Co mnie gryzie? Tęsknota za nowym cudem nad Wisłą

Co mnie gryzie? Tęsknota za nowym cudem nad Wisłą
Fot. Adminstrator

W naszej ojczyźnie miesiąc sierpień to czas znaczących świat i rocznic. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, cud na Wisłą, Powstanie Warszawskie, zryw solidarnościowy i podpisanie porozumień sierpniowych. Te wydarzenia zobowiązują nas do powagi, zadumy a przede wszystkim złożenia hołdu wszystkim bohaterom narodowym.

Jak jest w rzeczywistości, to szkoda gadać. Wielkie uroczystości zagłusza się wątpliwymi imprezami, że aż wstyd je wymieniać. Jeszcze większy wstyd Rządzącym, którzy się na to zgadzają tłumacząc, że są zwolennicy takich imprez. Wielu tych zwolenników, to ludzie o wątłej wiedzy  historycznej, bo wychowali się w czasach, gdy nie było mowy o mordach wołyńskich, katyńskich, w Ostaszkowie i zbrodniach komunistycznych. W związku z tym, należy się cieszyć, że tzw. Madonna, we Niebowzięcie w Warszawie, nie wystąpiła w koronie cierniowej, jak to się jej wcześniej zdarzało.

A zryw solidarnościowy to coś, co przyniosło wiele zła. Niestety są i takie komentarze. Ale ryba psuje się od głowy, a głowy zachowują się tak, jakby już je stracili. Swym zachowaniem, arogancją wystawiają w krwi skąpaną Ojczyznę na międzynarodowe pośmiewisko, a obecnym bohaterom narodowym zadają bolesne ciosy.

Państwa winne wybuchu II wojny światowej, które dokonały wielu mordów na niewinnej, bezbronnej ludności, dziś robią wszystko aby zatrzeć, pomniejszyć i wybielić swą hańbę. Natomiast nasi Politycy, ponoć w imię dobra sąsiedzkiego, starają się prawie przeprosić winowajców za to, że Naród Polski jeszcze żyje, bo jak dzisiaj wszem i wobec wiadomo,  Stalin i Lenin już w 1918 r. założyli, że „bękart Europy – Polska –  musi zniknąć z mapy.”
Moje koleżanki trochę starsze ode mnie, wielkie patriotki, których mężczyźni polegli w Katyniu, obozach koncentracyjnych, słysząc i widząc, co dzieje się na scenie politycznej, wpadają w rozpacz. Tak też jest z innymi naocznymi światkami i bohaterami lat 1939-1989.

W 1989 powołano Rząd Tadeusza Mazowieckiego. W narodzie polskim obudziła się wielka radość i nadzieja na normalne życie. Nic z tego. Poszła partyzancka prywatyzacja; sobie „władcy” uchwalili prawo i rozkradziono dorobek całego narodu, któremu pokazano figę. Naród czuje się oszukany. Oto obwinia też i Solidarność. Niestety wielu pseudo działaczy przytuliło się do  Solidarności szukając sposobu na życie, i znaleźli. Dziś są milionerami a co gorsze,  stoją po drugiej stronie barykady – działają przeciw związkom zawodowym.

Dzisiejsza Solidarność, to taka sama bieda, jak renta społeczeństwa, które jak lwy walczy o godność dla ludzi pracy i ich rodzin. O dziwo, byli solidarnościowcy, którym leżało na sercu dobro Ojczyzny, będąc dziś u władzy, swymi nieudolnościami, usłużnościami, ulegliwościami wobec wielkiego brata UE, likwidują miejsca pracy, zakłady, które były chlubą Polski. Polska bez przemysłu ciężkiego, lekkiego, spożywczego staje się krajem słabym, uzależnionym, nijakim.

Wielu z nas zadaje sobie pytanie: z czego mamy się cieszyć i co świętować? Pracodawcy wymuszają coraz większe ograniczenia dla pracowników, ponoć w imię ratowania miejsc pracy. Mogą zwolnić pracownika bez wypowiedzenia, zmniejszyć wynagrodzenie. Przy tym zabraniają zrzeszać się w związkach zawodowych. Stawiają bezczelnie warunek: chcesz pracować, to zrezygnuj ze związków zawodowych!

W środku Europy stajemy się „białymi murzynami”. Obecne płace, w stosunku do kosztów utrzymania, mają się nijak. Tu realizuje się starą maksymę leninowsko- stalinowską: zniewolić człowieka, to dać tyle, że do życia za mało a do śmierci za dużo, i człowiek będzie poddany bez reszty.

Reszty dokona „służba zdrowia”, gdzie pacjent to natręt, który chorując uszczupla budżet Państwa. Wielu z nas nie może zrozumieć, jak można ustalać limity szpitalom, ile ludzi może zachorować. Ci co zachorują poza limitem powinni iść do zakładu pogrzebowego, zafundować sobie drewnianą jesionkę i następnie poddać się eutanazji.

Zdrowy rozsądek nakazuje, że każdy szpital powinien dostać tyle środków, na ile jest w stanie zabezpieczyć chorym specjalistyczną opiekę. Niestety, to kosztuje i dlatego też szuka się różnych kruczków, aby tylko ograniczyć społeczeństwu dostęp do leczenia.

No i jak tu nie wierzyć złowieszczym przepowiedniom, że nas Polaków musi być tylko 15 milionów a nie 38? No to właściwie po co nam te Zakłady Pracy…

„Zrealizowano przy pomocy finansowej Urzędu Miejskiego/Prezydenta Miasta”.  Łucja Bagnowska Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 4218

Print Friendly, PDF & Email