Moje plany nie odbiegają od standardu… - wywiad z Agnieszką Okońską

Moje plany nie odbiegają od standardu… -  wywiad z Agnieszką Okońską
Fot. Adminstrator

Niektórzy z niepełnosprawnością przychodzą na świat. Od wczesnego dzieciństwa oswajają się z chorobą i uczą się z nią żyć. Czasami jednak dopada nas ona, gdy jesteśmy na progu dorosłego życia, a świat staje przed nami otworem. Bywa, że choroba postępuje i stale zmusza nas do dostosowywania się do jej skutków. Agnieszka Okońska choruje na stwardnienie rozsiane. Nauczyła się żyć ze swoją chorobą. I chociaż czasami musi jej ulec, nie poddaje się. Chce prowadzić w miarę normalne życie.

Jak długo pracuje Pani w ZAZ?
Pracuję od samego początku powstania Zakładu to jest od 5 lat.

W jaki sposób trafiła Pani do tej pracy?
Dzięki pomocy biura pośrednictwa pracy Elbląskiej Rady Konsultacyjnej (ERKON); to oni zadzwonili do mnie z propozycją pracy.

Czy pracowała Pani wcześniej?
Tak. Tylko 1 rok, bo później się rozchorowałam i już nie mogłam.

Od jak dawna jest Pani na rencie?
Na rencie jestem już 13. rok.

W trakcie pracy skończyła Pani studia i uzyskała licencjat z pedagogiki. Do niedawna jeszcze poruszała się Pani o kulach, od pewnego czasu widzę Panią na wózku. Czy nie miała Pani chwil zwątpienia, warto było tak się trudzić?
Tak, warto. Robiłam to dla siebie a nie dla tytułów. Co do zwątpienia, to każdy człowiek je miewa.

Jakie problemy, związane z niepełnosprawnością, utrudniały Pani studiowanie?
Nie było ich tak dużo, czasem miałam duży problem z dojazdem na uczelnię, gdyż rodzice nie zawsze mogli mnie zawieść. Także ilość godzin wykładów – ciężko było mi tak długo wytrzymać.

Czy spotkała się Pani ze szczególnym sposobem traktowania przez nauczycieli? Stosowali taryfę ulgową, czy wręcz przeciwnie?
Tak, miałam pewnego rodzaju ulgi: mogłam nie robić notatek na wykładach oraz odpowiadać ustnie na egzaminach.

Czym zajmuje się Pani w pracy? Czy ukończenie studiów pedagogicznych wpłynęło w jakiś sposób na Pani pracę w ZAZ?
W pracy zajmuję się projektowaniem wizytówek, ulotek, tablic reklamowych, plakatów.
Ponadto – jeden z kolegów z pracy choruje na dyskalkulię. Dzięki ukończonym studiom mogę mu dużo i efektywnie pomagać.

Co zmieniło się w Pani życiu osobistym od czasu podjęcia pracy i nauki?
Teraz mam szerszy krąg znajomych i większą możliwość kontaktu z różnymi ludźmi.

Praca i studia wypełniały Pani większość czasu w ciągu dnia. Czy znajduje Pani czas na hobby?
Tu się dużo nie zmieniło. Surfowanie po Internecie oraz słuchanie muzyki nie jest aż tak wymagającym hobby.

Pomimo ciężkiej choroby jest Pani kobietą sukcesu. Jest Pani wykształcona, aktywna zawodowo. Czy i w jaki sposób wpłynęło to na Pani relacje najbliższymi?
Na pewno moi najbliżsi są bardzo dumni i cieszą się, że ukończyłam studia. Mimo choroby mogłam zarówno pracować, jak i się uczyć. Dziwili się wszyscy, że miałam tyle siły.

Gdyby mogłaby Pani dowolnie wybierać w ofertach pracy, gdyby Pani szukała?
Nie zastanawiałam się pod tym kątem. Choroba zmieniła moje życie i to ona dyktuje tu warunki, na które ja tylko czasem mam wpływ.

Na jaką ofertę pracy by się Pani zdecydowała biorąc pod uwagę obecny stan zdrowia?
Na pewno musiałaby to być praca siedząca, nie wymagająca zbyt dużo ruchu i na miejscu, umysłowa, umożliwiająca mi kontakt z ludźmi.

Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Moje plany nie odbiegają od standardu: chcę założyć rodzinę, uniezależnić się finansowo i tak jak każdy młody człowiek mieć kogo kochać i czuć się kochaną.

Dziękuję za rozmowę.
  MK Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 3992

Print Friendly, PDF & Email