Elbląg: Warsztat Terapii Zajęciowej Fundacji im. Matki Teresy z Kalkuty ma już 25 lat

Elbląg: Warsztat Terapii Zajęciowej Fundacji im. Matki Teresy z Kalkuty ma już 25 lat
Fot. Adminstrator

25 lat skończył warsztat terapii zajęciowej prowadzony przez Fundację Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym im. Matki Teresy z Kalkuty. Był jednym z pierwszych w kraju, drugim w ówczesnym województwie elbląskim. Warsztat liczy już 50 uczestników, nieustannie się rozwija i wprowadza w świat swoich kolejnych podopiecznych.

Jedną z pierwszych organizacji na rzecz osób niepełnosprawnych, jakie powstały w Elblągu po transformacji ustrojowej była Fundacja Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym im. Matki Teresy z Kalkuty, założona z inicjatywy Niny Kawczyńskiej. Fundacja pozyskała najmniejszy budynek spośród obiektów przekazanych miastu przez wojsko w dzisiejszym Miasteczku Szkolnym – dawną izbę chorych i salę kinową. Budynek był w opłakanym stanie, co członków Fundacji bynajmniej nie zniechęciło – w budynku miał powstać ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci z porażeniem mózgowym. Przy pomocy sponsorów – głównie elbląskich firm, w tym budowlanych, przystąpiono do remontu. W połowie dogi okazało się, że lekarki, które miały poprowadzić ośrodek przestraszyły się w pełni niezależnej działalności i przeniosły tę inicjatywę do struktur państwowej służby zdrowia – na bazie pozyskanego sprzętu i wiedzy nabytych w fundacji powstał funkcjonujący do dziś Samodzielny Publiczny Ośrodek Rehabilitacyjno–Terapeutyczny dla Dzieci i Młodzieży. Przygotowane już do użytku pomieszczenia na dolnej kondygnacji pozyskanego budynku Fundacja zaproponowała świeżo utworzonemu kołu PSOUU, które użytkuje je do dziś. Był to czas, gdy osoby niepełnosprawne zaczęły wychodzić z cienia, powstał PFRON i zaczęto budować system aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych. Pierwszym ogniwem tego systemu miały być warsztaty terapii zajęciowej. Zarząd Fundacji uznał, że jest to bardzo potrzebny kierunek działalności. Postanowiono przeznaczyć na ten cel wyższą kondygnację, która wymagała jeszcze gruntowniejszego remontu. W 1993 roku powstał działający do dziś i ciągle rozwijający się wtz Fundacji, który był drugą taką placówką w ówczesnym województwie elbląskim. Sprostanie procedurom prawnym oraz wymaganym standardom nie było łatwe. Organizacją i prowadzeniem warsztatu zajęli się zatrudnieni przez Fundację Elżbieta i Dariusz Zaradkiewiczowie. W ogromnej mierze dzięki ich wysiłkom i staraniom udało się zaadaptować odpowiednią ilość pomieszczeń i uruchomić warsztat terapii zajęciowej dla pierwszych 15 uczestników. Pani Elżbieta kieruje placówką do dziś, pan Dariusz otworzył drugi warsztat w powiecie elbląskim. Stopniowo, metr po metrze remontowane były następne pomieszczenia na poddaszu, tworząc miejsce dla kolejnych pracowni i uczestników. Zagospodarowany został każdy kąt – Fundacja nie mogła sobie sama poradzić jedynie ze starym dachem. Dziś, po 25 latach, do wtz Fundacji uczęszcza 50 osób w różnym wieku z różnymi niepełno sprawnościami, funkcjonuje 10 pracowni. Działa grupa muzyczna i sekcje sportowe, w tym grupa taneczna „Hipnoza”, są aktywni wolontariusze. Kolejni uczestnicy są zatrudniani w zakładach pracy chronionej lub na otwartym rynku – co jest dużym sukcesem kadry warsztatu. Natomiast ciągle nad ich głowami znajduje się stary, cieknący dach – zmora spędzająca sen z oczu, na którego kosztowny, kapitalny remont nie ma pieniędzy.

Rozmawiamy z Elżbietą Zaradkiewicz – kierowniczką Warsztatu Terapii Zajęciowej Fundacji im. Matki Teresy z Kalkuty.

Jak to się zaczęło?

