Elbląg: Rodzinne grillowanie

Elbląg: Rodzinne grillowanie
Fot. Adminstrator

Na dzieci i dorosłych czekało wiele atrakcji podczas pikniku rodzinnego „Za rzeką”, przygotowanego przez Przystanek Po Sąsiedzku oraz Pozytywne Elblążanki we współpracy z Domem Sąsiedzkim. Zabawom towarzyszył grill, z którego chętni mogli skosztować kiełbasy, kaszanki z jabłkami oraz pieczonych ziemniaków. Rodzinne spędzanie czasu odbyło się bez przeszkód: pogoda dopisała, było ciepło, a na niebie nie pojawiła się ani jedna chmurka.

Piknik odbył się w ramach projektu „Aktywne Zawodzie”, który jest finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. W budynku Domu Sąsiedzkiego przy Warszawskiej 55, na którego terenie trwała impreza, panie z koła gospodyń miejskich szykowały kiełbaski, sałatki, ziemniaków i inne smakołyki. Młodzież pomogła w rozkładaniu namiotów, stolików, ławek, odpowiadała też za pilnowanie grilla. Przyniesiono gry planszowe, było malowanie twarzy, ogromne bańki mydlane robione przez młodzież, zapasy sumo w specjalnych strojach, joga. Spragnieni odpoczynku mogli powylegiwać się na leżakach.

– To piknik, który tym razem niemal w stu procentach zrealizowali uczestnicy tego projektu i to jakby oni są twórcami i pomysłodawcami tego, co tutaj się dzieje – opowiadała Anna Łebek Obrycka, animatorka Domu Sąsiedzkiego . – Aktywizacja osób zagrożonym wykluczeniem społecznym ma sens. Ludzie zaczynają tworzyć  fajne grupy, robić coś wspólnie. Grill z dobrym jedzeniem, czyli trochę sjestowy typ imprezy, z leżakami i kocami, powoduje, że ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać, być ze sobą. Zaczynają się poznawać i przede wszystkim o to chodziło. To jest moment, kiedy człowiek może odpocząć odetchnąć po całym dniu albo tygodniu pracy zjeść coś, czego na co dzień nie je, przyrządzić to, co lubi, posiedzieć, poleniuchować – dodaje.

Osoby, które przyszły tego dnia na spotkanie, to zazwyczaj ci, którzy korzystają z projektu, albo uczestniczą w rożnych spotkaniach, zajęciach organizowanych przez Dom Sąsiedzki.

– Grillowanie ma to do siebie, że łączy ludzi i nie widzę  żadnych przeciwskazań, żeby robić takie rzeczy częściej. To zbliża – zauważył Krzysztof Kozionek. – Z Warszawską funkcjonuję praktycznie od dwóch lat, jestem stałym bywalcem. Jest super. Dzięki temu miejscu znalazłem coś, co mogę robić. Ogólnie rzecz biorąc, miałem  dużo problemów i to miejsce mi pomogło. Mogę oderwać się od normalnej rzeczywistości i znaleźć coś dla siebie. Przychodzę tutaj na różne inne zajęcia: w poniedziałki na zajęcia kuglarskie, fireshow, żonglerkę, a w czwartki na zajęcia stolarskie i do pracowni twórczej dla młodzieży – opowiadał.

Wszystkie atrakcje przyciągały sporą liczbę dzieci, które świetnie się bawiły.

– Przychodzę tutaj na różne inne zajęcia – wypowiedziała się Anna Kuzdra. – Czasami z dziećmi, a mam ich troje: Marlenkę, Wojtka i Pawła, czasami bez nich. Dla mnie to fajna sprawa spotkać się z różnymi ludźmi i wspólnie spędzić czas.

– Chciałam, aby moje wnuczki zobaczyły, jak bawią się inne dzieci. Jest fajnie.  Dobrze, że festyny rodzinne są organizowane, trzeba z każdego skorzystać. Lubimy spędzać czas na świeżym powietrzu. Mamy blisko domu działkę i chodzimy na nią. Grillujemy w każdej wolnej chwili. To jest relaks, a do tego rodzina się spotyka  – mówiła Irena Kwaśniewska. 

Na koniec dzieci w towarzystwie swoich rodziców oraz pod nadzorem pań mogły z materiałów powycinać kształty chmurek lub serduszek, a po ich zszyciu na umieścić wypełnienie. Wszystkim sprawiało to dużo frajdy. Tak powstały samodzielnie zrobione jaśki.

Fot. Żaneta Buczyńska

  Żaneta Buczyńska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 18328 

Print Friendly, PDF & Email