Logopedą być…

Logopedą być…
Fot. Weronika Wójcik

Europejski Dzień Logopedy w Polsce obchodzony jest od 2007 roku, z tej okazji Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Elblągu już po raz drugi postanowiła uczcić to święto.

Tegoroczna konferencja zatytułowana „Logopeda – Dziecko – Rodzic. Różne drogi – jeden cel”, zorganizowana w murach Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, składała się tradycyjnie z dwóch części: wykładowej i warsztatowej. Jednak w tym roku, z racji przeprowadzanego remontu seminarium odbyło się gościnnie w Instytucie Informatyki Stosowanej im. Krzysztofa Brzeskiego. Zmieniła się również koncepcja warsztatów, które tym razem skierowane były do osób dorosłych. W wydarzeniu udział wzięli dyrektorzy przedszkoli, szkół podstawowych, ośrodków szkolno-wychowawczych, poradni psychologiczno-pedagogicznych, a także wykładowcy, pracownicy i studenci PWSZ.

Z ramienia organizatorów konferencję otworzyła mgr Marzanna Tyburska – Wicedyrektor Instytutu Pedagogiczno-Językowego. Następnie głos zabrała sprawczyni przedsięwzięcia Prorektor ds. Kształcenia dr Iwona Kijowska. W krótkiej prezentacji przedstawiła skąd zrodził się pomysł i jaka historia kryje się za organizacją obchodów tego święta. Mianowicie w 2017 roku Szkoła Podstawowa nr 8 zaprosiła uczelnię do wspólnych obchodów Europejskiego Dnia Logopedy, co dobrze się składało, ponieważ rok wcześniej PWSZ rozpoczęła rekrutację na stacjonarne studia logopedyczne. W 2018 roku Instytut Pedagogiczno-Językowy postanowił iść za ciosem i przy wsparciu SP nr 8, a także dwóch elbląskich poradni psychologiczno-pedagogicznych samodzielnie zorganizował takie przedsięwzięcie. Od tego momentu PWSZ jest macierzystą jednostką w Elblągu organizującą Dzień Logopedy.

– Logopeda to zawód wyjątkowy (…) Zawód wielowymiarowy. (…) zawód specjalistyczny, wymagający rozległej wiedzy, stałego doskonalenia zawodowego – podkreślała w swojej wypowiedzi doktor Kijowska. Po prezentacji oraz złożeniu życzeń swoim kolegom i koleżankom po fachu głos oddała zaproszonym gościom.

Pierwszy referat zatytułowany „Fakty i mity na temat diagnozy i terapii logopedycznej dzieci z niepełnosprawnością” wygłosił gość specjalny – dr hab. Katarzyna Kaczorowska-Bray, neurologopeda z Uniwersytetu Gdańskiego. Swoje wystąpienie rozpoczęła od analizy grupy dzieci niesłyszących i słabosłyszących, podkreślając rangę pracy surodologopedy, a także istotną rolę implantowania oraz aparatownia dzieci z takim rodzajem niepełnosprawności. Następnie uwagę poświęciła grupie niewidomych i słabowidzących. – Dla logopedy to jedno z największych nieszczęść. Brak wzorku uważany jest za największy rodzaj niepełnosprawności – podkreślała. W swoim wystąpieniu bardzo dosadnie zaznaczała, że logopedia na polu niepełnosprawności wzrokowej niewiele może zdziałać, do tej pory bowiem nie wykształciła tryflologopedy. Jest to temat bezsprzecznie kontrowersyjny, spośród burzliwych dyskusji wyłoniły się dwa stanowiska. Pierwsze zakłada, że uszkodzenie narządu wzroku nie wpływa na zaburzenie mowy. Drugie całkowicie sprzeczne uważa, że takie uszkodzenia w zasadniczy sposób wpływa na rozwój mowy. W tego typu grupie osób frekwencja zaburzeń jest znacznie wyższa. Prelegentka podkreślała konieczność stymulacji mowy rozumianej jako nie tylko nadawanie, ale także rozumowanie. Następnie poruszyła kwestię dzieci z niepełnosprawnością ruchową, w tym dzieci z afazją

