Człowiek z pasją: Wózkiem dookoła Polski

Człowiek z pasją: Wózkiem dookoła Polski
Fot. Adminstrator

Jest młody, ale swoją determinacją, odwagą, a przede wszystkim niebywałym hartem ducha i pozytywną energią obdarzyć mógłby niejednego. Adrian Beściak z Rzeszowa w trakcie wakacji wyruszy w podróż wzdłuż polskich granic, przemierzając 2300 km na wózku inwalidzkim, po to, aby zebrać pieniądze dla potrzebujących niepełnosprawnych dzieci. Swoją akcję nazwał „The Best Trip „W drodze po pomoc”. To będzie jej trzecia odsłona. Trasa jego wyprawy przebiegać będzie m. in. przez Elbląg.

Jak zrodził się u Ciebie pomysł na akcję „The Best Trip. W drodze po pomoc”?

Pomysł na akcję zrodził się w mojej głowie w bardzo prosty sposób. Postanowiłem połączyć dwie rzeczy, które sprawiają mi najwięcej radości w życiu, czyli sport oraz pomaganie innym. Sport dlatego, że trenuję od 6 roku życia. Najpierw były to dalekowschodnie sztuki walki, m.in. kick–boxing. Realizowałem się w tym w 100 procentach, o czym może świadczyć fakt, że w kategorii juniorów udało mi się tak naprawdę zdobyć wszystkie najważniejsze tytuły: kilkukrotne Mistrzostwo Polski, trzykrotny tytuł Mistrza Europy oraz tytuł Mistrza Świata dwóch federacji. Dlaczego tak lubię pomagać? Można powiedzieć, że nauczyła mnie tego Fundacja Aktywnej Rehabilitacji, w której jestem instruktorem. To uczucie radości i satysfakcji, gdy jadę na obóz z osobami świeżo po urazie, które kompletnie nie potrafią nic koło siebie zrobić, a my pokazujemy im wraz z innymi instruktorami, że wózek to żadna bariera w życiu, uczymy ich techniki jazdy na wózku, samoobsługi, dyscyplin sportowych i wiele innych przydatnych umiejętności, dzięki czemu po kilkunastu dniach wracają do domu naprawdę dużo sprawniejsi, z większa pewnością siebie. Czasami zdarzy się też, że uczestnicy pod koniec obozu wypowiadają magiczne słowa „dziękuję” i to dodaje mnóstwa pozytywnej energii i chęci do dalszej pracy. Te dwa czynniki czyli zamiłowanie do sportu i radość z pomagania innym połączone razem utworzyły „The Best Trip „W drodze po pomoc”.

Sam jesteś osobom niepełnosprawną, nie myślałeś o tym, by w pierwszej kolejności pomóc sobie? Czy jesteś osobą niepełnosprawną od urodzenia?

Czy myślałem o tym, żeby w pierwszej kolejności pomóc sobie? Nie, ponieważ zaraz po urazie dużo osób pomogło mi pod każdym względem, także finansowym, za co bardzo im dziękuję. Ale uważam, że nie można całe życie myśleć tylko o sobie! Polecam zrobić proste doświadczenie – zbić lustro, które jest przed każdym z nas i które sprawia, że patrzymy tylko na siebie. Jeśli to zrobimy, to dopiero wtedy widać, jak wielu ludzi potrzebuje pomocy. Na wózku poruszam się od 3 czerwca 2011 r., wtedy właśnie miałem wypadek komunikacyjny na motorowerze.

1 lipca br. planujesz trzecią edycję akcji, jak wspominasz te poprzednie? Co było najtrudniejsze, a co najmilej wspominasz? Co ci dała wewnętrznie ta wyprawa?

Pierwsza odbyła się w 2014 roku. Wtedy właśnie przejechałem trasę Rzeszów – Kraków – Warszawa, około 500 kilometrów w 8 dni. Druga edycja odbyła się w 2015 r pokonałem wtedy trasę Rzeszów – Suwałki ok 600 kilometrów, zajęło mi to 12 dni. Te dwie poprzednie edycje wspominam zawsze z ogromnym uśmiechem na twarzy, ponieważ za każdym razem udało się pomóc, a poza tym taka wyprawa to niesamowite przeżycie i wspaniała przygoda. Najtrudniejszymi etapami były te, podczas których pogoda mnie nie rozpieszczała. Mam na myśli ulewne deszcze oraz upalne dni, niekiedy temperatura sięgała 60 stopni, kiedy tak mocno nagrzany był asfalt. Te wyprawy działają na mnie w niesamowity sposób, ponieważ z każdym kilometrem na trasie, z każdym odepchnięciem się uświadamiam sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych, że wszystko siedzi w naszej głowie i nie ważne czy chodzi o pewność siebie, czy o siłę fizyczną. Dzięki The Best Trip z każdym dniem staję się innym człowiekiem, lepszym człowiekiem. To działa tak trochę jak obsesja doskonałości, do której uważam każdy z nas powinien dążyć, nie ważne czy to w życiu osobistym, zawodowym czy sportowym.

