„Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”

„Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”
Fot. Grzegorz Stasiełowicz

Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu zaprasza do zwiedzania wystawy „Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”. Ekspozycja przedstawia zarys dziejów tego potężnego plemienia bałtyjskiego, słynącego ze swej waleczności, a zamieszkującego w średniowieczu tereny Sulwalszczyzny. Można ja zwiedzać do połowy stycznia 2021 roku. Tymczasem zapraszamy na rozmowę z Grzegorzem Stasiełowiczem opiekunem wystawy w elbląskim muzeum.

Posłuchaj artykułu. Z Grzegorzem Stasiełowiczem rozmawia. A. Pastuszka

Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”. To wystawa, która gościnnie jest prezentowana w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu.

Wystawę stworzyli muzealnicy z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Ona od kilku lat jeździ nie tylko po polskich muzeach, ale również po norweskich. Jest to efekt finalny projektu, którzy nasi koledzy z PMA stworzyli wspólnie z muzealnikami z Norwegii. Podtytuł wystawy „Zapomniani wojownicy” oddaje to, co dotyczy Jaćwingów. Nie są oni zbyt dobrze znani. Jakbyśmy zrobili sondę i zapytali jakie zajmowali tereny, no, to może byśmy usłyszeli, że obecną Suwalszczyznę, czy rejowy wschodniej Polski. No, mogliby także zostać skojarzeni z Prusami. Ale myślę, że niewiele więcej.

To, kim byli Jaćwingowie szeroko jest prezentowana pierwsza część wystawy. Rozpoczyna się ona planszą z rysem historycznym z zaznaczeniem kim byli Ci byli mieszkańcy polskich terenów.

Rys historyczny jest istotny, ponieważ ziemie, które zajmowali nie zostały nagle przez nich zasiedlone, oni nie spadli z nieba (no, chociaż mogło to tak wyglądać). Bałtowie zasiedlają tereny Polski północno-wschodniej przynajmniej od połowy pierwszego tysiąclecia przed naszą erą. Osiedla sięgały do rzeki Pasłęki. Oczywiście historia Jaćwingów jest bardziej skomplikowana. Tereny, które oni zasiedlili pod koniec IX wieku, do końca VII – VIII wieku zasiedlała bałtyjska kultura nazywana przez archeologów Sudowską. Potem następuje wyludnienie. Coś się kończy i dopiero pojawiają się nowi mieszkańcy – Jaćwingowie. Pierwsza wzmianka historyczna na ich temat pochodzi 944 roku, kiedy Jatwiag Gunajew wziął udział w poselstwie ruskich książąt do Bizancjum. Prusowie, to nikt inny jak Waregowie, czyli Skandynawowie pochodzący z trenów dzisiejszej Szwecji. I przypuszcza się, że wojownicy, którzy pochodzili z rodu Gunajewa to są właśnie ci Jaćwingowie, którzy pojawili to właśnie Ci wojownicy, którzy pojawili się z końcem IX wieku na Suwalszczyźnie.

Jaćwingowie słynęli ze swojej waleczności. Świadczy o tym m.in. wysoki poziom, jak na tamte czasy, wykonania broni.

To byli ludzie świetnie wyszkoleni oraz wyposażeni. Przy czym to wyposażenie, tego rodzaju uzbrojenie spotkamy wśród innych plemion zamieszkujących tereny wokół basenu Morza Bałtyckiego oraz Rusi, ponieważ ono było ponadregionalne. Jaćwingowie posługiwali się takimi samymi, czy bardzo podobnymi mieczami jak Wikingowie, wojownicy Mieszka I. Poza mieczami posługiwali się także włócznią , łukami. No i oczywiście toporami. To był bardzo istotny element uzbrojenia.

Czy Ci konni wojownicy siali postrach wśród swoich sąsiadów?

Ich sposób wojowania był dość prosty i być może mało oryginalny, ale bardzo skuteczny. Stosowali bardzo szybki, niespodziewany napad, wybijali mężczyzn, kobiety oraz dzieci brali do niewoli, palili całe wsie. Mężczyzn zabijali dlatego, by nie narazić się na pościg, czy odwet.

Mimo tego militarnego charakteru ludu Jaćwingów na wystawie nie brakuje także ozdób, biżuterii. A moją uwagę przykuł pokaźnych rozmiarów naszyjnik – wielopierścieniowa kolia na szyję.

(śmiech) Mi bardziej przypomina to narzędzie tortur i nie chciałbym tego nikomu zakładać na szyję. Próbuję się tylko domyślać, że kobieta, która próbowała go za życia założyć traktowała go chyba w ten sam sposób co ja. Wydaje mi się, że tego typu ozdoby mogły być wyrazem bogactwa i prestiżu. Czy kobieta mogła czuć się w nim swobodnie? – Nie sądzę. W związku z tym, to musi mieć jakieś inne znaczenie. Oczywiście jest cała seria innych elementów ozdobnych, które zdecydowanie były bardziej przyjazne. Były to zapinki, w głównej mierze podkowiaste. Służyły one do spinania szat, były tez pięknie zdobione. Są także łańcuchy, brosze, wisiorki, aplikacje – to elementy stroju, które były naszywane. Sporą część zawieszek stanowią krzyżyki.

Muzyka w kulturze jaćwieskiej odgrywała istotną rolę. Świadczy m.in. o tym spora liczba małych dzwonków.

Tego typu dzwonki są znajdowane na przestrzeni dziejów i w różnych miejscach dosyć często. Nie wiadomo do końca czy mamy do czynienia z instrumentem muzycznym, czy tylko i wyłącznie elementem ozdobnym, który był przymocowany do uprzęży końskiej. Niektóre z dzwonków mają serca i w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego odtworzono ich dźwięk. Można go posłuchać podczas zwiedzania wystawy.

Czy znaleziska archeologiczne prezentujące kulturę, styl życia Jaćwingów pozwalają na lepsze poznanie naszej kultury?

Z jednej strony na pewno. Możemy się zatrzymać i zastanowić, czy aż tak bardzo różnimy się po tysiącu lat od tych ludzi. Do przemieszczania się zamiast konia używamy samochodu, mieszkamy na strzeżonych osiedlach, a przykład zespołu grodowego w centralnej części ówczesnej Jaćwieży to tak naprawdę jedno potężne, rozbudowane osiedle warowne. Zespół Warowny w Szurpiłach to system różnego rodzaju wałów. Gród, podgrodzia, do tego cały system wież obserwacyjnych, który niewątpliwie wpływał na bezpieczeństwo ludzi, którzy tam mieszkali i co najważniejsze to nie była bezładna hałd i chatek rozrzuconych jak popadnie. To był konkretny system zabudowy z drewnianymi drogami. Jeżeli ktoś myśli, że Jaćwingowie byli barbarzyńcami to jest w błędzie. Co prawda nie używali telefonów komórkowych, ale świetnie dawali sobie rade w dalekich rajdach i wyprawach łupieżczych. Powinniśmy się czasami zatrzymać i zastanowić, czy to ich życie nie było prostsze i może czasami łatwiejsze.

Rozmawiała: Aneta Pastuszka
Print Friendly, PDF & Email