Marsze październikowe z przesłaniem: Amazonek, Senioriada, Strajk żywności

Marsze październikowe z przesłaniem: Amazonek,  Senioriada, Strajk żywności
Fot. Adminstrator

Ostatnie tygodnie były w Elblągu czasem marszy. Maszerowali seniorzy, maszerowały Amazonki, maszerowały warzywa i owoce reprezentowane przez symbolicznie przebraną młodzież. Każda manifestacja miała inny cel, ale łączyło je jedno: wszystkie były wesołe! Uśmiechały się urocze seniorki z kwiatami w rękach, uśmiechały się Amazonki wśród różowych baloników, śmiały się dzieci. A przecież powody, dla których wszyscy ci ludzie wyszli na ulice, wcale nie były śmieszne.

Seniorzy chcą oswoić coraz bardziej obcy im świat, a świat oswoić ze swoją coraz powszechniejszą obecnością. Nie jest łatwo starszemu człowiekowi żyć w obecnej rzeczywistości i to wbrew pozorom nie  tyle z powodu coraz bardziej skomplikowanych urządzeń technicznych, co z powodu upadku obyczajów. Coraz częściej zdarza się, że starszy pan po zwróceniu uwagi źle zachowującemu się młodzieńcowi zostaje obrzucony obelgami, zewsząd sączy się w uszy wulgarny język, nastolatkowie nie kryją się na ulicy z papierosem czy puszką piwa. Do tego coraz trudniej wsiąść do autobusu, torby z zakupami są coraz cięższe, chociaż prowiantów w nich mniej, okulary bawią się w chowanego i nie wiadomo, po co właśnie weszliśmy do kuchni.

A jednak starsze panie i panowie maszerujący przez miasto uśmiechają się szczerze. Należą do tych, o których się mówi, że to co ich nie zabiło, to wzmocniło. No i są jakieś dobre strony życia na emeryturze – na ogół ma się już zapewniony dach nad głową bez konieczności brania kredytu (po kilkunastu latach oczekiwania w swoim czasie w spółdzielczej kolejce)i nie trzeba wstawać o świcie. Trzeba tylko uważać na oszustów i naciągaczy – także, a właściwie zwłaszcza tych z renomowanych instytucji finansowych.

Amazonki wyszły na ulicę, żeby ostrzec, że lekceważenie kontroli stanu zdrowia może skończyć się tragicznie. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to nagminne – kontakt ze służbą zdrowia traktuje się zazwyczaj jako ostateczność, co sprawia, że stajemy w obliczu spraw ostatecznych znacznie szybciej, niż byśmy mogli.

Dzieciaki za to bawiły się świetnie bez żadnych podtekstów. Co prawda sprawa, o którą w tym marszu walczyły też jest poważna – chodziło  o poszanowanie żywności – owoców Ziemi, Słońca i pracy rąk ludzkich, której brakuje tylu ludziom. Na pewno były wśród tych dziewcząt i chłopców tacy, którzy nieraz poszli spać bez kolacji, jednak na razie to zmartwienie ich rodziców. Póki co, w oczach rozbawionej młodzieży lśniła nadzieja, że ich życie ułoży się pomyślnie – i niech tak trzymają. Może jednak zostanie im w pamięci, żeby nie wyrzucać nie zjedzonych kanapek,  może zwrócą uwagę rodzicom, że przesadzają z napełnianiem lodówki, a gdy otworzą własne hurtownie lub sklepy może pomyślą, że warto nie sprzedane lody czy konserwy z tuńczykiem we właściwym czasie odwieźć do Banku Żywności, a nie do zakładu utylizacji.

Wszystkie sprawy, w imię których odbyły się opisane marsze  w istocie rzeczy są smutne. Niejeden stary człowiek płacze bezradny i zapomniany przez swoich bliskich, kobiety leczone na raka z lękiem co rano badają swoje ciało, płakać się chce widząc gnijące resztki warzyw i owoców na śmietnikach i ludzi szukających wśród nich niedojedzonej kromki chleba.

Mogłaby więc dziwić  ta manifestacja radości. Radosne pochody i parady są dziś w modzie w cywilizowanym świecie, tak jak młodość, uroda i pieniądze. Można mieć za złe, że w ten sposób chce się zepchnąć do podziemia wszelką biedę i cierpienie, ale można też uznać, że w przypadku naszych seniorów i Amazonek jest to dowód hartu ducha i umiejętności cieszenia się życiem w najtrudniejszej sytuacji. W tym drugim przypadku byłby to dobry przykład do naśladowania. A przy tym śmiech to zdrowie – w sensie zupełnie dosłownym. Byle nie był to śmiech z kogoś.
  Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 7547

Print Friendly, PDF & Email