Mógłbyś opisać w skrócie jak ma wyglądać tegoroczna wyprawa? Ile km dziennie będziesz pokonywał, gdzie będziesz nocował, czy ktoś będzie Cię wspierał na trasie? Czy będziesz się gdzieś zatrzymywał na dłużej? Jak będzie przebiegać trasa?

Tegoroczna wyprawa będzie liczyła 2 300 km, z czego dziennie będę pokonywał średnio od 50 do 60 kilometrów. Oczywiście niektóre etapy będą krótsze po to, by przez resztę dnia mieć więcej czasu na regenerację. Każdy etap będzie zakończony w hotelu, gdzie wraz z ekipą będę nocował. Co 6 etapów będzie zaplanowany dzień przerwy na regenerację oraz na odpoczynek dla ekipy, która ze mną jedzie. Całość wyprawy zajmie mi około 54 dni. Trasa będzie przebiegać następująco: Rzeszów –Dębica – Brzesko –Kraków – Chrzanów –Katowice –Strzelce Opolskie –Opole –Brzeg –Wrocław –Prochowice – Bolesławiec – Żary – Zielona Góra –Świebodzin – Skwierzyna –Myślibórz – Stargard Szczeciński – Nowogard– Wolin – Niechorze – Kołobrzeg – Koszalin – Darłowo – Ustka– Łeba –Cetniewo – Gdynia – Gdańsk – Elbląg –Pieniężno – Bartoszyce – Kętrzyn – Wilkasy – Olecko – Suwałki – Augustów – Suchowola – Białystok – Bielsk Podlaski – Siemiatycze – Biała Podlaska – Włodawa – Chełm – Zamość – Biłgoraj – Leżajsk – Rzeszów

Jak się przygotowujesz do tegorocznej wyprawy logistycznie i fizycznie? Przejechanie tyle kilometrów na wózku, to ogromny wysiłek…

Przygotowania do tak wielkiej wyprawy są okupione litrami potów wylanych na siłowni podczas zajęć z crossfitu oraz setkami kilometrów przejechanych na treningach w trasie. Trenuję 5–6 razy w tygodniu. Skończyła się zima i zaczyna się robić ładna pogoda, więc większość swoich przygotowań spędzę podróżując wokół Rzeszowa na treningach przejeżdżając po około 30–50 kilometrów. Logistycznie to wygląda tak, że codziennie obieram sobie nowe zadanie, które przybliży mnie do startu. Wysyłam setki e–maili do sponsorów, udziełam wywiadów w mediach tak, aby jak najwięcej ludzi się o tym dowiedziało, ponieważ wiadomo: większą liczba zainteresowanych, równa się większej kwocie zebranej na cele charytatywne. Chciałbym zaznaczyć, że od zebranej kwoty ja nie odliczam dla siebie żadnego procentu, całość zebranej kwoty przekazuję na cele charytatywne.

Jaki obrałeś sobie cel w tym roku? Czy wiesz już kogo wesprzesz?

Na pewno pieniądze przeznaczę na dziecko niepełnosprawne, które naprawdę będzie tego potrzebowało na rehabilitację, sprzęt medyczny, który niestety jest bardzo drogi Nie znam jeszcze bohatera tej wyprawy, ponieważ to jest bardzo trudna decyzja. Z pewnością niedługo na moim funpage na facebooku zamieszczę informacje kto będzie tegorocznym bohaterem The Best Trip 2016.

Taka wyprawa to dla Ciebie spory wydatek, masz jakichś sponsorów, ktoś Ci pomaga?

Tak, taka wyprawa to nie są małe koszta, ponieważ wlicza się w to reklama, koszty hoteli, zorganizowanie startu oraz mety, opłacenia samochodu, w którym będzie ekipa za mną jechała, paliwo, wyżywienie itp tego jest naprawdę dużo i pieniądze, które są potrzebne do zorganizowania tego typu przedsięwzięć są naprawdę duże. W tym momencie jestem dalej na etapie poszukiwania sponsorów, którzy te wszystkie koszta pokryją, gdyż ja sam nie jestem stanie z własnej kieszeni tego opłacić. A te, w tym roku są kilkukrotnie większe niż były w poprzednich edycjach.

  Aleksandra Garbecka Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 13938

Print Friendly, PDF & Email