Badanych jest ponad 150 leków na COVID-19. Wciąż brakuje skutecznej terapii

Badanych jest ponad 150 leków na COVID-19. Wciąż brakuje skutecznej terapii
Fot. Pixabay

Nie uzyskano jeszcze bezpiecznej i skutecznej terapii w zmaganiach z COVID-19, ale za kilka miesięcy prawdopodobnie będziemy wiedzieli jak skutecznie walczyć z tą chorobą – zapowiada BBC. Obecnie testowanych jest ponad 150 różnego typu preparatów.

Na całym świecie intensywnie badane są leki w poszukiwaniu remedium na COVID-19, zdecydowana większość z nich to znane i od lat stosowane farmaceutyki, takie jak hydrochlorochina wykorzystywana do leczenia malarii oraz reumatoidalnego zapalenia stawów.

Jedne z największych badań prowadzone są przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w ramach programu „Solidarity”, obejmującego testy wielu obiecujących farmaceutyków. Największa grupa badań o nazwie „Recovery” realizowana jest przez brytyjskich specjalistów, uczestniczy w nich ponad 11 tys. pacjentów.

Badane są leki o działaniu przeciwwirusowym, preparaty hamujące zbyt silną reakcję układu immunologicznego, jaka powstaje u wielu chorych w odpowiedzi na infekcję koronawirusem SARS-CoV-2. Może ona spowodować większe zniszczenie płuc, niż sam patogen. W wielu krajach, także w Polsce, testuje się też zawierające przeciwciała osocze krwi pobrane od ozdrowieńców.

Jednym z najbardziej obiecujących leków jest deksametazon, glikokortykosteroid o silnym działaniu przeciwzapalnym i immunosupresyjnym. To tani i powszechnie dostępny farmaceutyk, mógłby być wykorzystywany na całym świecie. Z dotychczasowych testów wynika, że może on o jedną trzecią zmniejszyć ryzyko zgonu pacjenta z COVID-19 podłączonego do respiratora. W przypadku podawania tlenu lek ten zmniejsza groźbę śmierci o jedną piątą. Lek ten zmniejsza też nadmierną reakcję odpornościową organizmu, nazywaną „burzą cytokinową”.

Duże nadzieje wiązane są remdesivirem, lekiem przeciwwirusowym, początkowo przeznaczonym do leczenia gorączki krwotocznej wywołanej przez wirusa ebolę. Z obserwacji w USA przeprowadzonych na grupie ponad 1 tys. chorych wynika, że potrafi on skrócić występowanie objawów choroby COVID-19 z 15 do 11 dni. Nie ma jednak wciąż dowodów, że lek ten zmniejsza ryzyko zgonu z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.

Do niedawna duże nadzieje wiązano z niektórymi lekami stosowanymi w zwalczaniu HIV, wirusa wywołującego AIDS – takimi, jak lopinavir oraz oraz ritonavir. Badania laboratoryjne sugerowały, że są one skuteczne w zwalczaniu nowego koronawirusa, jednak testy na ludziach tego jak na razie nie potwierdziły. Nie uzyskano szybszego powrotu pacjentów do zdrowia ani redukcji ryzyka zgonu. Leki te stosowano jednak w późnym stadium choroby, być może w zbyt późnym, by uzyskać jakiś znaczący efekt terapeutyczny.

Wiele mówiło się o chlorochinie, leku przeciwmalarycznym, a także o lekach pokrewnych, takich jak hydrochlorochina. Miały być one pomocne na różnych etapach COVID-19, gdyż wykazują zarówno działania przeciwwirusowe, jak i hamują groźną nadreaktywność sytemu immunologicznego. Jednak dotychczasowe badania jednoznacznie nie wykazały ich skuteczności.

WHO wspierała badania z wykorzystaniem chlorochiny, ale obserwacje opublikowane przez „Lancet” sugerują, że może ona powodować u chorych na COVID-19 zaburzenia serca, a nawet zwiększać ryzyko zgonu. Nieudane były też badania specjalistów University of Oxford z użyciem hydrochlorochiny, dlatego z zrezygnowano z nich. Brytyjczycy chcą jednak jeszcze sprawdzić, czy lek ten może chronić przez zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2.

Wyniki wielu prowadzonych badań będą znane za kilka miesięcy, prawdopodobnie zanim dowiemy się, czy będzie dostępna pierwsza skuteczna i bezpieczna szczepionka przeciwko koronawirusom. Głównie chodzi o to żeby zmniejszyć ryzyko zgonu i powikłań z powodu choroby COVID-19, co byłoby ogromnym sukcesem w walce pandemią.

Zbigniew Wojtasiński
Fot. Pixabay
Print Friendly, PDF & Email