Warsztat oficjalnie rozpoczął swoje istnienie z dniem 1 listopada 1993 roku. Rozpoczął pod dobrym patronatem, bo tylko w tym dniu mamy do czynienia ze wszystkimi świętymi na raz. Początki były po prostu fascynujące jak egzotyczna wyprawa. Nikt tak do końca nie miał pewności dokąd to nas zawiedzie. Rozpoczynaliśmy z 15 uczestnikami i równoległym remontem zajmowanych pomieszczeń. Spotkaliśmy na swojej drodze wielu przychylnych ludzi co pozwoliło nam jako placówce ciągle rozwijać się i dojść do takiego etapu na jakim dziś jesteśmy.

Na tych 15 uczestnikach i trzech pracowniach nie poprzestaliście. Warsztat nieustannie się rozwija.

W trakcie tych 25 lat warsztat , odpowiadając na zapotrzebowanie środowiska WTZ systematycznie rozszerzał swoja działalność , tworząc nowe pracownie i przyjmując nowych uczestników. I tak na dzień dzisiejszy w naszym warsztacie rehabilituje się 50 osób. Warsztat prowadzi obecnie zajęcia w 10 pracowniach. Na potrzeby nowych uczestników i nowych pracowni adaptowaliśmy kolejne pomieszczenia, kupowaliśmy niezbędne sprzęty . W wyposażaniu i remontach wspierali nas dzielnie i hojnie nasi warsztatowi ‘Przyjaciele”, którzy od lat są przy nas i za to im bardzo dziękujemy. Myślę , że naszą placówkę możemy zaliczyć do nowoczesnych i dobrze wyposażonych. Jest to ważne zarówno z perspektywy osób , które się tu rehabilitują jak i kadry , która wspomaga uczestników w tym procesie. Pracownicy warsztatu to zespół kompetentnych , otwartych i kreatywnych ludzi wspierających swoich uczestników w ich aktywnym dążeniu do własnego rozwoju oraz samodzielności społecznej i zawodowej. Jako Rada Programowa WTZ mocno stawiamy na przygotowanie do samodzielności życiowej naszych uczestników i na przygotowanie do podjęcia pracy zawodowej, tych uczestników , którzy do tego są gotowi.

W ciągu tylu lat były pewnie i sukcesy, i porażki.

Sukcesy w naszej pracy to sukcesy naszych uczestników. Nie da się zmierzyć ich ważności. Więc każdy z nich jest na wagę złota, bo pozwala uczynić kolejny krok na przód. Myślę ,że naszym spektakularnym sukcesem jest to, że ponad 50 uczestników WTZ zdobyło w tej placówce umiejętności i kompetencje . które pozwoliły im na podjęcie pracy zawodowej i kontynuowanie jej do dnia dzisiejszego. Nasi uczestnicy pracują w ZAZ, jak również na otwartym rynku pracy.

Staramy się na bieżąco monitorować potrzeby elbląskiego rynku w zakresie możliwości zatrudniania naszych uczestników. Dopasowujemy profile prowadzonych w warsztacie pracowni tak, aby dawały uczestnikom jak największe możliwości w ewentualnym przygotowaniu do podjęcia pracy zawodowej.

Za największą porażkę tych 25 lat uważam nie rozwiązaną sprawę remontu generalnego dachu. Jest to rzecz, która ciągle spędza nam sen z powiek, pochłania wiele energii i naraża nas na koszty.

A plany i marzenia?

Kapitalny remont dachu to jedno z naszych marzeń. Kolejnym naszym marzeniem są większe środki finansowe na funkcjonowanie warsztatu. To może takie przyziemne marzenia, ale bardzo wspomagające naszą pracę. Jestem niepoprawną optymistką i wierzę , że marzenia zawsze się kiedyś spełniają. Wiem też, że obecna kadra WTZ to zespół ludzi, którzy kochają swoją pracę, dlatego też jestem spokojna o efekty rehabilitacji prowadzonej w warsztacie i efektywność wsparcia, jakiego mogą udzielać naszym uczestnikom.

Moim osobistym marzeniem jest takie wsparcie naszego państwa, aby rynek pracy był przygotowany i gotowy na przyjęcie każdego pracownika, a środowisko społeczne na samodzielność każdego obywatela. Będzie to świadczyło o należnym szacunku i godności do każdego człowieka żyjącego w naszej ojczyźnie.

Życzymy spełnienia tych marzeń i następnych, ambitnych planów.

  Teresa Bocheńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 19116 

Print Friendly, PDF & Email