– Afazja nie jest niepełnosprawnością ruchową. Nie jest, nie była i nie będzie – zaznaczała doktor Kaczorowska-Bray, tłamsząc kolejny popularny mit.
Przypomnijmy, że zgodnie z definicją afazja to zaburzenie mowy wynikające z patologii rozwoju lub uszkodzeń pewnych struktur mózgowych w okresie rozwoju dziecka.

Kolejnym znanym mitem są wypowiedzi rodziców twierdzących, że ich pociecha tylko nie mówi. Logopeda podkreślała, że ułamek dzieci tylko niemówiących, a rozumiejących jest niewielki.

– Takie dzieci szybko powinny trafić w ręce specjalistów – zaznaczała prelegentka, obalając znany mit, że z takiego schorzenia można wyrosnąć. Najwyższą liczebność diagnozowanych notuje się wśród dzieci między 12 a 14 rokiem życia, a to zdecydowanie za późno. Specjaliści mogą zdziałać o wiele więcej, dokonując diagnozy kilka lat wcześniej. Przedostatnia grupa, której uwagę poświęciła doktor, dotyczyła dzieci ze spektrum autyzmu. Na pierwszy rzut oka nie różnią się one od innych dzieci, jednak z czasem widoczne u nich są zaburzenia komunikacji werbalnej. Logopeda musi zapewnić im odpowiednie warunki kształcenia z uwzględnieniem odbioru przez dziecko różnych bodźców, a także właściwie dostosować terapię pod indywidualne potrzeby. Ostatnią grupą były dzieci niedostosowane społecznie. Doktor zaznaczała, że zaburzenia mowy i jej rozwoju wpływają na funkcjonowanie w społeczeństwie. Sprawność komunikacyjna to podstawa, jej brak rzutuje bezpośrednio na zdrowie nie tylko fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne.

Drugi referat zatytułowany „Neologizm dziecięcy – błąd czy przebłysk geniuszu” wygłosiła językoznawczyni dr Aneta Lica. Swoje wystąpienie oparła o własne badania przeprowadzone w Niepublicznym Przedszkolu „Siedem Darów” w Tczewie. Ich przedmiotem była aktywność słowotwórcza dzieci. Zaskakującym dla wszystkich faktem były przedstawiane wyniki, które przeczyły znanym do tej pory badaniom i literaturze. Doktor Lica wykazała, że wbrew pozorom aktywni słowotwórczo okazali się 5- i 6-latkowie, a nie jak twierdzi większość 4-latkowie. Dzieci w badaniu słusznie wykorzystywały podstawy słowotwórcze, korzystając ze znanych nam formantów typu -arz, -owiec czy -acz. Lubiły łączyć różnorakie techniki, a także wykorzystywać te znane nam ze zdrobnień, co wywołało nie lada śmiech wśród publiczności. Pojawiły się nazwy takie jak tenisek, koczykówczuś czy piłkowiec. Prelegentka zwróciła jednak szczególną uwagę na reaktywowanie przez badane dzieci formacji znanych już w polszczyźnie. W oparciu o słownik Doroszewskiego przedstawiła wyrazy, które dzieci tworzyły na nowo, choć te w polszczyźnie istnieją od dawna.

– To niezbity dowód na to, że język sięga po to, co już wykorzystywane – podkreślała.

Na postawione na początku wykładu pytanie, czyli jak reagować na dziecko, które tworzy nowe wyrazy, nie znalazła jeszcze odpowiedzi. Trudno bowiem zdiagnozować czy to przejaw wiedzy o języku, czy być może początki choroby. Doktor apelowała do obecnych na sali specjalistów o zakładanie słowników przychodzącym do nich dzieciom, co pozwoli przeprowadzić nowe badania i wyciągnąć naukowe wnioski.

