Chciał być siatkarzem, przeszkodził rak. Dostał medal od Vitala Heynena

Chciał być siatkarzem, przeszkodził rak. Dostał medal od Vitala Heynena
Fot. Adminstrator

Całkiem niedawno siatkarska reprezentacja Polski wywalczyła srebrny medal w Pucharze Świata. Trener biało-czerwonych Vital Heynen po turnieju rozpoczął poszukiwanie osoby, do której jego medal ma trafić. Wczoraj przekazał go na ręce Jakuba Procanina, który po zdiagnozowaniu raka i konieczności amputacji ręki musiał przerwać siatkarską karierę.

Belg po Pucharze Świata w Japonii, gdzie siatkarze wywalczyli srebrny medal, zadeklarował, że odda swój krążek osobie, której historia najbardziej go poruszy.

– Tak, mam kolejny medal… srebrny w Pucharze Świata. Ale dlaczego nie miałby należeć do kogoś z was? Prześlijcie mi swoje historie, a bohater tej z nich, która poruszy mnie najmocniej, otrzyma mój medal – napisał na Twitterze Heynen po otrzymaniu medalu.

Poszukiwania właśnie się zakończyły. Trener Heynen przekazał bowiem swój medal Jakubowi Procaninowi. Do spotkania obu panów doszło wczoraj.

– Wyjątkowe spotkanie z bohaterem wyjątkowej historii… Tak, srebrny medal Pucharu Świata ma nowego właściciela – Jakuba Procanina – napisał na Twitterze Heynen.

22-latek marzył o karierze siatkarza. Jego plany pokrzyżowała jednak choroba. Zdiagnozowano u niego mięsaka maziówkowego. Jej skutkiem była m.in. amputacja lewej ręki.

– Łokieć w lewej ręce bolał mnie właściwie od 15. roku życia, ale przełom nastąpił, kiedy zacząłem grać w II lidze. Ręka nie wytrzymywała, zdarzało się, że niemal mdlałem z bólu. Wysłano mnie na badania. Przez pół roku jeździłem po różnych lekarzach, szukając przyczyny mojego cierpienia – napisał na portalu siepomaga.pl, na którym zbiera pieniądze na protezę. – Po 6 miesiącach guz był już widoczny gołym okiem. Długo czekałem na operację, aż w końcu udało się usunąć paskudztwo. Początkowo podejrzewano zwykły ganglion, ale badania histopatologiczne nie pozostawiły cienia wątpliwości. Nowotwór, mięsak maziówkowy. Śmiertelne zagrożenie. Nie miałem wtedy jeszcze 20 lat, a mój świat wywrócił się do góry nogami.

Rozpoczęła się wtedy długa walka z chorobą. Chemia, operacja, radioterapia to zdecydowanie najtrudniejsi przeciwnicy, z którymi trzeba wygrać.

– Po 2 latach koszmar powrócił. Znowu pojawił się guzek, a ja usłyszałem słowa, które przenikają do szpiku kości. Wznowa… Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z nowotworem, boi się tego słowa najbardziej na świecie – wspomina walkę z chorobą Jakub Procanin. – Ostatnią nadzieją miało być bardzo nowoczesne leczenie w Monachium, na które udało się wyjechać, dzięki wsparciu wielu dobrych ludzi. Niestety, rak był szybszy i po przyjeździe do kliniki okazało się, że nie ma odwrotu, trzeba uciąć rękę. Decyzję musiałem podjąć sam i była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu.

Teraz, by jego życie mogło być łatwiejsze, potrzebuje protezy. Ta jednak kosztuje ponad 200 tysięcy złotych. Część kwoty udało się uzbierać już wcześniej, brakuje jednak jeszcze 60 tysięcy. Wpłat dokonywać można TUTAJ.

– Za odciętą rękę kupiłem sobie dodatkowe lata spędzone na tym świecie. Romantyczne chwile z ukochaną dziewczyną, sportowe emocje na siatkarskim boisku, radość w oczach najbliższych, że wciąż jestem i nigdzie się nie wybieram. Z jedną ręką da się żyć, ale z nowoczesną protezą będzie mi dużo łatwiej – zaznacza mężczyzna.

Źródło: siepomaga.pl
Fot. @vitalheynen (Twitter)
Print Friendly, PDF & Email