje tylko kwestia egzekucji tego prawa, zawartego w Konstytucji, ustawie o rehabilitacji i zatrudnieniu osób niepełnosprawnych, Karcie Osób Niepełnosprawnych. Ale nie można z tym przesadzać, bo niepełnosprawni są jakby przekrojem całego społeczeństwa. Są ludzie mądrzy i głupi, uczciwi i nieuczciwi.

Co musiałoby się zmienić? Inwestowanie w ludzi niepełnosprawnych, w sensie ich uaktywniania, znoszenia przeszkód, które uniemożliwiają wykonywanie pracy zawodowej lub zdobywanie wykształcenia. Otoczenie powinno dać wiarę,  że można. Może czasem trochę ”popchnąć palcem”. Jednemu może to być bardzo potrzebne, innemu – wcale.

Niepełnosprawni są częścią społeczeństwa – to jest normalne, nie można tego problemu zostawić, bo jest to podejście niehumanitarne, ale też według mnie – nie należy przesadzać, powodując nadmierne jego ”rozdmuchanie”. Jak we wszystkim, jestem zwolennikiem zdrowego, złotego środka.

Pointą może być stwierdzenie, iż – moim zdaniem – niepełnosprawny powinien żyć w swoim normalnym środowisku, bawić się w zwykłym przedszkolu, chodzić do pobliskiej szkoły, pracować tam, gdzie inni, w miarę swoich możliwości.

przedruk
źródło: redakcja ops.pl,   oprac. ops.pl angoc Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 211

Print Friendly, PDF & Email