Trzecie wystąpienie należało do mgr Ewy Zielińskiej i mgr Marzeny Firer-Kosowskiej, przedstawicielek Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Elblągu. Swoje krótkie, acz treściwe wystąpienie, oparły na przedstawieniu stworzonego przez siebie logopedycznego programu edukacyjnego dla rodziców. Stworzona przez nie koncepcja składa się z cyklicznych spotkań, które obejmują treści dotyczące rozwoju mowy dziecka, ale nie tylko. Pojawią się różnorakie warsztaty, na których np. porusza się kwestię sposobu karmienia i wpływu jaki ma ono na rozwój dziecka (naturalnie, poprzez butelkę bądź picie z kubeczka). Inne spotkania dotyczą zabaw słuchowych oraz bajek, piosenek i wyliczanek, które rodzice mogę wykorzystać w pracy ze swoimi pociechami.

Czwarty referat zatytułowany „Logopeda w szkole – możliwości i ograniczenia w kształtowaniu prawidłowej mowy dziecka” należał do mgr Agnieszki Zagulskiej-Narwojsz, współorganizatorki i współpomysłodawczyni, z ramienia SP nr 8, w organizacji Dnia Logopedy. Prelegentka swoje wystąpienie skupiła wokół pracy logopedycznej z dziećmi, a prezentowany wykład w szczególności skierowała do trzech grup. Pierwszą z nich byli rodzicie, którym zwróciła uwagę, że muszą zrozumieć znaczenie zajęć terapii logopedycznej i przyswoić, że czas takiej terapii może być bardzo długi. Podkreślała również, jak ważna jest regularna praca z dziećmi w domu. Następnie skierowała się ku nauczycielom, do których apelowała, by nie zmuszali dzieci poddanych terapii do wystąpień na forum klasy. To znacznie wpływa na ich samoocenę, wywołuje poczucie wstydu i odizolowania od reszty rówieśników. Zwróciła uwagę na problemy z gabinetami czy pomocami dydaktycznymi w niektórych ośrodkach.

– Wciąż logopedzi mają problemy z ulokowaniem w jednym miejscu swojej działalności, co również wpływa na terapię – podkreślała magister Zagulska-Narwojsz.

Istotną kwestią poruszoną przez prelegentkę okazała się również współpraca między specjalistami. Jej brak może skutkować błędną diagnozą, a w efekcie nieudaną terapią.

Wykładowczyni PWSZ, a także przedstawicielka Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Elblągu – mgr Magdalena Angielczyk wygłosiła finalny referat oparty na autorskim programie „Słucham-mówię-czytam”.
– Na każdym etapie rozwoju mowy ważne jest słuchanie, dopiero potem mówienie a na samym końcu edukacja szkolna – zaznaczała prelegentka.
Prowadzony przez nią program cieszy się dużym zainteresowaniem. Od 2013 roku wraz ze współautorką Małgorzatą Wiśniewską realizuje go we wszystkich elbląskich przedszkolach.

Cykliczne spotkania dla dzieci w grupach 4-5 osobowych opierają się na szeregu ćwiczeń z zakresu percepcji słuchowej, rozwijaniu kompetencji językowych i komunikacyjnych, pojawiają się również ćwiczenia przygotowawcze, koncentrujące i relaksacyjne.

Konferencja zakończyła się wręczeniem podziękowań dla prelegentów przez Prorektor ds. Kształcenia dr Iwonę Kijowską. Po 15-minutowej przerwie i żywych dyskusjach w kuluarach, chętni uczestnicy mogli udać się na warsztaty prowadzone przez dr hab. Katarzynę Kaczorowską-Bray.

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa nie zawiodła. Tegoroczna konferencja to niezbyty dowód na to, że współpraca różnych organizacji może przynieść dobre efekty. Oby więcej tak merytorycznych i otwartych dla wszystkich spotkań.

Print Friendly, PDF & Email