Bieganie w Rzymie i w Londynie

Bieganie w Rzymie i w Londynie
Fot. Adminstrator

Przyszła wiosna i czas ruszyć w plener. Biegacze zrzeszeni w Stowarzyszeniu Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „CROSS” po zimowych treningach i obozach postanowili podbić Europę. Już 1 marca zawodnicy wylecieli z Krakowa do Rzymu, by wziąć udział w 12 maratonie rzymskim, w którym nasza ekipa uczestniczyła po raz pierwszy. A w kwietniu – był Londyn.

10 tysięcy zawodników w Rzymie
Maraton ten, to impreza ogólnoświatowa, w której wzięło udział 10 tys. zawodników z 64 krajów, w tym z naszego stowarzyszenia 6 zawodników i 1 przewodnik. Najlepiej z naszej ekipy pobiegł Krzysztof Badowski, który przebiegł 42 km 195 m w czasie 3 godz. i 19 min. Drugi zawodnik „Crossu” Edmund Wałęsa osiągnął czas 3 godz. 58 min., zaś pozostali: Wiesław Miech, Ryszard Sawa z przewodnikiem Krzysztofem Armatysem, Stanisław Spólnik i Piotr Jankowski osiągnęli czasy na swoim poziomie.
Z błogosławieństwem kardynała Stanisława Dziwisza
Organizatorzy maratonu bardzo przychylnie nastawieni byli do zawodników niepełnosprawnych. Służyli pomocą w każdej sprawie.
Nasi sportowcy mieszkali w Domu Pielgrzyma, gdzie mieli zaszczyt spotkać kardynała Stanisława Dziwisza. Po rozmowie z Kardynałem otrzymali błogosławieństwo i zostali zaproszeni na przyjęcie wydawane na Jego cześć. W wolnych chwilach udało nam się zwiedzić Watykan i Rzym.

Światowa czołówka w Londynie
Z kolei 23 kwietnia br. odbył się jeden z największych światowych maratonów – maraton londyński. Zameldowała się w nim prawie cała światowa czołówka zarówno pań, panów, jak i wózkarzy.
Z Greenwich do Pałacu Buckingham
Organizatorzy wyznaczyli linię startu w trzech miejscach Parku Greenwich. Trasa biegła w pobliżu muzeum Greenwich, gdzie wyznaczono południk „0”, ulicami dzielnicy portowej, centrum bankowego, najpiękniejszym mostem Londynu Tower Bridge oraz ulicami nad rzeką Tamizą. Meta została zlokalizowana przy Pałacu Buckingham, gdzie mieszka Królowa Anglii.
15 Polaków
Pośród 35 tys. startujących zawodników, nasz kraj reprezentowało 15 osób, w tym Sławomir Jeżowski ze Stowarzyszenia Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „CROSS”. Udział w tym maratonie dla wielu zawodników, to marzenie całego życia. Nasz zawodnik mieszkał w hotelu zlokalizowanym 50 metrów od stacji metra King Cross.
Sprawna organizacja, to podstawa
W przeddzień zawodów należało odebrać numery startowe z hali wystawienniczej Custom House for ExCeL położonej w dzielnicy portowej. Mimo tak dużej liczby uczestników wydawanie numerów odbywało się nad wyraz sprawnie. Każdy zawodnik otrzymał numer startowy,  torbę z upominkami, chip do elektronicznego pomiaru czasu oraz mógł wziąć udział w pasta party. W hali wystawienniczej odbywały się również targi artykułów sportowych związanych z bieganiem.
Londyńskie metro
Poruszanie się metrem po Londynie nawet dla osób z dysfunkcją wzroku jest bardzo proste. Wszędzie znajdują się dobrze oznakowane linie metra, wyróżnione zarówno kolorami, jak i dużymi czytelnymi napisami.
Wolna sobota w Londynie
Sobota była dniem wolnym od „zajęć”. Można było wówczas zwiedzić Londyn z górnego pokładu autobusu wycieczkowego i odwiedzić muzeum figur woskowych. Oj, było na co popatrzeć i zrobić serię udanych fotek. Anglia, to kolebka piłki nożnej. Sławek odwiedził stary i nowobudowany stadion Arsenalu i stadion zespołu drugoligowego. Zadziwiające dla nas było to, że  kibice drużyn grających ze sobą potrafili rozmawiać w metrze i nikt na nikogo nie patrzył wilkiem.
Angielska pogoda
W dniu maratonu obsługa hotelowa o godz. 7.00 alarmem ogłosiła zaproszenie wszystkich zawodników na lekkie śniadanie.
Rano 23 kwietnia doświadczyliśmy i przekonaliśmy się na własnej skórze, co to jest  angielska pogoda. Było deszczowo i chłodno. Zawodnicy poubierani byli w pelerynki. Organizatorzy wszystkim chętnym rozdawali powycinane worki na śmieci i to też był sposób na zachowanie ciepła.
Strat na sygnał Królowej
Zawodnicy byli ustawieni w 9 sektorach. Miejsce w sektorze zależało od planowanego czasu pokonania trasy. Sławek Jeżowski z Nr 57213 zajął zaszczytne miejsce w pierwszym sektorze, w drugiej linii startujących zawodników. Kiedy zaczęło się odliczanie, w górę poleciał las kolorowych koszulek i pelerynek. Sygnał do startu dała sama Królowa Elżbieta II.
Indianie, pszczółki i struś pędziwiatr  
Ruszył kolorowy korowód ludzi poprzebieranych w przeróżne stroje np. para młodych w ślubnych strojach, struś pędziwiatr, pszczółki, Indianie itp. Ostatni zawodnicy przekroczyli linie startu blisko 50 min po pierwszych zawodnikach. Dla tych zawodników była, to świetna zabawa połączona z rekreacją, ale byli też zawodnicy, którzy przyjechali do Londynu by uzyskać, jak najlepszy wynik.
Na dopingu
Doping 2 milionowej widowni zaopatrzonej w gwizdki, bębny, piszczałki wspierał wszystkich do jeszcze większego poświęcenia. Występy zespołów muzycznych i różnorodność kultur dopingującej widowni, robiły niezapomniane wrażenie.
Do utraty tchu…
Niestety na trasie były też dramaty, kiedy zawodnicy na 400 – 800 metrów przed metą tracili przytomność i nie kończyli maratonu.
Zwycięski Kenijczyk
Zwycięzcą maratonu okazał się reprezentant Kenii, przebiegając 42 km 195 m w czasie 2 godz. i 6 minut. Sławek Jeżowski osiągnął czas 3.08.05 i uplasował się w pierwszych trzech tysiącach zawodników na 35 tys. startujących.
Do nastepnęgo startu!
Tak naprawdę, to wszyscy byli zwycięzcami tego biegu, ponieważ ukończenie tak trudnego maratonu było ukoronowaniem ciężkich treningów i włożonego wysiłku. Przebiegnięcie tej trasy pozostawiło niezapomniane wrażenia i każdy z zawodników z pewnością chciałby wystartować tu ponownie za rok.  Teresa Picheta  Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 998

Print Friendly, PDF & Email