Bez cięć: Na zwolnionych obrotach

Bez cięć: Na zwolnionych obrotach
Fot. Adminstrator

Firanki w oknie, kilka kwiatków na parapecie, krople deszczu na szybie i para oczu, wpatrzona w przechodzących pobliskim chodnikiem ludzi. Myśli nie ma tu żadnych. Tylko głęboki wzrok wpatrzony w ten codzienny film zwany codziennością. Jedni się spieszą, inni jakby mniej.

Nastaje wieczór. Przechodzących pomiędzy blokami już znacznie mniej i prawie ich nie widać. Są tylko cienie i pomarańczowy blask latarni. Muzyka nie ustaje. Wzrok zmierza więc w stronę pobliskiego bloku i świateł tlących się w mieszkaniach.

Na trzecim piętrze trwa żarliwa dyskusja dwóch majstrów remontujących pokój, niżej małżeństwo wspólnie przyrządza coś w kuchni, co chwila coś do siebie mówiąc. Na samej górze skaczą dzieci – pewnie na trampolinie lub po łóżku. Na parterze młoda dziewczyna próbuje przed lustrem znaleźć idealny strój na wieczór a przed blokiem stoją dwa cienie – jeden z papierosem, drugi z telefonem, pospiesznie piszący jakąś wiadomość.

Czekają na kogoś z bloku, czy po prostu wyszli zaczerpnąć świeżego powietrza?

Po chwili równie niepostrzeżenie co się pojawili, znikają…

Pojawia się pierwsza myśl, trochę późno. Wzrok wędruje na ekran monitora a tam, kilka wiadomości na portalu społecznościowym i projekt, który następnego dnia trzeba oddać do oceny szefostwu. Paniki nie ma. Wzrok spokojnie wędruje w kierunku dawno wystygłej już kawy i kawałka ciasta przyniesionego z jakiegoś spotkania. Pojawia się lekki uśmiech, a wraz z nim wspomnienia z uroczystości wydanej przez szefostwo na cześć pracowników, których projekt uzyskał uznanie inwestorów. Były gratulacje, żarty, śmiechy i ciasto…
W podświadomości pojawia się pytanie. To tylko zmęczenie, wypalenie zawodowe czy może coś gorszego…

Kilka tygodni później pojawiają się pierwsze reakcje wśród znajomych i współpracowników. Dopytują, czy wszystko w porządku, jakby baczniej obserwują.

Przecież nic się nie dzieje, jest sporo pracy, zmęczenie dopada, a jeszcze ta pogoda robi swoje…Wszyscy się czepiają, przewrażliwieni jacyś się zrobili…

***

Tak mogą zacząć się problemy z depresją. Wielu z nas uważa, że ten problem ich nie dotyczy, lecz dane są alarmujące. Wzrost zachorowań ściśle związany jest postępem cywilizacyjnym i tempem życia. W chwili, kiedy dojdą do tego jeszcze inne życiowe problemy, trudne doświadczenia, nadmiar stresów, to w pewnym momencie organizm odmawia posłuszeństwa. I co najważniejsze, nie ma tu reguły, depresja może „dopaść” każdego bez względu na wiek i status społeczny. Chorują zarówno młodzi jak i seniorzy. Bogaci i mniej zamożni. Najważniejsze to, w odpowiednim momencie zdać sobie sprawę, że samemu nie da rady się z tego wyleczyć. Nie warto też tłumić tego w sobie, próbując oszukać wszystkich wkoło i samego siebie, gdyż z czasem może być jeszcze gorzej. To żaden wstyd, że potrzebujemy pomocy…

Depresja, to choroba – choć inna niż wszystkie, to równie niebezpieczna dla zdrowia i życia, co inne.  

***

Stąd też już dziś zapraszam wszystkich chętnych do udziału w konferencji szkoleniowej „Popatrz na mnie” organizowanej w ramach okazji obchodów Światowego Dnia Zdrowia 2017. Więcej szczegółów znaleźć można TUTAJ

***

Depresja jest często traktowana jako temat tabu i z tego powodu powstaje wokół niej wiele mitów. Ich rozprzestrzenianie sprawia, że choroba ta jest lekceważona i niezrozumiała dla otoczenia. To utrudnia chorym powrót do normalnego funkcjonowania, ponieważ nikt nie potrafi zrozumieć, jak naprawdę się czują. Brak zrozumienia odbiera cierpiącym na depresję nadzieję na wspieracie, a to powoduje, że jeszcze trudniej im ujawnić swoją chorobę i podjąć leczenie. Dlatego warto znać prawdę o depresji. O mitach dotyczących depresji piszemy w artykule: Nie lekceważmy depresji…

  Rafał Sułek  Wersja archiwalna wpisu dostępna pod adresem: http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek_new_&nrartyk= 15404 

Print Friendly, PDF & Email