Koordynator ze szpitala na Narodowym – tu nie trafiają pacjenci lżej chorzy

Koordynator ze szpitala na Narodowym – tu nie trafiają pacjenci lżej chorzy
Fot. Krystian Maj / KPRM

Lekko chorzy pacjenci przebywają w domu. Dziś pacjent chory na COVID-19, który trafia do szpitala, także tymczasowego, wymaga intensywnego leczenia i specjalistycznej opieki – powiedział PAP pielęgniarz, koordynator ze szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym w Warszawie Paweł Jabłoński.

Pierwsi pacjenci trafili do szpitala na Narodowym dwa tygodnie temu. Do tej pory, jak poinformował Jabłoński, przyjęto 76 pacjentów. Obecnie przebywa tam 30 chorych.

– W ciągu ostatniej doby wypisaliśmy 12 pacjentów i przyjęliśmy kolejnych 5. Na razie na oddziale 300-łóżkowym działają trzy odcinki po 28 łóżek każdy. Kolejne odcinki są gotowe do przyjęcia chorych, gdyby zaszła taka potrzeba – przekazał koordynator.

Podkreślił, że zadaniem szpitala tymczasowego jest odciążenie normalnych szpitali, a ponieważ są w nich ciągle wolne miejsca, na Narodowy trafia mniej osób. – W ciągu ostatniej doby mieliśmy 12 zgłoszeń o potrzebie przyjęcia pacjentów, z czego 5 osób zakwalifikowaliśmy do przyjęcia. Gdyby nie było miejsc w innych szpitalach na Mazowszu, tych zgłoszeń byłoby dziesiątki albo nawet setki – powiedział.

Jabłoński wyjaśnił, że część pacjentów nie może być przyjętych do szpitala na Narodowym, bo nie ma wykonanego testu na obecność koronawirusa. – Nie możemy ich położyć z pacjentami, co do których mamy pewność, że mają COVID-19. Sama budowa tego szpitala powoduje, że taki pacjent oddychałby już powietrzem, gdzie jest duże stężenie patogenu – tłumaczył.

Zaznaczył przy tym, że do szpitala nie trafiają pacjenci, których można by określić jako lżej chorych. – Lekko chory pacjent przebywa w domu. Dziś pacjent chory na COVID-19, który trafia do szpitala, także tymczasowego, wymaga intensywnego leczenia i specjalistycznej opieki. Ci pacjenci wymagają tlenoterapii, czasami wysokoprzepływowej za pomocą wysokospecjalistycznych urządzeń, są często obarczeni wieloma chorobami, które mieli wcześniej, a które na skutek COVID się zaostrzyły – mówił.

Zwrócił uwagę, że choroba ma dwa oblicza: jedno grypopodobne czy określane często jako bezobjawowe i drugie, które może skończyć się śmiercią z powodu niewydolności układu oddechowego i niewydolności całego organizmu. – Przejście z pierwszej fazy do drugiej jest bardzo szybkie. Zdarza się, że pacjent, który przyjeżdża z niewielką dusznością, w ciągu 12-24 godzin jest już niewydolny oddechowo, potrzebuje intensywnego leczenia i specjalistycznej opieki – wskazał. (PAP)

Karolina Mózgowiec
Print Friendly, PDF & Email